Jak przyznał Lijewski, ostatni mecz z Aalborgiem był dla jego zespołu przełomem.
– Pokazuje, że w końcu zbieramy owoce tej ciężkiej pracy, którą na co dzień chłopaki wykonują. W końcu też uwierzyli, że możemy walczyć jak równy z równym z jedną z najlepszych drużyn w Europie – ocenił.
Trener podkreślił, że duńska drużyna to nie tylko kandydat do Final Four, ale nawet do samego finału Ligi Mistrzów. Utrzymanie z takim rywalem wyrównanego poziomu przez 60 minut było dla kielczan potężną dawką pozytywnego impulsu.
– Ten pozytyw musimy zabrać ze sobą do Aalborga, bo wiemy, że tam faworytem nie będziemy. To oni muszą, a my możemy i chcemy – dodał.
Lijewski podkreśla, że rewanż będzie niezwykle trudny, między innymi dlatego, że trudno gra się z tym samym przeciwnikiem dwa razy w krótkim odstępie czasu. Tym bardziej, że Aalborg ma ogromną siłę rażenia w ofensywie.
– Indywidualnie są bardzo mocni. Każdy z ich zawodników potrafi wziąć piłkę i stworzyć bramkę z niczego.
Jednocześnie zaznaczył, że Industria musi polegać przede wszystkim na sile grupy:
– My ataki budujemy inaczej – zespołowo. I tym razem też nie może być inaczej.
W pierwszym meczu kielczanom udało się niemal całkowicie odebrać Duńczykom ich największy atut – szybki atak i kontry.
– Straciliśmy trzy, może cztery bramki z kontrataku. To bardzo dobry wynik. Zrobiliśmy dobrą pracę domową – skomentował Lijewski.
Zwrócił również uwagę na konieczność pełnej koncentracji od pierwszej minuty:
– Aalborg po dwóch–trzech podaniach potrafi znaleźć drogę do bramki. Nie możemy pozwolić sobie na hurraoptymizm po zdobytym golu – trzeba od razu wracać i być skupionym. Oni potrafią rzucić bramkę pięć sekund po wznowieniu.
Ważną częścią wypowiedzi trenera była także aktualizacja zdrowotna skrzydłowych.
– Arek czuje dyskomfort w barku ręki rzutowej, dlatego jest wyłączony z gry kontaktowej. Przechodzi rehabilitację i mam nadzieję, że szybko wróci, ale daty jeszcze nie znam – wyjaśnił Lijewski.
Lepsze wiadomości dotyczą Piotra Jarosiewicza:
– Piotrek miał zmęczeniowe spięcie w odcinku lędźwiowym, ale pracował indywidualnie i wydaje mi się, że od tego tygodnia będzie już do dyspozycji Tałanta.