Mecz zaczął się od trafienia gości, którzy męczyli się przez chwilę, by objąć prowadzenie. Do wyrównania doprowadził Konkoud, prowadzenie w 4 minucie dla gospodarzy dał Dylan Nahi, rzutem ze skrzydła. W 6 minucie na tablicy było 3:1, gdy znów Francuz pokonał golkipera gości. W bramce świetnie spisywał się Sandro Mestrić, który wybronił dwa rzuty z rzędu. Kielczanie ani na moment nie chcieli stracić choćby jednobramkowej przewagi, niestety w 8 minucie goście doprowadzili do remisu 4:4. Podopieczni Dujszebajva potrafili szybko odpowiedzieć po rzucie Igora Karacica. Mecz przez pierwszy kwadrans nie pokazywał znacząco kto w tym spotkaniu wygra. Oba zespoły bardzo dobrze broniły co sprawiało, że pokonanie bramkarza rywali było nie lada wyczynem. Momentami hit kolejki przypominał mecz tenisa na trawiastych kortach Wimlbedonu, gdzie piłka wędrowała między bramkami jednej i drugiej drużyny. Jednak po 18 minucie i trafieniu Aleixa Gomeza, Katalończycy wyszli na prowadzenie 8:10. Na osiem minut przed końcem Barcelona wyszła na czterobramkowe prowadzenie (9:13). Żółto-Biało-Niebiescy popełniali niestety ogromne błędy w ataku co poskutkowało tym, że przewaga rywali powiększała się z każdą możliwą akcją. Do końca pierwszej połowy przebieg meczu pozostawał bez zmian. Tuż przed końcową syreną oznaczającą koniec pierwszych 30 minut było 13:17 dla Dumy Katalonii.
Drugą połowę rozpoczął Tomasz Gębala, lecz jego silny rzut wybronił niewiarygodny Emil Nielsen. Wydawało się, że każdy marnowany atak był swego rodzaju pokarmem, który nasilał rozpędzonego mistrza Starego Kontynentu. Momentami jednak przebłyski Iskry w obronie wlewały nadzieję w serca kibiców, że losy spotkania będzie można odwrócić. Po 40 minutach było 17:20 dla podopiecznych Antonio Carlosa Ortegi. Petar Cikusa popisał się celnym trafieniem pod poprzeczkę, które było nie do obrony dla chorwackiego golkipera. Gdy tylko pojawiała się szansa na odrobienie strat, szczypiorniści Industrii marnowali dogodne sytuacje. Ciężko opisać jest drugie 30 minut, dlaczego? Kielczanie momentami byli bardzo blisko, by zbliżyć się do rywala, skuteczną grą w obronie do samego końca, lecz z drugiej strony Hiszpanie z łatwością dochodzili do sytuacji rzutowych. W 50 minucie kielczanie przegrywali już 22:26. Taki wynik nie był korzystny dla gospodarzy, widząc przy okazji grę kielczan w ataku, gdzie popełniali podstawowe błędy takie jak: niecelne podania, czy rzuty. Końcówka należała jednak do gości. Dwie szybkie bramki sprawiły, że gospodarze mogli tylko pomarzyć o końcowym zwycięstwie w tym meczu. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 28:32 dla wielkiej Barcelony.
Industria Kielce – Barcelona 28:32 (13:17)
Industria: Wałach, Cordalija, Mestrić – Olejniczak 6, Kounkoud 3, Karacić 1, Moryto 4, D. Dujszebajew 4, Gębala, Karalek 3, Rogulski, Monar 2, Nahi 5.
Barcelona: de Vargas, Nielsen – Bazan, Carlsbogard, Benegoechea, Blas Clos, Janc, N’guessan, Gomez, Gonçalves dos Santos (Petrus), Makuc, Ortega Ezcurdia, Richardson, Frade, Cikusa Jelicic, Moreno.