Rozgrywający Industrii w ostatnich tygodniach zmagał się z urazem przywodziciela, który wykluczył go z gry. Teraz walczy z czasem, by być gotowym na niedzielne spotkanie.
– „Z pewnością czuję się lepiej w porównaniu do pierwszych dni po kontuzji. Dzisiejsze badania pokażą, w jakim jestem stanie – czy ten przywodziciel jest na tyle uszkodzony, że muszę jeszcze przystopować, czy już za kilka dni będę mógł wejść w trening” – mówi Olejniczak.
Choć zawodnik przyznaje, że serce sportowca chciałoby już grać, stara się podchodzić do sprawy rozsądnie. – „Serce podpowiada, żeby wyjść na boisko, ale rozum fizjoterapeuty mówi, żeby poczekać na ostateczne wyniki. Nie chcę ryzykować pogłębienia urazu” – dodaje.
Bez względu na sytuację zdrowotną, Olejniczak doskonale wie, jak wyjątkowe jest to spotkanie.
– „Mecz z Płockiem zawsze waży dużo. Niezależnie od tego, czy są play-offy, czy nie – to zawsze wyjątkowe starcie. Gramy o punkty, ale też o prestiż i mentalną przewagę. Ostatnie mecze z Wisłą kosztowały nas dużo siły i energii, więc jesteśmy zdeterminowani, by w niedzielę znów zwyciężyć” – podkreśla.
Rozgrywający kieleckiej drużyny zwraca uwagę na rosnącą formę płocczan. – „Po ostatnich meczach w Lidze Mistrzów widać, że Wisła jest bardzo dobrze przygotowana. Mają plan, są skuteczni, a w Magdeburgu potrafili odrobić pięć–sześć bramek straty. Ale my pokazaliśmy w spotkaniu z Veszprem, że też walczymy do końca. To będzie emocjonujący mecz dwóch drużyn, które nigdy się nie poddają” – ocenia Olejniczak.
Na pytanie o to, co może przesądzić o wyniku niedzielnego starcia, rozgrywający nie ma wątpliwości. – „Kluczem będzie zespołowość. W piłce ręcznej nie da się wygrać meczu samemu. Oczywiście są indywidualności, jak Gidsel, o których mówi się, że wygrywają mecze, ale na każdą bramkę pracuje cała drużyna. U nas efekt daje wspólna praca i to będzie decydujące” – zaznacza.
Olejniczak liczy, że atmosfera w Hali Legionów ponownie poniesie kielczan do zwycięstwa. – „Gramy u siebie, a to zawsze dodaje energii. Liczę, że nasi kibice nas wesprą, a my odwdzięczymy się im fajnym widowiskiem” – mówi z uśmiechem reprezentant Polski.