Wśród działań Fundacji SAVE można wyróżnić m.in. monitorowanie postępów rekolonizacji regionu, przeciwdziałanie kłusownictwu, ochronę środowiska bytowania wilków, a także – co istotne – edukację lokalnych społeczności, która ma na celu zapewnienie bezkonfliktowej koegzystencji wilka i człowieka w regionie. Jak informuje Fundacja, wciąż istnieje niska akceptacja społeczna wobec tych drapieżników. Nadal też funkcjonuje wiele szkodliwych mitów i nieprawdziwych informacji na ich temat.
Problem kłusownictwa i konflikt na linii myśliwy-wilk
„Ludzie tępili wilki i inne duże drapieżniki w Europie Środkowej już od średniowiecza. Obecnie wilki są prawnie chronione i powracają do mocno zmienionych przez ludzi ekosystemów. Jednym z takich miejsc położonych w centralnej części Polski jest Region Świętokrzyski. Wilki powróciły tu na początku lat 2000 i starają się przetrwać na tym gęsto zaludnionym obszarze poprzecinanym rozbudowaną infrastrukturą drogową. Region ten stanowi ważny łącznik pomiędzy populacjami wilków bytującymi we wschodniej części niziny europejskiej i populacjami kolonizującymi Niemcy i kraje Beneluksu”, informuje na swojej stronie internetowej Fundacja SAVE.
Jakiś czas temu Fundacja SAVE przeprowadziła sekcję martwego wilka z powiatu lubelskiego.
- Badanie wykazało, że wilk został zastrzelony. Nie był to wypadek, tylko intencjonalne działanie człowieka. Zabicie wilka jest przestępstwem zagrożonym karą 5 lat więzienia. Smutne jest to, że takie zdarzenia dzieją się nagminnie w całym kraju, a winni są kryci przez środowisko, w którym działają – mówi w rozmowie z redaktorem Radia Rekord Joanna Toczydłowska z Fundacji SAVE. – Takie wydarzenia nie są o tyle związane ze strachem, co raczej z przekonaniem, że wilk jest w pewnym sensie konkurencją dla myśliwych. Myśliwi nie przepadają za wilkami, bo to są ich rywale, jeśli chodzi o zwierzynę leśną. Przypadki kłusownictwa również nie należą do rzadkości – tłumaczy.
Niebezpieczne drogi też bywają źródłem kłopotów wilka
- Jakiś czas temu znaleźliśmy w rowie martwą wilczycę, przy niedawno wybudowanej trasie S7. Z oględzin ciała zwierzęcia wysnuliśmy wniosek, że została ona potrącona przez samochód. Wiemy, że w miejscu, w którym odkryliśmy zwierzę, przez szosę przechodzi wiele zwierząt, w związku z czym dochodzi do wypadków z ich udziałem. Ślady na miejscu zdarzenia wskazują, że wilczyca próbowała przejść przez drogę S7, została uderzona przez pojazd, następnie spadła z nasypu do rowu – relacjonuje JoannaToczydłowska.
- Uważamy, że w tej okolicy dobrze byłoby pomyśleć nad zabezpieczeniem tej drogi w taki sposób, aby zwierzęta nie mogły na nią wchodzić. Rozwiązaniem mogłoby też być wykonanie przejścia dla zwierząt w tym rejonie. Od mieszkańców dowiedzieliśmy się, że faktycznie w tej okolicy często zdarzają się próby przechodzenia leśnej zwierzyny przez tę drogę. Generalnie, w Polsce jest mało takich bezpiecznych przejść i płotków wzdłuż dróg, które mogłyby naprowadzać zwierzęta – dodaje.
Czy wilki atakują ludzi?
W debatach na temat wilków często pojawia się pytanie, czy zwierzęta te atakują ludzi oraz czy stwarzają dla nas jakieś zagrożenie.
