„Tegoroczne badania rynku pracy na świecie i w Polsce pokazują, że pracownicy już podjęli decyzję o tym, jak będzie wyglądać praca przyszłości i gdzie chcą pracować. Pracownicy oczekują konkretnych działań i mówią stanowcze „nie” praktykom, które nie spełniają ich oczekiwań lub negatywnie wpływają na dobrostan. Brak szybko wdrażanych i konkretnych zmian owocuje poszukiwaniem nowego miejsca pracy, nazywanym zjawiskiem Great Resignation”, wynika z raportu pn. „Od fali odejść do fali zmian. Czy jesteśmy gotowi na nowe podejście do pracy?”, przygotowanego przez Deloitte.
Zależy nam na rozwoju osobistym i przyjemnej atmosferze w pracy
Pracownikom coraz częściej zależy nie tylko na godziwym wynagrodzeniu, ale też na komforcie działania w ramach określonej organizacji. Z badania przeprowadzonego w maju 2022 roku wynika, że wpływ na rezygnację z pracy mają głównie nieskuteczne procesy w organizacji, brak możliwości rozwoju, wynagrodzenie postrzegane jako zbyt niskie, a także brak poczucia bycia docenionym. Skutkiem tego co drugi badany pracownik ma w planach zmianę pracy w przeciągu pół roku. Warto wspomnieć również o tym, że 93 procent respondentów ankiety Deloitte uznało, że jednym z istotniejszych czynników wpływających na ich decyzję o rezygnacji jest kwestia rozwoju zawodowego.
- Nie jest to nowe zjawisko, choć faktycznie można zaobserwować jego nasilenie. Z perspektywy pracownika często łatwiej jest wynegocjować lepsze wynagrodzenie przechodząc do innej pracy, niż prosząc szefa o podwyżkę. To, co jest znamienne, to fakt, że pracownicy dużych firm często nie są zadowoleni ze swojej pracy, bo czują się takimi bezosobowymi trybikami w dużej maszynie. Takie zjawisko widać najbardziej wśród młodego pokolenia. Ludzie, którzy weszli na rynek pracy w ciągu ostatnich kilku lat mają zupełnie inne priorytety. Dla nich nie jest już tak ważna kwestia wynagrodzenia, ale atmosfera pracy, to czy będą realizowali fajne i ciekawe projekty, czy będą w stanie się rozwijać – tłumaczył w rozmowie z reporterem Radia Rekord Szymon Ostrowski. – Trzeba powiedzieć sobie wprost, że dla młodego pokolenia praca nie jest już tym, czym była dla poprzednich roczników. Dla starszych pokoleń wciąż jeszcze najważniejsze jest satysfakcjonujące wynagrodzenie. Młodzi częściej przychodzą do pracy głównie po to, aby się realizować, a niekoniecznie zarabiać – dodał autor bloga Biznes na Ostro.
Chcemy elastycznego czasu pracy
- Współcześnie pracodawcy stoją przed bardzo dużym wyzwaniem, aby zatrzymać u siebie pracowników z takim podejściem. Odnosi się to szczególnie do przedsiębiorstw działających w mniejszych miastach. Znamienne jest to, że takie nastawienie nie wiąże się już tylko z tzw. pracami umysłowymi, bo ten trend zauważamy coraz częściej również na stanowiskach niższego szczebla. Dla mnie ciekawym przykładem było to, kiedy kilku właścicieli mniejszych przedsiębiorstw typu sklepy, czy firmy handlowe, opowiadało mi o swoich problemach ze znalezieniem pracowników. Młodzi ludzie przychodzący do pracy żądali chociażby tego, aby ułożyć grafik bezpośrednio pod nich. Padały stwierdzenia w rodzaju „Ja nie mogę pracować na drugą zmianę, bo mam zajęcia jogi popołudniami”, albo „Mogę pracować tylko popołudniami, bo rano mam siłownię” – mówił w rozmowie z Radiem Rekord Szymon Ostrowski.
