W pierwszej fazie stacja pracowała w ramach systemu Intersputnik (1 antena), chcąc w pierwszej kolejności zapewnić łączność satelitarną z krajami dawnego bloku wschodniego. Osiem lat później na terenie stacji utworzono pion pracujący w ramach organizacji Intelsat (3 anteny), a w kolejnych latach utworzono stacje obsługujące systemy Inmarsat (2 anteny) i Eutelsat (1 antena). Jak można przeczytać w wielu źródłach, była to jednostka niezwykle precyzyjna i niezawodna, spełniająca najwyższe światowe standardy. W Europie uznawana za najnowocześniejszą obok podobnych ośrodków w Niemczech i Anglii. Stacja Satelitarna w Psarach wyposażona była w nowoczesne przyrządy kontrolne i pomiarowe, własny system zasilania energetycznego, rezerwowane linie radiowe i łącza światłowodowe do central międzynarodowych. Centrum brało czynny udział w pracach polegających na wdrożeniu satelitarnego systemu szerokopasmowego Internetu na obszarach o słabej lub wręcz nieistniejącej telekomunikacyjnej infrastrukturze naziemnej.
Wybór lokalizacji na nowoczesną stacje satelitarną nie był przypadkowy. Do konkursu stanęło wiele miejsc z całego kraju. Ostateczny wybór był podyktowany wyjątkowymi w skali Polski warunkami przyrodniczymi, geologicznymi i geograficznymi. Skalne, stabilne podłoże gwarantowało trwałość i bezpieczeństwo ciężkich żelbetonowych budowli i konstrukcji, czyste powietrze, brak zakłóceń radiowych, elektronicznych i naturalnych szumów czy odległość od korytarzy powietrznych było kluczowe dla budowy precyzyjnych i superczułych urządzeń nadających i odbierających sygnały prosto z kosmosu.
Niestety nasze „Gwiezdne Miasteczko” nie przetrwało technologicznego wyścigu i z biegiem czasu technologia satelitarna została wyparta przez światłowody oraz sieci komórkowe. Przez wiele lat próbowano ratować Stacje Satelitarną, jednak bez powodzenia.
Centrum Usług Satelitarnych TP SAT w Psarach-Kątach funkcjonowało bez przerwy do 31 lipca 2010 roku. Trzy miesiące później nastąpiło rozmontowywanie i złomowanie anten. Niszczenie największej - 32 - metrowej anteny trwało aż miesiąc czasu. Na szczęście, niektóre z nich przetrwały i zostały przewiezione i ponownie zamontowane w kilku placówkach badawczych i edukacyjnych na terenie kraju m.in.: w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego czy w prywatnym Obserwatorium Astronomicznym Królowej Jadwigi w Rzepienniku Biskupim.
W sumie uratowano cztery anteny - jedną z dwóch 13, jedną 16 i jedną 12 metrową. Anteny 32.5-metrowa, 13-metrowa oraz czasza od anteny 12-metrowej trafiły na złom.