Akcję poszukiwawczą prowadziło prywatne Muzeum Zabytków i Techniki Wojskowej w Warszawie. Działania odbywały się nad Czarną Nidą koło Morawicy, gdzie były informacje, że taki czołg może znajdować się pod wodą. Poszukiwania były prowadzone w Bieleckich Młynach, w pobliżu miejsca gdzie znaleziono już kiedyś niemiecki czołg.
Jak mówi Maciej Kęszycki, kierownik prac wydobywczych, takie czołgi są na tyle rzadkie, że było ich tylko dziesięć. W dobrym stanie w Polsce nie zachował się żaden. Dwa z nich przechowywane są w muzeach we Francji i w Niemczech w Muzeum Wojskowo Historycznym Bundeswehry. Ten niemiecki, zachował się w na tyle dobrym stanie, że jest w stanie jeździć.
W Polsce dwa z nich były używane na terenie walk prowadzonych przez 16. Brygadę Pancerną, czyli w okolicach kielecczyzny.
- Tutaj mamy do czynienia z czołgiem, który nie był uzbrojony, jest bez wieży. To go wyróżniało. Można powiedzieć, że to przeróbka czołgu na ciągnik ewakuacyjny. I to jest jeden z wyprodukowanych dziesięciu prototypów - mówi Maciej Kęszycki.
Ten typ Pantery charakteryzował się głównie brakiem uzbrojenia. Była założona skrzynia ładunkowa z linami, narzędziami do naprawy, zaczepiania. Czołg posiadał też lewarki i dźwig ręczny oraz stopnie, by łatwo było na niego wejść.
Były to czołgi najstarszego typu T. Produkowano je na przełomie lat 1943- 1944. Później ruszyła masowa produkcja z wyciągarką. Czołgi Pantera uważano za jedne z najlepszych czołgów II Wojny Światowej. Powstały w odpowiedzi na radzieckie czołgi T-34.
- Nie wykluczone że gdzies w Polsce znajdowały się inne, ponieważ z niemieckich archiwów nie jest łatwo się dowiedzieć co stało się pozostałymi. Mogły być wysłane do Francji, lub na frotn wschodni - mówi Maciej Kęszycki.
Co dalej z wydobytym wrakiem? Czołg przez ponad 70 lat znajdował się w wodzie i mule, to nie było mu obojętne. - Będzie przetransportowany do Muzeum Zabytków i Techniki Wojskowej do Warszawy, gdzie zostanie oczyszczony, zabezpieczony i wpisany w depozyt - informuje Izabela Kwiecińska z Muzem Zabytków Techniki Wojskowej w Warszawie.
Zgodę na to musi wyrazić starosta kielecki Mirosław Gębski, jako przedstawiciel Skarbu Państwa, który jest jego właścicielem. Włodarz powiatu wraz z konserwatorem zabytków w miejscu wydobycia mają pojawić się we wtorek.
Jak dodaje Izabela Kwiecińska, nie ma możliwości by w miejscu znaleziska znajdowały się kolejne wraki - pojawiają się za to części innych pojazdów, jak Panther IV czy SKDFZ 251.