KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – Orlęta Radzyń Podlaski 2:0 (0:0)
1:0 Jakub Chrzanowski 58 minuta 2:0 Bartosz Szydłowski 78 minuta
KSZO: Szymkowiak – Głaz, Mężyk, Majewski, Persona (84 min. Pawlik), P. Kaczmarek, Zaklika, Trochim, Szydłowski, Stanisławski (68 min. Mąka), Paluch (46 min.Chrzanowski, 80 min. M. Kaczmarek).
Przez pierwsze kilkanaście minut na boisku przy Świętokrzyskiej niewiele się działo, obydwa zespoły grały bardzo nerwowo, a gra toczyła się głównie w środku pola. Dopiero w piętnastej minucie publiczność zgromadzona na trybunach nieco się ożywiła. Po faulu na Trochimie, do piłki ustawionej około dwudziestu metrów od bramki podszedł Tomasz Persona. Strzał naszego zawodnika wprawdzie był dość precyzyjny, jednak zbyt lekki, aby zaskoczyć bramkarza Orląt. Goście swoją chyba jedyną szansę na zdobycie bramki w tej części spotkania mieli w 25 minucie, jednak broniący bramki KSZO 20-letni Karol Szymkowiak nie dał się zaskoczyć. W pierwszej części gry pomarańczowo-czarni oddali jeszcze dwa strzały na bramkę rywali, dwa razy z rzutów wolnych próbował Persona, bramkarz Orląt Bartosz Klebaniuk stanął jednak na wysokości zadania.
W przerwie trener Marcin Sasal dokonał jednej zmiany w szeregach KSZO, mało widocznego Michała Palucha zamienił Jakub Chrzanowski. Na boisku gra pomarańczowo- czarnych nieco się ożywiła. Już w pierwszych kilku minutach spotkania dwukrotnie po wrzutkach Jakuba Głaza w dogodnych sytuacjach znalazł się Szymon Stanisławski, za pierwszym razem minimalnie minął się z piłką, za drugim popisał się efektowną przewrotką, piłka jednak minęła minimalnie bramkę gości. Co nie udało się Stanisławskiemu, udało się Chrzanowskiemu, w 58 minucie nasz napastnik wykorzystał dośrodkowanie Persony i po raz pierwszy w tym spotkaniu pokonał dobrze spisującego się Klebaniuka. Kolejna bramka dla KSZO padła w 78 minucie, Paweł Kaczmarek dograł do dobrze ustawionego Chrzanowskiego, ten jednak nie opanował piłki i wycofał do Zakliki, którego strzał został zablokowany. To nie był jednak koniec akcji, ponieważ piłka trafiła wprost pod nogi Bartosza Szydłowskiego. Wychowanek starachowickiej Juventy mocnym płaskim strzałem ustalił wynik spotkania na 2:0 dla KSZO.
Zwycięstwo KSZO jak najbardziej zasłużone, niestety dwóch naszych zawodników musiało z powodu kontuzji przedwcześnie opuścić boisko. Mamy nadzieję, że na środowy mecz z rezerwami Cracovii oraz pucharowy pojedynek z Wisłą Kraków (sobota 19:29) Jakub Chrzanowski (uraz obojczyka) oraz Tomasz Persona (kontuzja stopy) będą gotowi do gry.
Po dwóch kolejkach KSZO z trzema punktami zajmuje szóste miejsce. Liderem jest Wisła Sandomierz, która pokonała wczoraj w Dębicy tamtejszą Wisłokę 2:0. Podopieczni Rafała Wójcika na swoim koncie mają już dwie wygrane. Ciekawie było również w świętokrzyskich derbach, gdzie rezerwy Korony przegrały na własnym boisku z beniaminkiem III Ligi ŁKS-em Łagów 0:2. W tabeli ŁKS jest na siódmej pozycji, rezerwy Korony na dziesiątej.
- Już pierwsza połowa pokazała, że nasza dyspozycja nie jet dziś optymalna -mówił po spotkaniu trener Orląt Artur Bożyk - dwukrotnie nasz bramkarz musiał ratować nas wspaniałymi interwencjami. Zasłużone zwycięstwo KSZO, dzisiaj nie byliśmy sobą i mogliśmy ten mecz przegrać jeszcze wyżej.
- W mojej przygodzie trenerskiej z piłką pierwszy raz grałem czterema napastnikami przez 90 minut, tak wyszło, dobrze, że mamy takich ludzi, mamy możliwości - stwierdził Marcin Sasal trener KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski - w drugiej połowie musieliśmy trochę ruszyć, grać wyżej. Szkoda nerwowej końcówki, mogliśmy spokojnie operować piłką, mieliśmy wynik. Chciałbym podkreślić jeszcze debiut ligowy Kuby Pawlika, ten 17-latek dostał szansę w drugiej połowie. Pracujemy dalej, była dziś w nas taka sportowa złość, chcieliśmy udowodnić dzisiaj, że jesteśmy drużyna.