Brzoskwinie płaskoowocowe - hit czy kit? Wszystko o Galaxy i Saturn

Sprzedawca zachęcał do próby. "Nie pożałuje pan" - mówił. Miał rację. Od tamtej pory minęło pięć lat. W ogrodzie rosną mi dwie odmiany - Galaxy i Saturn. Czas na szczere podsumowanie.

Brzoskwinie płaskoowocowe dzielą ludzi na pół. Jedni twierdzą, że to przyszłość sadownictwa. Drudzy, że to marketing i nic więcej. Prawda leży gdzieś pośrodku.

Skąd się wzięły te dziwne brzoskwinie?

To nie eksperyment genetyczny. Nie modyfikacja. Brzoskwinie płaskoowocowe rosły już w starożytnych Chinach. Po prostu natura tak je ukształtowała.

Różnica jest oczywista. Zamiast okrągłego owocu mamy spłaszczony. Jakby ktoś go ścisnął z góry i z dołu. Ale czy smak też jest inny?

Dlaczego dopiero teraz są popularne?

W Polsce pojawiły się kilka lat temu. Wcześniej można je było kupić tylko w drogich delikatesach. Dziś każdy większy supermarket je ma.

Ludzie szukają nowości. To pierwsza przyczyna popularności. Druga - okazało się, że mają kilka zalet nad zwykłymi brzoskwiniami.

Galaxy kontra Saturn - pojedynek w moim ogrodzie

Mam obie odmiany. Galaxy rośnie trzeci rok. Saturn drugi. Mogę porównać je na spokojnie.

Galaxy - gigant wśród brzoskwiń

Galaxy to prawdziwy olbrzym. Jedna brzoskwinia może ważyć 250 gramów. To jak mała gruszka.

Galaxy smakuje bardzo słodko. Prawie bez kwasowości. Dzieci ją uwielbiają, bo nie "szczypie". Miąższ jest twardy. Nie rozlewa się po rękach.

Ma jedną wadę. Dojrzewa późno - dopiero w sierpniu. Ale owoce długo trzymają się na drzewie. Można zbierać stopniowo.

Saturn - mała, ale charakterna

Saturn to zupełnie inna bajka. Owoce mniejsze, około 120 gramów. Za to dojrzewają już w lipcu.

Smak ma bardziej złożony. Więcej kwasowości, ale też więcej aromatu. To brzoskwinia dla dorosłych podniebień.

Saturn ma super cechę. Jego owoce prawie się nie gniecą podczas transportu. Skóra grubsza, twardsza niż u Galaxy.

Gdybym miał wybrać jedną odmianę

Wybrałbym Galaxy. Owoce większe, bardziej efektowne. Dzieci je kochają. Goście są zaskoczeni.

Ale Saturn jako uzupełnienie? Strzał w dziesiątkę. Inne terminy dojrzewania, inny smak. Razem tworzą dobry duet.

Uprawa - czy trzeba być ekspertem?

Dobre wieści. Brzoskwinie płaskoowocowe nie są trudniejsze od zwykłych. Pod kilkoma względami nawet łatwiejsze.

Miejsce w ogrodzie

Słońce to podstawa. Minimum sześć godzin dziennie. Najlepiej osiem. Brzoskwinie kochają ciepło i światło.

Gleba powinna być przepuszczalna. Lekko kwaśna lub obojętna. Nie tolerują wody stojącej po deszczu. Unikać zagłębień.

Wiatr też ma znaczenie. Młode drzewka łamią się w silnych porywach.

Kiedy sadzić i skąd kupować

Najlepszy czas to wczesna wiosna lub jesień. Ja sadziłem w marcu. Bez problemów.

Przy kupnie sadzonek trzeba uważać. Sprawdzona szkółka to podstawa. Sadowniczy.pl ma sadzonki przystosowane do polskiego klimatu. Sam tam kupowałem.

Unikać sadzonek z marketów budowlanych. Często pochodzą z innych stref klimatycznych.

