Na północ od Diabelskiego Kamienia, przy tablicy pamiątkowej i metalowym krzyżu delegacja zapaliła znicze, złożyła kwiaty i uczciła minutą ciszy pamięć o tragicznie zmarłych lotnikach. W tegorocznym spotkaniu wzięły udział harcerki: Aleksandra Bugajska, Jessica Drogosz, Maja Sylwar, Alicja Waldon i Oliwia Zaborek. Wójt Tomasz Lato podziękował, przedstawicielom masłowskiej szkoły za udział w uroczystości.
- Cieszy mnie, że w gminie Masłów posiadającej bogate tradycje lotnicze, mimo upływających lat pamięć o ofiarach wypadku jest wciąż żywa. Dziękuję uczestnikom tegorocznych obchodów oraz wszystkim, którzy przez lata pielęgnowali pamięć o nich – mówił wójt, który wraz z historykiem Czesławem Kieszkowskim opowiedział smutną historię związaną z wypadkiem lotniczym. Opowieści z zainteresowaniem wysłuchali również turyści z Wałbrzycha, którzy odwiedzili miejsce katastrofy.
We wrześniu 1957 roku podczas lotu z Radomia do Masłowa, zginął pilot Adam Jankowski, szef wyszkolenia Aeroklubu i pasażer Zygmunt Abramowski, prezes Aeroklubu Kieleckiego. Obaj lecieli z Radomia do Masłowa, gdzie mieli wziąć udział w planowanym pokazie. Niestety nie dotarli na miejsce, a ich samolot ze względu na złe warunki atmosferyczne rozbił się nieopodal na zboczu Klonówki.
O tragedii najbliżsi ofiar oraz koledzy z Aeroklubu dowiedzieli się dopiero następnego dnia. Pracownicy lotniska udali się na miejsce katastrofy, gdzie zobaczyli szczątki czechosłowackiego samolotu szkoleniowo-treningowego Zlin Z-26, w którym zginęli członkowie załogi samolotu. Według relacji w spalonym wraku znajdowały się dwa ciała. Przyczyny tragedii do dziś pozostają nieustalone. W latach 50 w samolotach nie montowano radiostacji. Udało się ustalić, że tego dnia pogoda nie nadawała się do lotów. Padał drobny deszcz, chmury były nisko zawieszone, a nad okolicą unosiła się mgła. Zlin-26 przed upadkiem zahaczył prawym skrzydłem o rosnące brzozy po czym runął na ziemię i stanął w ogniu.
Od 2018 roku miejsce wypadku wskazuje tablica pamiątkowa. Inicjatorami jej powstania byli mieszkańcy Masłowa Pierwszego, którzy część funduszu sołeckiego przekazali na ten właśnie cel. Co roku, wiosną miejsce porządkują strażacy-ochotnicy podobnie jak teren wokół Diabelskiego Kamienia oraz trasy czerwonego i czarnego szlaku.