I połowa
Śląsk Wrocław rozpoczął spotkanie z wysokiego ,,C". Już w drugiej minucie Simeon Petrov uderzył z okolicy 4 metra po zamieszaniu jakie wywołał wcześniejszy rzut wolny. Na szczęście na posterunku był Xavier Dziekoński. Kielczanie próbowali wyjść z własnej połowy, ale ich starania były nieskuteczne. Wojskowi postanowili zagrać od pierwszych minut bardzo wysokim pressingiem co powodowało, że ofensywa kieleckiego zespoły była dosyć nisko ustawiona. W 10 minucie świetną okazję zmarnował Yegor Matsenko, który posłał futbolówkę w trybuny. Trzy minuty później Konrad Matuszewski uderzał po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, ale futbolówka poleciała ponad bramkę. Po pierwszym kwadransie obraz dotychczasowej gry zmienił się. Żółto-Czerwoni odważniej wychodzili w kierunku połowy swojego przeciwnika. Można powiedzieć, że chwilami to goście zaczęli stosować wysoki pressing. Mecz do końca pierwszej połowy przypominał miejscami typowe ekstraklasowe spotkanie, czyli próby ataku, które do bólu były nieskuteczne oraz niedokładane podania na każdej części boiska. Po piłkarzach gospodarzy widać było fizyczne zmęczenie po wyczerpującym czwartkowym starciu. Z kolei drużyna Jacka Zielińskiego momentami jasno wskazywała, że jest w przebudowie przede wszystkim taktycznej.
II połowa
Pierwsze minuty drugiej części gry nie różniły się niczym od tego co widzieliśmy prze zmianą stron. Od 45 do 50 minuty padły trzy strzały lecz jak można się domyślić były one zbyt słabe, by zaskoczyć jednego jak i drugiego bramkarza. W 59 minucie Yegor Matsenko dostał czerwoną kartę za faul na Shikavce, który dostał świetne prostopadłe podanie w, której wychodził w sytuacji sam na sam z bramkarzem Śląska. Rzut wolny po tej akcji tuż przed polem karnym wykonywał Pedro Nuno, piłka jednak poleciała w prosto w mur. W 66 minucie Portugalczyk miał niepowtarzalną sytuację, lecz obrońcy Śląska byli na posterunku. Jacek Magiera stanął pod ścianą. Musiał dokonać zmiany, aby utrzymać korzystny wynik tym bardziej grając w osłabieniu. Złocisto-Krwiści mimo gry w przewadze nie potrafili wykorzystać sytuacji w jakiej udało im się znaleźć. W 77 minucie świetna współpraca dwóch środkowych napastników Korony Kielce. Białorusin bardzo dobrze odegrał piłkę do Adriana Dalmau, którzy uderzył wprost ręce Rafała Leszczyńskiego. Alex Petkov w 85 minucie mógł dać prowadzenie dla wrocławian. Piłka po jego uderzeniu odbiła się od poprzeczki i tylko szczęście uratowało Xaviera Dziekońskiego przed stratą gola. Minęła chwila i akcja przeniosła się na drugą stronę. Dwa strzały z rzędu i interwencje golkipera uratowały gospodarzy przed stratą punktów. 87 minuta strzał głową Dalmau po dośrodkowaniu Marcela Pięczka dało prowadzenie kielczanom. Trzecia minuta doliczonego czasu gry i świetnym finezyjnym strzałem Peter Schwarz pokonał bramkarza Korony. Zespół znad Silnicy próbował trafić gola na wagę zwycięstwa, ale wychodziło im to dosyć mizernie. Do końca meczu wynik się nie zmienił. Kielczanie zmarnowali niepowtarzalną okazję, by wygrać po raz pierwszy w tym sezonie.
Składy
Śląsk:
Leszczyński - Matsenko, Petrov, Petkov, Guercio (90+1' Baluta), Ince (46' Ortiz), Cebula (46' Jezierski, 66' Żukowski), Schwarz, Nauhel, Musiolik(82' Eyamba)
Ławka rezerwowych:
Paluszek, Szota, Eyamba, Ortiz, Baluta, Żukowski, Rejczyk, Jezierski, Sliczniak
Korona:
Dziekoński - Zwoźny(76' Pięczek), Resta, Trojak, Matuszewski, Hofmeister (76' Kamiński), Długosz(69' Fornalczyk) , Remacle (72' Dalmau), Nuno, Trejo(69' Błanik), Shikavka
Ławka rezerwowych:
Malarczyk, Pięczek, Błanik, Nagamatsu, Kośmicki, Fornalczyk, Dalmau, Zapytowski, Kamiński
Bramki: Schwarz 90’ – Dalmau 87’
Żółte kartki: Nauhel (40'), Petrov (54') - Matuszewski (30'), Hofmeister (68'), Resta (70'), Trojak (90+1')
Czerwone kartki: Matsenko- 59'
Statystki:
Oczekiwane bramki xG: 1.20- 1.10
Posiadanie piłki: 44%- 56%
Strzały: 17-14
Faule: 14-19
Rzuty rożne: 2-5