Pierwsze lata - kluczowy moment

Pierwsze trzy lata decydują o wszystkim. Drzewko musi się ukorzenie i nabrać siły.

Podlewanie regularne, ale nie za częste. Lepiej raz w tygodniu obficie niż codziennie po trochu.

Wiosną kompost lub nawóz uniwersalny. Jesienią nic nie daję.

Cięcie pierwsze dwa lata tylko sanitarne. Chore i złamane gałęzie do usunięcia. Formowanie korony dopiero od trzeciego roku.

Problemy, które się zdarzają

Brzoskwinie nie są bezproblemowe. Mają swoje słabości.

Mszyce - wredna plaga

Pojawiają się wiosną. Niszczą młode przyrosty w kilka dni. Najlepszy środek? Mydło szare. Dwie łyżki na litr wody.

Parch brzoskwini

Choroba grzybowa. Niszczy liście i młode pędy. Brązowe plamy na liściach to typowy objaw.

Opryski miedzi wczesną wiosną pomagają. Zanim drzewo puści liście.

Przemarzanie kwiatów

Największy problem w Polsce. Brzoskwinie kwitną wcześnie. Wiosenne przymrozki niszczą kwiaty.

Gdy zapowiadają mróz, a drzewo kwitnie - agrowłóknina na noc ratuje sytuację.

Czy rzeczywiście są lepsze?

Po latach doświadczenia mogę odpowiedzieć szczerze. Tak i nie. Zależy od oczekiwań.

Zalety płaskoowocowych

Łatwiej się je je. Płaski kształt ułatwia gryzienie. Mniej soku leci na ubranie. Nie rozlewają się jak zwykłe brzoskwinie.

Lepiej znoszą transport. Nie gniecą się w koszyku. Galaxy jest naprawdę bardzo słodka.

Efekt wow gwarantowany. Każdy gość pyta o te dziwne brzoskwinie.

Wady, o których się nie mówi

Mniejsza wydajność. Na drzewie mieści się mniej owoców. Sadzonki kosztują więcej niż zwykłe odmiany.

Mniej soku w owocach. Problem przy robieniu kompotów. Dziwny wygląd nie każdemu odpowiada.

Moje osobiste wnioski

Czy żałuję posadzenia? Nie. Czy posadziłbym ponownie? Prawdopodobnie tak.

Galaxy sprawdziła się lepiej. Duże owoce, ładne, słodkie. Dzieci uwielbiają. Goście zaskoczeni.

Saturn bardziej dla smakoszy. Ciekawszy smak, mniejszy efekt wow.

Jedna rada. Miejsce na jedno drzewo? Galaxy. Więcej miejsca? Saturn jako uzupełnienie.

Ostre zimy w regionie? Może lepiej zwykła brzoskwinia. Płaskoowocowe są bardziej wrażliwe na mróz.

Zakup sadzonek - na co uważać

Nie kupować w pierwszym lepszym miejscu. Brzoskwinie to inwestycja na lata. Sprawdzona jakość się opłaca.

Sprawdzać, czy sadzonka jest przystosowana do polskiego klimatu. W marketach trafiają się odmiany z południa Europy. U nas nie przeżyją zimy.

System korzeniowy ma znaczenie. Najlepsze sadzonki z odkrytym korzeniem. Można dokładnie obejrzeć. Unikać małych doniczek z poskręcanymi korzeniami.

Czas na decyzję

Brzoskwinie płaskoowocowe nie są rewolucją. To ciekawe urozmaicenie ogrodu. Dla miłośników eksperymentów warte spróbowania.

Galaxy dla efektu wow i słodkich owoców. Saturn dla smakoszy ceniących złożony smak.

Można też zostać przy zwykłych brzoskwiniach. One też są pyszne.

Najważniejsze to nie bać się próbować. Ogród to miejsce eksperymentów i radości. Brzoskwinie, płaskie czy okrągłe, zawsze smakują lepiej niż sklepowe.