Spotkanie lepiej rozpoczęły przyjezdne, które w piątej minucie prowadziły 4:2. Kielczanki szybko jednak pokazały swój charakter – w 13. minucie po trafieniu Gabrieli Miśkiewicz doprowadziły do remisu, a chwilę później Nikola Leśniak wykorzystała błąd rywalek i trafiła na pustą bramkę, wyprowadzając gospodynie na prowadzenie. Drugi kwadrans rozpoczął się od długiego przestoju – przez ponad pięć minut żadna z drużyn nie potrafiła znaleźć drogi do siatki. Impas przełamała Gabriela Tomczak (9:8). Końcówka pierwszej połowy przypominała wymianę ciosów w ringu bokserskim – akcja za akcję, bramka za bramkę – ale to kielczanki zachowały więcej zimnej krwi i schodziły do szatni prowadząc 15:12.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Już pierwsza akcja zakończyła się golem Gabrieli Tomczyk. SPR Olkusz grał chwilami bardzo agresywnie – Natalia Szydełko otrzymała czerwoną kartkę po trzech dwuminutowych karach, a jej zespół przez ponad półtorej minuty musiał radzić sobie w podwójnym osłabieniu. Korona wykorzystała przewagę i odskoczyła na 17:13, choć chwilę później sama marnowała dobre okazje i traciła piłkę w prosty sposób. Mimo to gospodynie utrzymywały przewagę dzięki skutecznej grze Zofii Mazur w bramce.
Na 13 minut przed końcem kielczanki prowadziły już 25:20 i spokojnie kontrolowały wydarzenia na parkiecie. Ostatecznie Suzuki Korona Handball Kielce zwyciężyła 34:27, notując drugie ligowe zwycięstwo w tym sezonie.
Pomeczowe komentarze:
Maciej Haupa, trener SPR Olkusz:
– Wynik nie jest dla nas korzystny, ale przede wszystkim nie jestem zadowolony z postawy w obronie. Zagraliśmy z lepszym zespołem, wiedzieliśmy, że Kielce to dla nas zawsze trudny teren. Mam nadzieję, że w rewanżu u siebie wynik będzie inny, a różnica bramkowa znacznie mniejsza. Liczyłem, że mecz rozstrzygnie się różnicą dwóch, trzech trafień, a nie tak wyraźną przewagą. Zabrakło skuteczności i koncentracji, ale taka jest piłka ręczna.
Szymon Żaba-Żabiński, trener Suzuki Korony Handball:
– Cieszymy się z kolejnych trzech punktów, choć na pewno nie zagraliśmy na sto procent możliwości. W pierwszej połowie było sporo rozkojarzenia i nieskuteczności. W drugiej poprawiliśmy grę, odskoczyliśmy, ale znów pojawiły się przestoje, przez co rywalki mogły nas gonić. Takie mecze powinniśmy zamykać szybciej, żeby więcej minut mogły łapać juniorki. Smutnym akcentem jest kontuzja Gabrieli Tomczyk – dopiero badania pokażą, jak poważny to uraz.
Julia Łucak, skrzydłowa Suzuki Korony Handball:
– To był ciężki mecz, przez długi czas wyrównany. Dobrze, że potrafiłyśmy go dociągnąć do końca i wygrać. Kontuzja Gabrysi Tomczyk na pewno trochę nas rozbiła, było to widać na parkiecie. Ale wygrana cieszy, a dodatkowo każda z nas mogła zagrać, także najmłodsze zawodniczki. Dla juniorek to bardzo ważne doświadczenie i dobrze, że mogą się ogrywać w takich spotkaniach.
