Pierwsza połowa
W 21. kolejce żółto-czerwoni mierzyli się na wyjeździe z zabrzańskim Górnikiem. Pierwsze 30. minut spotkania nie były zbyt urodziwe dla kibiców. Dużo niecelnych podań, pustych przerzutów i mało klarownych sytuacji. Jednak im bliżej końca pierwszych 45. minut, tym coraz bliżej bramki znajdowali się podopieczni Jana Urbana. I tak w 35. minucie Sekulić podał w pole karne do Kapralika, który uderzył zewnętrzną częścią stopy. Piłka wychodziła poza plac gry, jednak interwencja Zatora spowodowała, że futbolówka zmieniła kierunek lotu, myląc przy tym Forenca i wpadła do siatki. Gol zaliczony jako trafienie samobójcze kanadyjskiego obrońcy Korony. Chwilę później odpowiedzieli kielczanie. Z lewej strony boiska dośrodkowywał Trejo, a piłkę do własnej bramki wpakował Janicki. Jednak przy tej sytuacji chwilę wcześniej na spalonym był Briceag i sędzia nie uznał wyrównującego trafienia. Chwilę później jeden z zawodników gospodarzy był faulowany blisko pola karnego. Do rzutu wolnego podszedł Lukas Podolski, który uderzył mocno, ale blisko środka bramki. Z tym strzałem nie poradził sobie jednak Konrad Forenc, który "wypluł" futbolówkę. Najszybciej przy niej znalazł się Sebastian Musiolik i z najbliższej odległości wpakował ją do bramki. Korona schodziła do szatni ze spuszczonymi głowami, przegrywając 0:2.
Druga połowa
Podobnie jak w pierwszej odsłonie, początek drugiej był bardzo mozolny. Drużyny głównie walczyły ze sobą w środku pola. W 69. minucie żółto-czerwoni wykonywali rzut wolny. Jeden z wielu tego wieczoru. Każdy jak do tej pory nie sprawił zagrożenia pod bramką Górnika. Aż do tego momentu. Błanik fantastycznie obsłużył Shikavkę, który (głową) strzelił swojego trzeciego gola w sezonie i dał nadzieję na odwrócenie losów spotkania. Kielczanie rzucili się do ataku. Już minutę po golu wyprowadzili dobrze zapowiadający się kontratak "czterech na trzech". Jednak swoim złym przyjęciem piłki całą akcję popsuł bohater poprzedniej akcji, Yevgeniy Shikavka. Gdy wydawało się, że to Koronie uda się "wcisnąć" wyrównującą bramkę, zabrzanie wyprowadzili zabójczą kontrę. Podolski wraz z Kapralikiem znaleźli się na przeciw bramkarza Korony. Były reprezentant Niemiec zachował się po koleżeńsku i podał koledze do pustej bramki, a ten nie zwykł marnować takich okazji i podwyższył prowadzenie. Po tej sytuacji gra gości się kompletnie posypała. Coraz groźniejszy byli Enneli i Kozuki, lecz świetnie w bramce spisywał się Forenc. Do końca spotkania żadnej z drużyn nie udało się trafić do bramki rywala. Górnik 3, Korona 1.
Była to druga porażka w sezonie podopiecznych Kamila Kuzery z Górnikiem Zabrze. W pierwszym meczu, odbywającym się w Kielcach, zabrzanie wygrali 1:0, po golu Rafała Janickiego.
Górnik Zabrze - Korona Kielce 3:1 (2:0)
Zator (sam.) (35'), Musiolik (39'), Kapralik (76') - Shikavka (69')