Jest pani skarbnikiem powiatu ostrowieckiego – tak jest na pieczątce. Wiele pieczątek się pani nastawia?
Na pewno pieczątki ułatwiają mi życie, bo nie trzeba się wtedy czytelnie podpisywać. Przy dużej liczbie dokumentów jest to duże udogodnienie.
Jest pani fanką biurokracji?
Nie lubię biurokracji, natomiast jest część współpracowników, na których można całkowicie polegać, ale są też tacy, których trzeba dopilnować i w tym przypadku ta biurokracja bardzo dobrze się sprawdza.
Kiedy rozpoczęła pani pracę na swoim stanowisku? Jak wtedy wyglądało starostwo?
Przychodząc do powiatu, nowy zarząd, nowi radni, nowi pracownicy mieli duży problem, bo budżet na rok 2015, czyli pierwszy rok kadencji tworzony był jeszcze przez stary zarząd. Po przyjściu do pracy okazało się, że jest on budżetem nierealnym do wykonania.
Co to znaczy nierealnym?
To znaczy, że były przewidziane w budżecie dochody, które nie były możliwe do zrealizowania. Po przyjściu do pracy trzeba było ten budżet na nowo tworzyć, urealnić.
Dlaczego takie dochody były przewidziane? Może dlatego, że poprzednicy byli optymistami i wierzyli, że takie pieniądze wpłyną do kasy powiatu?
Nie wiem, czy byli optymistami, być może chodziło po prostu o zwykłe wskaźniki z ustawy o finansach publicznych, ale to jest temat bardzo szczegółowy.
Po co w takim razie to robić? I jak to się robi?
Żeby móc uchwalić budżet, prócz zadań zapisanych i wskazanych kwot, jakie są przewidziane na poszczególne zadania, w całości budżet musi spełniać zapisy ustawy o finansach publicznych. Są w niej zapisane m.in. pewne wskaźniki, określające relacje pomiędzy określonymi pozycjami budżetu. W dokumencie, jaki zastaliśmy nie były one zachowane, bo dochody zawyżono o 12 mln zł.
To może na papierze by się sprawdziło, ale życie pewnie szybko przyniosłoby korektę.
Rok 2015 był bardzo trudnym rokiem. Budżet został praktycznie przewrócony do góry nogami. Ułożenie go od nowa, oczywiście przy współpracy i zrozumieniu radnych powiatowych przyniosło efekty: budżet został urealniony.
Co to znaczy, że został urealniony? To znaczy, że zostały „poobcinane” pewne rzeczy?
Zostały wycięte dochody, które były absolutnie niemożliwe do zrealizowania, ale te działania spowodowały, że starostwo powiatowe odzyskało płynność finansową, bo przypomnę, że w 2014 roku, jeszcze za poprzedniej kadencji, doszło do karygodnej sytuacji – przez sześć miesięcy nie były opłacane składki od nauczycieli. To było prawie 2 mln zł.
Nauczyciele podlegają pod starostwo. Starostwo, płacąc pensje jest zobowiązane płacić wszystkie składki, m.in. ZUS?
Powiat ostrowiecki jest obowiązany zapewnić środki na działalność każdej podległej jednostki i taką podległą jednostką jest również każda placówka oświatowa, więc powiat musiał przekazać środki na składki od nauczycieli, natomiast nie posiadał tych pieniędzy. Musiał po prostu zrezygnować z opłacenia składek zusowskich i te pieniądze nie zostały przekazane do ZUS-u.
Ale tak nie wolno!
Tak nie powinno być. Było podpisane porozumienie z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych w tym zakresie, ale nie powinno tak być.
Co zostało zrobione, kiedy ten efekt państwa pracy zaczął być widoczny, m.in. w księgach rachunkowych starostwa?
Ze względu na to, że powiat był bardzo zadłużony w momencie przejęcia - samych należności głównych jest 57 mln zł - żeby cokolwiek móc zrobić postanowiono nie wydawać własnych środków na zadania, tylko do każdej inwestycji znaleźć współfinansowanie.
Czyli dodatkowe pieniądze z zewnątrz?
Tak. Udało nam się skorzystać ze środków rządowych. Jeśli chodzi o remonty dróg powiatowych, budowę SOR, czy inwestycje w muzeum dofinansowanie z budżetu państwo wyniosło aż 80% kosztów.
Czyli ta współpraca Warszawa-Ostrowiec przydała się?
Jest duże zrozumienie i współpraca bardzo dobrze ta się układa.
I to pomogło?
Tak, to pomogło. Już w 2016 roku prezentowaliśmy nadwyżkę budżetową po raz pierwszy od kilkunastu lat.
Czyli zarobiliście więcej niż wydaliście?
Tak, uzyskaliśmy nadwyżkę budżetową. W kolejnych latach również zanotowaliśmy nadwyżkę, w 2018 roku za pierwsze półrocze też ją mamy, także dobrze jest.
Co robicie z tymi pieniędzmi, skoro ich jest więcej?
Jeżeli występuje nadwyżka z poprzedniego roku, to w kolejnym te środki wydatkowane są, czy to na dodatkowe remonty dróg, czy na szpital lub na inne działania, na które zdecyduje zarząd i Rada Powiatu. Pieniądze idą też na oświatę, bo oświata jest niedofinansowana.
To skąd wynikają problemy w szpitalu? Dlaczego one są?
Szpital jest objęty szczególną troską, nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby jakiś mieszkaniec przyszedł i nie otrzymał pomocy w szpitalu. Te kłopoty, które są w szpitalach, to nie są tylko kłopoty w szpitalu ostrowieckim, wszystkie samorządy mają kłopoty.
Czyli przepis jest jakiś do bani, mówiąc wprost?
Za małe jest finansowanie szpitali. Potrzeba jest więcej pieniędzy na lecznice. Z tego co wiem, przygotowywana jest ustawa oddłużeniowa szpitali, w związku z tym mam nadzieję, że w przyszłości sytuacja będzie wyglądała dużo lepiej.
Warszawa pracuje nad tym, żeby taką ustawą pomóc samorządom, starostwom, które mają za zadanie prowadzić biznesowo szpital. Ta ustawa pomoże rzeczywiście, jeśli wejdzie w życiu?
Ta ustawa przede wszystkim pomoże szpitalom, oddłuży je i pozwoli na bieżąco, sprawnie prowadzić działalność i leczyć mieszkańców.
Troszeczkę rozwiąże wam również ręce.
Na pewno będzie lżej gospodarować środkami powiatowymi.
To brzmi nie najgorzej, dlatego, że prędzej czy później każdy z nas, cokolwiek nie będziemy myśleć skorzysta z usług szpitala, a większość i tak korzysta.
W każdej sytuacji należy sobie poradzić. Powtórzę raz jeszcze: zdrowie mieszkańców jest najważniejsze. Nie może być sytuacji takiej, że przyjdzie mieszkaniec i nie uzyska pomocy w szpitalu.
I tego sobie życzmy. Dziękuję za rozmowę.
http://swietokrzyskie.cozadzien.pl/ostrowiec/magdalena-zielen-kobieta-przy-kasie/48033