Specjalista podkreślił, że równie ważnym czynnikiem jest to, iż współcześnie pracownicy nie czują się już tak związani z daną firmą na poziomie osobistym, ponieważ i tak nie planują długo zagrzewać w niej miejsca.
- Nierzadkie są sytuacje, gdy młodzi ludzie popracują w danej firmie przez rok, a później robią sobie przerwę, aby mieć więcej czasu dla siebie. Coś, co kiedyś było znane jako typowa praca wakacyjna, gdzie wyjeżdżało się za granicę zarabiać przez miesiąc, by później zarobione pieniądze wydać na odpoczynek w drugiej części wakacji, teraz powoli staje się normą w przypadku pracy zawodowej. Mówiąc wprost, to, jak czuję się w danej firmie, mój samorozwój oraz to, dla kogo pracuję, staje się ważniejsze od pieniędzy, które mogę zarobić – powiedział Szymon Ostrowski.
Nie chcemy pracować w świętokrzyskim, bo tu nie mamy perspektyw na rozwój
A jak zjawisko Great Resignation przekłada się na rzeczywistość naszego regionu? Z danych spisu powszechnego wynika, że województwo świętokrzyskie jest najszybciej wyludniającym się regionem w Polsce i zarazem regionem z najwyższym odsetkiem emerytów. Podczas prezentacji danych spisu powszechnego, Aneta Królik, kierownik Ośrodka Badań Regionalnych kieleckiego Urzędu Statystycznego tłumaczyła, że w okresie 10 lat ubytek mieszkańców najbardziej dotknął właśnie naszego regionu. To zjawisko w bardzo dużej mierze związane jest z perspektywami na rynku pracy.
- Patrząc na dane Głównego Urzędu Statystycznego widać, że w województwie świętokrzyskim płace rosną wolniej, niż w innych województwach. Wprawdzie ta różnica jest niewielka, bo wynosi jakieś 1-2 punkty procentowe, to jednak wciąż główny problem stanowi niska baza. Województwo świętokrzyskie znajduje się w pierwszej trójce województw mających najniższe pensje. Wzrost wynagrodzeń liczony jest zatem od niskiej wartości bazy. Dziesięć procent podwyżki od 3 tysięcy złotych to zdecydowanie mniej, niż dziesięć procent z 6,5 czy 7 tysięcy, które mamy w Warszawie – zauważył Szymon Ostrowski i dodał, że współcześni pracodawcy potrzebują czasu, by dojrzeć do nowych trendów wchodzących na rynek pracy.
- To, że w danym regionie są niskie wynagrodzenia może oznaczać, że akurat ten konkretny rynek pracy nie pozwala pracodawcom płacić więcej, ponieważ wówczas istniejące firmy byłyby mniej konkurencyjne. Tutaj należałoby rozważyć, czy lepiej jest, aby dane przedsiębiorstwo płaciło nieco mniej, ale jednak zatrudniało pracowników, czy lepiej byłoby je zamknąć i dopuścić do sytuacji, aby pracownicy przeszli na zasiłki, które z kolei będą utrzymywane z kieszeni wszystkich pracujących – skomentował Szymon Ostrowski.
- Wiadomo, że mamy do czynienia z inną sytuacją przykładowo w Krakowie, Katowicach, czy Wrocławiu, gdzie działa dużo zagranicznych koncernów i wszelkiego rodzaju centrów usług wspólnych mogących sobie pozwolić na zapewnienie lepszych warunków specjalistom. Ci pracownicy są już na tym etapie zarobkowania, że mogą stawiać własne oczekiwania i twierdzić, że dla nich wynagrodzenie nie jest już tak istotne. Trudno natomiast jest mi uwierzyć, by ktoś zarabiający najniższą krajową lub niewiele ponad nią powiedział, że dla niego wynagrodzenie nie ma znaczenia, bo ważniejsza jest atmosfera panująca w pracy. O atmosferze myślimy już wtedy, kiedy nasze wynagrodzenie znajduje się na poziomie pozwalającym nam na coś więcej, niż jedynie na przeżycie – podsumował autor bloga Biznes na Ostro.
