Postawy wobec życia większości współczesnego społeczeństwa są dziś zupełnie inne niż dawniej. W miarę zmieniających się czasów, dostępu do ogromnej ilości produktów, staliśmy się społeczeństwem konsumpcyjnym. Zakładamy, że osiągniemy upragnione szczęście poprzez nabywanie wielu rzeczy i korzystaniu z wielu usług. Posiadanie i nabywanie wydaje nam się wyznacznikiem jakości życia , osiągniętego sukcesu i często jest kierowane chęcią podniesienia swojego statusu społecznego Nadmierna konsumpcja to wynik błyskawicznego rozwoju gospodarczego i urbanizacyjnego zapoczątkowanego w drugiej połowie XX wieku. Efektem rozwoju było zwiększenie zamożności społeczeństw, a postęp technologiczny pozwolił na szybką i tanią produkcję. To doprowadziło do konsumpcji znacznie przekraczającej nasze potrzeby. Współczesny konsumpcjonizm, dodatkowo napędzany jest przez dobry marketing , który oferując produkty – stwarza potrzeby, które najczęściej nie są rzeczywiste. Zagrożenia wynikające z nadmiernej konsumpcji są dość poważne. Podczas gdy mieszkańcy krajów rozwiniętych nadmiernie konsumują dobra, reszta ludzkości żyje w ubóstwie, ogromne wykorzystywanie zasobów naturalnych prowadzą do niszczenia ekosystemu, coraz bardziej skupiamy się na chęci posiadania nowych rzeczy, a coraz mniej skupiamy się na relacjach z innymi ludźmi. Konsumpcjonizm prowadzi także do uzależnień – od zakupów czy zbierania kolejnych, najczęściej zupełnie niepotrzebnych produktów. Zakupoholizm to zagrożenie XXI wieku, gdyż siła nabywcza konsumentów jest ciągle wzmacniana przez krzykliwe hasła reklamowe, masowe wyprzedaże, promocje świąteczne, programy lojalnościowe, gratisowe dodatki, czy choćby nawet Black Friday. Black Friday to zwyczaj, który przyszedł do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Akcja stanowi początek zakupów związanych z Mikołajem i Świętami Bożego Narodzenia. Zwyczaj ten ma na celu zwiększyć przychody ze sprzedaży zachęcając na kupujących ogromnymi promocjami. Często jednak okazuje się, że kilka dni przed czarnym piątkiem ceny rosną, tylko po to, żeby zrobić 20% obniżkę. Sprzedawcy nie mają wielkiego interesu w obniżaniu cen. Te pozorne obniżki mają za zadanie przyciągnąć nas do galerii handlowych. Bardzo często produkty są tańsze w posezonowych wyprzedażach niż w tym gorącym okresie. Dużą rolę w nadmiarze zakupów mają także taktyki marketów. Smakołyki przy kasach, produkty tańsze na niższych półkach mniej dostępnych dla naszych oczu, produkty dodawane jako niby gratisy, czy kuszenie cenami , w końcu o ile chętniej wybieramy rzecz, która kosztuje 9,99 zł zamiast tej, która kosztuje 10 zł. Trików jest wiele i choć zawsze na zakupy jedziesz ze skrupulatnie napisaną listą, wychodzisz z pełnym koszem nierzadko niepotrzebnych rzeczy. Okazuje się, że często udając się na zakupy każdy z nas ma indywidualny trening z ćwiczeń silnej woli i nieulegania licznym czarom i wabikom.