A jednak, od 1 czerwca zmieniło się wiele. Choć w ekipie Tottenhamu nie doszło do rewolucji kadrowej, londyńczycy prawie w niczym nie przypominają sprawnie naoliwionej maszyny Mauricio Pochettino, która minimalnie przegrała w finale Ligi Mistrzów. Sezon 2019/2020 „Koguty” rozpoczęły jeszcze z Argentyńczykiem u sterów, a od listopada ich trenerem został Jose Mourinho. Transformację zespołu zgrabnie podsumował Alexander Tettey, pomocnik Norwich, z którym londyńczycy odpadli niedawno w 1/8 finału Pucharu Anglii: „Tottenham bardzo się zmienił w ostatnich miesiącach. Za Pochettino byli bardzo agresywni i dobrze operowali piłką. Teraz po prostu czekają na twój ruch”. Trudno się z tym nie zgodzić. Równie trudno uznać tę taktykę za dobrze wróżącą w starciu z takim zespołem jak RB Lipsk.
Niemcy wydają się być najrozsądniej budowaną drużyną ze wszystkich najsilniejszych lig europejskich. Powstała w 2009 roku, zaczynając w Oberlidze, od tamtej pory Niemcy regularnie awansowali, aż w sezonie 2016/2017 zakotwiczyli w Bundeslidze. Zrobili to zresztą z hukiem, bo jako beniaminek RB Lipsk skończył rozgrywki na drugim miejscu! Wówczas zaczęła się ich harmonijnie rozwijająca się przygoda z europejskimi pucharami. W tej kampanii widzimy już „Byki” jako projekt niemalże skończony. Mamy młodego, pewnego swoich przekonań trenera i zawodników potrafiących jego idee wdrożyć w życie. Efekt? Ekipa z Lipska zajmuje obecnie drugą lokatę w Bundeslidze, ustępując o trzy punkty Bayernowi, dysponuje trzecią najmocniejszą ofensywą w lidze, straciła też najmniej bramek (ex aequo z Bawarczykami). Ich styl gry, oparty na wysokim pressingu, szybkim ataku i poukładaniu w obronie odniósł wielki sukces już w trakcie pierwszego meczu przeciwko Tottenhamowi – „Koguty” na własnym stadionie nie wyściubiły nawet dzioba z własnej połowy.
Ciężko zatem znaleźć jakiekolwiek argumenty zakładające awans londyńczyków. Podopieczni Nagelsmanna mają gola na wyjeździe, świetną formę (na 21 ostatnich meczów we wszystkich rozgrywkach polegli jedynie dwukrotnie!) i najważniejszych zawodników w pełni zdrowia. A Tottenham? W rewanżu dalej zabraknie Sona i Kane’a, a reszta składu jest maksymalnie wycieńczona i zdemotywowana. Choć myśląc o Jose Mourinho, mamy przed oczami właśnie jego triumfy w Europie, to trzeba pamiętać, że po raz ostatni w Lidze Mistrzów zwyciężył dekadę temu. Każdy inny wynik niż awans Niemców będzie można uznać za niespodziankę.
A zakłady na Ligę Mistrzów przyjmuje legalny polski bukmacher Betfan.