Skąd taraban wziął się w Iwaniskach? Nie wiadomo, mówi dla Radia Rekord Kamil Grudzień, który od kilku już lat troszczy się o bęben i utrzymanie miejscowej tradycji. Podejrzewamy, że pozostał po potopie szwedzkim. Nie wiadomo też kiedy tradycja zawitała do Iwanisk - dodaje. Mimo braku tych informacji, wiemy, że taraban budzi panny i mieszkańców na rezurekcję od kilkunastu pokoleń.
Pękanie Skał w Grobie Chrystusa
Punktualnie o północy w Niedzielę Wielkanocną w asyście strażaków do miejscowej świątyni zostaje wprowadzony taraban. W ławkach już od kilkudziesięciu minut oczekują na niego mieszkańcy i turyści, którzy przyjechali specjalnie zobaczyć tę tradycję.
Koncert, na który wszyscy czekają rozpoczyna najstarszy tarabaniarz. Jest nim Pan Ryszard Bednarski - były prezez OSP w Iwaniskach, który jak mówi, gra nieprzerwanie od 1975 roku a więc już 37 lat i nikt już nie wyobraża sobie tarabanienia bez Niego. Później kolejno kawalerowie i żonaci wystukują przekazywany z pokolenia na pokolenie rytm tarabanu, który ze świątyni rozchodzi się w kierunku całych Iwanisk. Koncert ten trwa blisko 30 minut. Grają pojedynczo i w parach a nawet i w pięcioro, a to już nie lada sztuka, by się nie zgubić. Od 18 lat, gra również Emil Skuza - który choć już żonaty i mieszka poza Iwaniskami, nie wyobraża sobie Wielkanocy bez gry na tarabanie i jak dodaje - to wielka duma być tarabaniarzem. Dźwięk tarabanu w kościele ma oznaczać pękanie skał w Grobie Chrystusa, który Zmartwychwstał i już Go tam nie ma, mówi ks. kan. Leszek Zajezierski - Proboszcz Parafii.
Po zakończonym koncercie tarabaniarzy w kościele, idą oni pod plebanię, by zbudzić proboszcza. W tym roku ksiądz proboszcz postanowił zrobić tarabaniarzom psikusa, wcale nie spał a uczestniczył w koncercie w kościele i zaraz po wyjściu udał się pod plebanię zachodząc ich od tyłu. Niestety nie chciał zabębnić - ale obiecał, że zrobi to w następnym roku.
Taraban u Panien
Po zakończeniu gry w kościele i u proboszcza, tarabaniarze śpiesznie pędzą pod domy panien. Nie było ich tam przez dwa lata z powodu obostrzeń covidowych, a więc jest dużo do nadrobienia - mówi Jakub Niedbała - który przez ostatnie miesiące przechowywał taraban u siebie. Jakub tarabani od trzech lat i jak mówi Radiu Rekord - przekonał Go do tego jego wujek, który gra już od 18 lat. Bardzo się cieszymy, że możemy wrócić pod domy panien i nieść im tę radosną nowinę o Zmartwychwstaniu Pana Jezusa - wtóruje mu Kamil Grudzień. Mamy do odwiedzenia blisko 90 domów a czasu mało, bo musimy wrócić na rezurekcję - dodaje. Tarabaniarze biją dotąd, aż zbudzą pannę i dostaną "haracz". Inaczej nie odejdą, będą grali do skutku - informuje jeden z tarabaniarzy. Szczególne emocje budzi gra kawalera, który tarabani u swojej narzeczonej, niedługo przed ślubem, tzw. panieńskie - mówi Kamil Grudzień. To ostatni już taki koncert u panny i musi wybrzmieć wyjątkowo. Emilka Dudek, która by zobaczyć jak wygląda gra, przybyła z sąsiedniego Ujazdu, mówi, że widząc grę chłopaków u panien żałuje, że nie mieszka w Iwaniskach, które od stycznia 2022 roku są miastem, co dodaje prestiżu miejscowej tradycji.
Taraban u Kawalerów
Raz w życiu kawalera z Iwanisk przychodzi taki moment, kiedy bębnimy u niego - mówi Kamil Grudzień. To Wielkanoc w roku, kiedy się żeni. Wtedy zgodnie z tradycją zagrać trzeba również pod jego drzwami. Jeśli ktoś chodzi z nami kilka lat i tarabani, to dla nas jest szczególny moment, bo wiemy jak ta tradycja jest dla nas tarabaniarzy ważna - z sentymentem opowiada nasz rozmówca.
Tradycja tarabanu od niepamiętnych czasów.
Skąd wziął się taraban w Iwaniskach - nie wiadomo. Nie zachowały się żadne dokumenty na ten temat. Jak ktoś jest młodym człowiekiem przychodzi i starsi nas uczą, czy my teraz młodszych - mówi Kamil Grudzień. Przygotowania do grania w następnym roku zaczynają się niedługo po Wielkanocy. Skóra pozyskiwana jest z miejscowej masarni. Wszystko polega na tym, żeby skóra suszyła się około 3-4 miesięcy. Suszymy ją, później jest moczona w rzece, wycinana na rant, wycinamy również z tej skóry trok, którym obszywamy ją wokół rantu. Następnie nacieramy ją olejkiem rycynowym, aby była elastyczna i nie popękała w czasie gry - dodaje Kamil Grudzień.
Jakub Niedbała pytany jak dbają o dłonie po takim koncercie opowiada, że robią się odciski jednak przyjemność z podtrzymywania tradycji jest silniejsza. Po zakończonym całonocnym koncercie - tarabaniarze wracają na rezurekcję do kościoła, by tam grą oznajmiać Zmartwychwstanie Chrystusa już wszystkim parafianom i gościom. Po rezurekcji taraban schowany jest w przykościelnej kaplicy, gdzie pozostaje do kolejnych świąt Wielkanocnych.