Rewanż za porażkę w Płocku
W pierwszym meczu kielczanie przegrali jednym trafieniem — 29:30 — tracąc decydującą bramkę w ostatnich sekundach spotkania. Katem Industrii okazał się Michał Daszek, który pokonał Miłosza Wałacha tuż przed końcową syreną.
Nie obyło się bez kontrowersji — według sympatyków wicemistrzów Polski decyzje sędziów miały znaczący wpływ na końcowy wynik i pomogły Nafciarzom sięgnąć po zwycięstwo. Warto jednak podkreślić, że to Industria prowadziła w pewnych momentach nawet czterema bramkami, a losy meczu były w jej rękach.
Rewanż w kieleckiej Hali Legionów zapowiada się emocjonująco. To drużyna prowadzona przez Talanta Dujszebajewa znajduje się teraz pod presją — musi wygrać, by przedłużyć marzenia o mistrzostwie. W przeciwnym razie tytuł po raz drugi z rzędu zostanie w Płocku, a Wisła znów wyjdzie z „Świętej Wojny” zwycięsko.
Stan kadry
Jak wygląda kadra Industrii przed rewanżem z Wisłą Płock? Pewne jest jedno — w barwach kielczan nie zobaczymy Klemena Ferlina, który nadal pozostaje pod opieką lekarzy. A co z resztą drużyny? Choć po tak zaciętym starciu można było spodziewać się urazów, szczęście najwyraźniej sprzyja ekipie z Kielc.
– Z informacji, które posiadam od naszego sztabu, wszyscy zawodnicy biorący udział w pierwszym meczu finałowym w Płocku są zdrowi i gotowi do gry – informuje Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce. – Na Klemena Ferlina wciąż nie możemy jednak liczyć. Nie zakończył jeszcze leczenia i pozostaje pod obserwacją kardiologiczną, więc jego występ wciąż stoi pod dużym znakiem zapytania. Jorge Maqueda natomiast czuje się znacznie lepiej, a decyzja o jego ewentualnym występie zapadnie zapewne w dniu meczu – dodaje Lijewski
Sportowa złość kluczem do sukcesu? Na co stać Industrię?
Porażka z Wisłą Płock przed własną publicznością? Taki scenariusz w Kielcach nie wchodzi w grę. Zawodnicy Industrii doskonale pamiętają ubiegłoroczne sceny — euforię kibiców z Płocka po ostatnim rzucie karnym i utratę tytułu. Teraz muszą wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, by udowodnić, że zeszłotygodniowa porażka była tylko wypadkiem przy pracy. Ale czy na pewno?
– Niestety, nie udało się wygrać pierwszego spotkania, ale to nie zmienia naszego nastawienia i podejścia przed kolejnym meczem — mam nadzieję, że meczami – mówi Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce. – Wszystko wciąż jest w naszych rękach. Płock musi wygrać jeszcze tylko jeden mecz, my natomiast dwa, ale gramy u siebie, przy naszej wspaniałej publiczności. Jestem przekonany, że kibice nas poniosą. W środę zobaczą zespół pełen zaangażowania, determinacji i serca. Chłopaki, jeśli będzie trzeba, zostawią na boisku krew, pot i łzy, żeby przedłużyć serię i zakończyć zadanie w niedzielę – zapowiada Lijewski.
Czy uda się zaskoczyć rywala?
Czy Industria zdoła taktycznie zaskoczyć rywala? Czy sztab szkoleniowy ma pomysł na pokonanie Wisły Płock? Odpowiedzi na te pytania nie są proste, ale z dziennikarskiego obowiązku warto ich poszukać. Jedno jest pewne — środowy rewanż w Hali Legionów zapowiada się jako prawdziwy mecz walki. Pełen emocji, niekoniecznie wyłącznie sportowych.
– Koło zostało już dawno wynalezione — na tym poziomie rozgrywek nie da się niczego wymyślić na nowo – ocenia Krzysztof Lijewski. – Obie drużyny świetnie się znają, są bardzo dobrze przygotowane taktycznie, każdy wie, co zrobi przeciwnik. Dlatego kluczowe jest skupienie się na elementach, które trenowaliśmy przez ostatnie dni, tygodnie, a nawet miesiące.
– Nie możemy sobie pozwolić na łatwe straty w ataku, nie możemy dawać przeciwnikowi okazji do szybkich i łatwych bramek. Wisła potrafi to bezlitośnie wykorzystać. Musimy poprawić organizację powrotu do obrony po stracie czy po rzucie, jeszcze lepiej współpracować z naszym bramkarzem. I co równie ważne – koncentracja przy rzutach. Wiemy, jak klasowych golkiperów ma Płock. Samo stworzenie sytuacji to jedno, ale trzeba ją jeszcze skutecznie wykończyć. Ta przysłowiowa kropka nad „i” będzie kluczowa – dodaje szkoleniowiec.
Industrio co pokażesz w środę?
Tajna broń Industrii? Optymizm, nadzieja i potężne wsparcie kibiców. To może okazać się kluczowym czynnikiem, który przechyli szalę zwycięstwa na korzyść drużyny ze Świętokrzyskiego. Ale czy to wystarczy? W zespole panuje bojowa atmosfera — zawodnicy chcą walczyć nie tylko o tytuł, lecz także o godne pożegnanie dla tych, którzy po sezonie opuszczają Kielce. Wśród nich są m.in. Igor Karacić i Miłosz Wałach. Dodatkowym impulsem może być też lekko spóźniony prezent urodzinowy dla trenera Talanta Dujszebajewa, który świętował 2 czerwca.
– Jesteśmy pełni optymizmu. Patrząc chłopakom w oczy, każdy z niecierpliwością czeka na ten mecz – mówi Krzysztof Lijewski. – Wszyscy jesteśmy w stu procentach gotowi, by jeszcze raz zostawić serce na boisku. Chcemy, by po końcowym gwizdku każdy z nas mógł być z siebie dumny, a nasi kibice byli gotowi w niedzielę ruszyć do Płocka na decydujące starcie – podsumowuje drugi trener Industrii.
Przypomnijmy mecz Industrii Kielce z Wisłą Płock odbędzie się w najbliższą środę 4 czerwca o godzinie 20.30 w Hali Legionów.