Wicemistrz Polski, jak na faworyta przystało, otworzył wynik spotkania. Chwilę później, w drugiej minucie, Cezary Surgiel podwyższył prowadzenie na 2:0. Minęło zaledwie kilkanaście sekund, a Benoit Kounkoud jeszcze bardziej zaznaczył przewagę gości, dobitnie pokazując, kto dzisiaj wyjedzie z Kalisza z kompletem punktów.
Gospodarze zdołali pokonać Bekira Cordaliję dopiero w trzeciej minucie meczu. Za każdym razem, gdy Energa znajdowała drogę do bramki, Industria odpowiadała błyskawicznie, zdobywając kolejne gole z ogromną łatwością. Średni czas konstruowania ataku przez gości wynosił zaledwie 10-15 sekund.
Na wyróżnienie zasługuje postawa Bekira, który w ósmej minucie miał już na koncie pięć udanych interwencji na siedem rzutów. Kolejne minuty pierwszej połowy to pełna dominacja kielczan i brak zmian w ich stylu gry – szybkie, składne ataki oraz fatalna postawa rywali w każdej strefie pozwalały momentami zawodnikom na lekkie odpuszczenie tempa. Bramkarz gospodarzy, Jan Hrdlička, był wręcz przysłowiowym "ręcznikiem" w bramce, wpuszczając niemal wszystko, co leciało w jej kierunku.
W 15. minucie na tablicy widniał wynik 7:13, choć kaliszanie oddali więcej rzutów na bramkę – aż 18 przy 15 próbach Żółto-Biało-Niebieskich. Niestety, w połowie pierwszej części spotkania w szeregi Industrii wdarła się chwila dekoncentracji, co kosztowało ich dwie stracone bramki z rzędu. Na szczęście doświadczenie było po stronie faworyta, który w kolejnych minutach kontrolował sytuację na parkiecie.
W 22. minucie różnica bramkowa wynosiła już dziesięć goli – 8:18. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 11:23.
Druga połowa nie różniła się znacząco od tego, co widzieliśmy przed przerwą. Kaliszanie próbowali przeciwstawić się rywalowi, jednak bez większego powodzenia. W bramce doszło do zmiany – Bekira Cordaliję zastąpił Miłosz Wałach, który spisywał się solidnie i dorównywał poziomem swojemu młodszemu koledze.
W ofensywie Industria kontynuowała swoją szybką, zdecydowaną grę bez zbędnych kalkulacji. W 36. minucie kielczanie mieli już na koncie 25 bramek. Dziurawa defensywa gospodarzy w środkowej strefie boiska sprawiała, że każdy zawodnik Industrii mógł z łatwością przedostać się pod bramkę.
W 40. minucie przewaga podopiecznych Talanta Dujszebajewa wzrosła do 15 bramek – 13:28. Próg 30 goli został przekroczony dokładnie w 42. minucie i 58. sekundzie, co jasno sugerowało, że „magiczna 40” wkrótce stanie się faktem.
Ostatni kwadrans to ponowna pełna kontrola gry ze strony kielczan, którzy bez najmniejszych problemów dominowali na parkiecie. Mecz zakończył się wysokim zwycięstwem wicemistrzów Polski 24:40.
Energa MKS Kalisz
- Łukasz Kucharzyk (22', 26', 42', 47', 60')
- Gracjan Wróbel (12', 44', 52')
- Jakub Moryń (40', 41', 53' – rzuty karne)
- Joel Ribeiro (4', 5', 8', 34')
- Bartosz Kowalczyk (29', 58')
- Vladyslav Dontsov (36', 55')
- Dawid Fedeńczak (10', 16')
- Dawid Molski (16')
- Cezary Surgiel (2', 17', 19', 20' – rzut karny, 28', 51', 54' – rzut karny)
- Michał Drej (59' – rzut karny)
Industria Kielce
- Szymon Wiaderny (30' – rzut karny, 46', 58', 60' – rzut karny)
- Hassan Kaddah (7', 8', 26', 31', 43')
- Artsem Karalek (8', 9', 10', 44')
- Benoit Kounkoud (3', 12', 14', 39', 43')
- Alex Dujshebaev (6', 36', 37')
- Daniel Dujshebaev (24', 55')
- Theo Monar (17', 22', 52')
- Michał Olejniczak (5', 39')
- Jorge Maqueda (27')
- Tomasz Gębala (57')
