I połowa
W meczu Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych pomiędzy Industrią Kielce a Pick Szeged emocje sięgały zenitu już od pierwszych minut. Choć to goście jako pierwsi wyszli na prowadzenie, błyskawiczna odpowiedź Igora Karacicia wyrównała wynik, sygnalizując wyrównaną rywalizację.
Pierwsze minuty spotkania przypominały tenisowy pojedynek, w którym akcja szybko przenosiła się z jednej strony na drugą. Węgrzy skutecznie wykorzystywali błędy kielczan, zdobywając kolejne bramki, lecz gospodarze nie pozostawali dłużni. W 7. minucie Industria Kielce po raz pierwszy objęła prowadzenie dzięki precyzyjnemu rzutowi Arkadiusza Moryto. Chwilę później Dylan Nahi popisał się fenomenalną akcją indywidualną, odbierając piłkę rywalowi i pewnie pokonując bramkarza Pick Szeged, Rolanda Miklera.
W bramce kielczan świetnie spisywał się Miłosz Wałach, który kilkukrotnie skutecznie interweniował, jednak gospodarze na chwilę stracili koncentrację. Mimo przewagi trzech bramek (8:5), ich błędy pozwoliły Węgrom doprowadzić do remisu. Po pierwszym kwadransie na tablicy widniał wynik 10:9 dla Industrii Kielce.
Trener Pick Szeged, Jonas Källman, przerwał grę, aby poprawić organizację defensywy swojego zespołu, co chwilowo przyniosło efekty. Jednak Industria Kielce szybko znalazła sposób na zacieśnioną obronę rywali. W 22. minucie Artsem Karalek powiększył przewagę kielczan do dwóch bramek (13:11).
Mimo to Pick Szeged nie odpuszczał. Dzięki intensywnym atakom i wykorzystaniu chwilowej dekoncentracji gospodarzy goście wyrównali na 15:15 w 26. minucie. Kielczanie odpowiedzieli jednak kolejnymi trafieniami i ostatecznie schodzili na przerwę z prowadzeniem 19:17.
II połowa
Druga połowa starcia Industrii Kielce z Pick Szeged rozpoczęła się od świetnej interwencji Miłosza Wałacha, która pozwoliła gospodarzom szybko powiększyć prowadzenie do trzech bramek (20:17). Jednak kilka chwil nieuwagi i skuteczność Węgrów sprawiły, że przewaga kielczan błyskawicznie stopniała do jednego trafienia (20:19).
Największe brawa w Hali Legionów wywołał Jorge Maqueda, który w 36. minucie, widząc pustą bramkę rywali, zdobył widowiskową bramkę, wywołując euforię wśród kibiców. Niestety, chwilę później Theo Monar został odesłany na ławkę za przewinienie, co Węgrzy niemal natychmiast wykorzystali, zbliżając się do remisu.Kielczanie jednak nie poddawali się – Tomasz Gębala, imponując siłą i precyzją rzutów, raz za razem odsuwał widmo wyrównania. W 45. minucie gospodarze prowadzili 28:26, co zapowiadało niezwykle emocjonującą końcówkę.
Ostatnie 15 minut meczu to prawdziwy rollercoaster. Każdy błąd gospodarzy był natychmiast wykorzystywany przez Pick Szeged, a Węgrzy nieustannie naciskali, aż w końcu w 48. minucie doprowadzili do remisu 28:28.Obie drużyny zdawały się grać pod presją – pojawiały się nerwowe ruchy, a każde posiadanie piłki nabierało podwójnej wagi. Mimo kilku kapitalnych interwencji Miłosza Wałacha, Węgrzy przejęli inicjatywę. Po błędnym ustawieniu obrony Industrii w 51. minucie Pick wyszedł na dwubramkowe prowadzenie (28:30).
Przewaga Węgrów powoli rosła, a czas działał na ich korzyść. Gospodarze próbowali gonić wynik, a na siedem minut przed końcem tablica wskazywała 28:31. Choć w 58. minucie Nedim Remili zmniejszył stratę na 31:32, kluczowe akcje należały do gości. Tobias Thulin skutecznie obronił rzut Alexa Dujszebajeva, a Pick Szeged pewnie zamknął mecz, wygrywając 31:35.
Industria Kielce - OTP Bank-Pick Szeged 31:35 (19:17)
Industria: Wałach, Cordalija, Mestrić- Olejniczak, Kounkoud 1, A. Dujszebajew 6, D. Dujszebajew, Maqueda 2, Karacić 2, Moryto 7, Surgiel, Gębala 4, Karaliok 4, Rogulski, Monar 2, Nahi 3.