Jacek Zieliński, szkoleniowiec Korony
- Na temat meczu
- Przed meczem myślę, że taki punkt przyjęlibyśmy z pocałowaniem ręki, no bo ciężki teren, bardzo dobry zespół, więc myślę, że punktem by nikt nie pogardził. Natomiast jak się traci bramkę w przedłużonym czasie gry, prowadząc 1:0 i grając w 10 przez praktycznie połowę meczu, no to bardzo boli. No ale Cracovia nas złapała w końcówce, było już naprawdę bardzo groźnie. Nie za bardzo mogliśmy już dojść do blokowania tych dośrodkowań, no i to się skończyło jak się skończyło. Ale mimo wszystko ja mam duże słowa uznania dla chłopaków, że mimo tych przeciwności losu, grania w dziesiątkę, dawaliśmy sobie radę, graliśmy mądrze. Brakowało nam trochę jeszcze takiego cwaniactwa, przytrzymania gry z przodu, bo zbyt szybko oddawaliśmy piłkę, dlatego napędzaliśmy Cracovię. Z drugiej strony grając w dziesiątkę, mając punkt z Krakowa, trzeba to szanować. Także my to szanujemy i będziemy szukać punktów w następnych meczach. -
- Na temat czerwonej kartki
- W momencie, gdy Cracovia uzyskała przewagę jednego zawodnika, bo trzeba przyznać, że faul Strzebońskiego był głupi, bezsensowny i po prostu nas osłabił, no to Cracovia wtedy mogła już pozwolić sobie na to, co jest bardzo groźne w jej wykonaniu. Dużo stałych fragmentów gry, dużo akcji oskrzydlających. Takich sytuacji po akcjach czysto piłkarskich, po wielu podaniach i wejściach w pole karne nie było. Natomiast każda wrzutka z boku, każda akcja oskrzydlająca była groźna i być może gdybyśmy mieli więcej szczęścia, gdyby bardziej opatrzność nad nami czuwała, może byśmy to dowieźli, ale nie udało się i trzeba to przyjąć z szacunkiem.
- Na temat przeprowadzonych zmian
- Tu trzeba wrócić do genezy naszej kadry na dzień dzisiejszy. Na ławce rezerwowych siedzieli Nagamatsu po chorobie, po terapii antybiotykowej i cały czas się zastanawiałem ile on wytrzyma. Tak samo Hofmeister, który jest po pięciu dniach treningów z drużyną, Godinho po urazie i też dwóch, trzech treningach z drużyną. Fakt, można było wtedy szybciej robić zmiany, natomiast my też zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że to zaburzy pewne rzeczy. Dlatego woleliśmy zagęścić środek pola, zdjąć Fornalczyka, który miał już kartkę i który już w defensywie tak nie pomagał.
Woleliśmy szukać swojej szansy w kontrze, bo Dalmau dobrze tę piłkę trzymał, ochraniał, natomiast nie miał podpórki, żeby coś z tego zrobić. Generalnie łatwiej nam się grało w tym momencie, gdy się cofnęliśmy i szukaliśmy kontry, natomiast brakowało wykonawców tych kontr, przy absencji Długosza, przy zejściu Fornalczyka, nie mieliśmy tego co Korona cechuje - szybkości na skrzydłach. -
Dawid Kroczek, szkoleniowiec Cracovii
- Na temat meczu
- Myślę, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie do końca przebiegła tak jak byśmy sobie tego życzyli i to co przygotowaliśmy pod mecz. Dużo było nerwowości w naszej grze i ciężko nam było złapać płynność, co skutkowało tym, że mecz był ukierunkowany na bardzo dużą liczbę przejść i działań pod kątem zebrania drugiej piłki. Nasze działania też wymagały poprawy, ponieważ większość takich akcji wygrywała Korona, z czego tak naprawdę utrzymywała się w środkowej strefie, przenosiła ciężar pod naszą bramkę. Zagraliśmy zbyt pasywnie i zbyt małą intensywnością w atakowaniu, w działaniach z piłką. Długo podejmowaliśmy decyzje i to na pewno był nasz problem, ponieważ tych sytuacji do strzelania bramki stworzyliśmy zbyt mało, żeby rozmawiać o tym, żeby wyjść na prowadzenie.
Druga połowa, czerwona kartka i tak naprawdę obraz meczu się mocno zmienia, co jest naturalne. Szukaliśmy gry na zewnątrz i transportów w pole karne. Po jednej z tych sytuacji strzelamy bramkę w 90 minucie, natomiast jest to za późno, żeby myśleć o tym, aby wygrać mecz. Z przebiegu spotkania oczywiście czujemy olbrzymi niedosyt, bo jeżeli gra z przewagą jednego zawodnika, niezależnie czy odrabialiśmy wynik, to po prostu powinniśmy więcej stworzyć zagrożenia pod bramką przeciwnika, natomiast tutaj tych działań trochę było za mało.
- Na temat potrójnej zmiany w przerwie i reakcji na czerwoną kartkę
- W przerwie dokonaliśmy trzech zmian. Wynikało one z tego, że widzieliśmy zbyt małą liczbę ataków na przestrzeń i odległości między formacjami były zbyt duże. Stąd też wynikła zmiana Aydina [Hasicia] na Filipa [Rózgę], który miał za zadanie jak najwięcej wbiegać za linię obrony przeciwnika. Nie ryzykowaliśmy drugą żółtą kartką Amira [Al-Ammariego] z racji jego nastawienia na pojedynki gry w obronie i postanowiliśmy wprowadzić Patryka [Sokołowskiego]. Zmiana Fabiana [Bzdyla] na Micka Van Burena też miała przynieść działanie pod kątem utrzymania piłki i przede wszystkim gry w kontakcie. Jak widzieliśmy Fabian w rywalizacji bezpośredniej z Trojakiem miał dużo działań takich, które wymagały innego nastawienia. Natomiast Fabian funkcjonował dobrze, jeżeli chodzi o strukturę i działania z piłką, ale podjęliśmy decyzję maksymalnego działania pod kątem zawodników ofensywnych. Czerwona kartka i potem przeszliśmy na strukturę 4-2-4, wyciągnęliśmy obrońcę, żeby jak najwięcej zawodników było w polu karnym.