- Staramy się edukować i walczyć z przekonaniem, że wilk może stanowić dla nas zagrożenie. Uświadamiamy też, że jest bardzo pożytecznym elementem naszego ekosystemu, który spełnia swoje funkcje w lesie i tak naprawdę z jego strony wychodzi więcej dobrego, niż złego – mówi w rozmowie z Radiem Rekord Joanna Toczydłowska.
„Badania telemetryczne prowadzone między innymi w Białowieży i Bieszczadach pokazały, że wilki w Europie unikają ludzi. Starają się unikać miejsc, w których są ludzie, a jeśli się tam pojawiają, to wtedy, kiedy ludzie śpią. Z tego powodu spotkania z wilkami nie zdarzają się codziennie”, piszą Roman Gula i Katarzyna Bojarska z Fundacji SAVE w eseju pn. „Czy wilk może cię zjeść?”.
„Co jednak się stanie, gdy mimo całego sprytu wilka uda nam się do niego podejść? Stojący najczęściej w odległości co najmniej 100 m zastyga bez ruchu i wpatruje się w nas badawczo. W ciągu tych kilku sekund w głowie pojawiają się myśli: „przecież to drapieżnik, może jednak…”? Kiedy jednak powoli sięgamy po aparat (lub karabin, w przypadku kłusowników), by uwiecznić mrożące krew w żyłach spotkanie, wilk znika. Dlaczego nie zaatakował? Trudno do końca powiedzieć – etolodzy upatrują przyczyn w wyprostowanej postawie ludzi (człowiek wydaje się duży dla wilka) i stuleciach intensywnego tępienia wilków. Kilkakrotnie znalazłem się blisko wilków w trakcie tropienia – raz w Białowieży, bardzo blisko (2-3m). Wilki zawsze uciekały i nie przejawiały żadnych agresywnych zachowań. Wilki mają stosunkowo słaby wzrok, co sprawia, że przy spotkaniu z dalszej odległości, szczególnie kiedy wiatr nie wieje w ich stronę, najpierw przypatrują się przez chwilę, próbując nas zidentyfikować. Wystarczy wtedy coś powiedzieć albo wykonać ruch rękami, żeby wilk zaprezentował nam jak szybko potrafi biegać… uciekając”, informuje Roman Gula.
- Jeżeli widzimy wilka, który podchodzi bardzo blisko ludzi i nie okazuje strachu, to na pewno z tym wilkiem jest coś nie w porządku. Może być on na przykład chory na wściekliznę i takie zwierzę najczęściej trzeba odstrzelić – nadmienia Joanna Toczydłowska.
Czy wilk zaatakuje nasze zwierzęta?
Pojawiają się także głosy na temat atakowania zwierząt gospodarskich przez wilki. Jak wygląda rzeczywistość?
– W naszym regionie nie słyszeliśmy również o wielu przypadkach, w których wilk miałby atakować zwierzęta gospodarskie. Zdarza się to czasem na Podkarpaciu, ale też nie jest to tak, że człowiek nie może niczego zrobić z taką sytuacją. To leży w gestii ludzi, aby zabezpieczali właściwie zwierzęta będące pod ich opieką – mówi JoannaToczydłowska.
- Muszę też dodać, że jeżeli ludzie obawiają się agresywnych zachowań wilków, to właśnie pod kątem zwierząt domowych. Warto przy tej okazji wspomnieć o spacerach z psami po lesie. Generalnie, w Polsce nielegalne jest spuszczanie psów ze smyczy w lasach. Jest to jedyna sytuacja, w której wilk może zaatakować psa. Może się to zdarzyć i nie ma się co dziwić, bo wszystko, co jest zwierzęciem i żyje w lesie, jest potencjalną ofiarą wilka. Dlatego apelujemy, aby zawsze trzymać pupila na smyczy. W ogródkach przydomowych natomiast, jeżeli zostawiamy zwierzę na noc, niech będzie spuszczone z łańcucha, aby miało możliwość schowania się – dodaje Joanna Toczydłowska.