-Jak można sobie wyobrazić, jesteśmy bardzo dumni z tego zwycięstwa i dwóch punktów. Ale też ze stylu w jaki to osiągnęliśmy. Dziękuję za bardzo trudny mecz, którego zresztą się spodziewaliśmy. Każdy wie co się dzieje w tej hali, z tymi fantastycznymi kibicami, kiedy gospodarze potrafią grać na najwyższym poziomie. Początek meczu w naszym wykonaniu był naprawdę dobry, po pierwszym kwadransie mieliśmy dobre przeczucia. Kontrolowaliśmy do pewnego stopnia atak Industrii Kielce. Przewagę czterech, pięciu bramek pozwoliła też wypracować dobra postawa Fabian Norstena w bramce. Jestem bardzo dumny z tego zwycięstwa, ale szanuję go i będziemy dalej ciężko pracować. Tę wizję chcę zaszczepić w swoim zespole- oznajmił Maik Machulla.
W bramce cuda wyczyniał wspomniany wcześniej Fabian Norsten, który zanotował ponad 15 znakomitych interwencji, co dało mu 35% skuteczności w całym meczu. Dla porównania, bramkarze Industrii, Miłosz Wałach i Sandro Mestric, osiągnęli zaledwie 19% skuteczności w udanych interwencjach.
Warto jednak zwrócić uwagę na fatalną skuteczność w pierwszej połowie, którą zaprezentowali podopieczni Talanta Dujszebajeva – wyniosła ona zaledwie 55%. Słaba gra w ataku była jednym z głównych powodów blamażu, jaki zafundowała drużyna z Kielc.
- Dominacja Aalborga od pierwszej do ostatniej minuty, wygrali ten mecz bez żadnych wątpliwości. Chyba za dużo energii straciliśmy, kiedy w ciągu siedmiu dni zagraliśmy w Magdeburgu, Płocku i Trondheim. Myślałem, że wracając do domu będzie nieco lepiej, tym bardziej, że byli nasi kibice. Niewykorzystane sytuacje? W ostatnich meczach z każdego bramkarza robimy mistrza świata, a u nas jest odwrotnie. Ta porażka to nie koniec świata, ale przegraliśmy w domu dwa mecze z rzędu. I to mnie bardzo boli- tłumaczył szkoleniowiec Industrii Kielce.
Okazja do poprawy nastrojów w niedzielę 27 października we Wrocławiu. Industria Kielce zagra z jednym z najsłabszych zespołów w lidze, czyli ze Śląskiem Wrocław. Początek zaplanowano na godzinę 12.30. Transmisja na sportowych antenach Polsatu.