Po remisie 1:1 z Rakowem Częstochowa, Miłosz Strzeboński podkreślił, że zespół zostawił na boisku wiele zdrowia, a wynik można uznać za satysfakcjonujący, biorąc pod uwagę rywala.
-Na pewno zostawiliśmy wiele zdrowia na boisku i za to szacunek dla wszystkich. Lepszy jest remis na wyjeździe z wysoko notowaną drużyną niż porażka. Z jednej strony jeden celny strzał na bramkę rywala i gol. Czyli można powiedzieć, stuprocentowa skuteczność. Ale jeden celny strzał na cały mecz to chyba jednak mało. Miejmy nadzieję, że w przyszłych meczach stuprocentowa skuteczność zostanie, a liczba celnych strzałów się zwiększy – wyjaśniał po spotkaniu zawodnik Korony.
Przed Koroną teraz seria trudnych spotkań. W niedzielę 1 grudnia zmierzą się z Górnikiem Zabrze, a 9 grudnia rozegrają ostatni mecz w tym roku z Pogonią Szczecin. 4 grudnia czeka ich natomiast spotkanie w ramach Pucharu Polski z Widzewem Łódź. Wszystkie te mecze odbędą się na kieleckiej Exbud Arenie.
Bohaterem meczu Korony Kielce z Rakowem Częstochowa został hiszpański napastnik Adrian Dalmau, który na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry zdobył wyrównującą bramkę, zapewniając drużynie cenny punkt. Po spotkaniu Dalmau podkreślił, że mimo niskich oczekiwań ze strony niektórych, drużyna była pewna, że uda im się zdobyć przynajmniej punkt.
-Dzisiaj wielu osób nie spodziewało się, że zdobędziemy punkty. Ale byliśmy pewni, że coś zdobędziemy. Musimy być szczęśliwi i przygotować się na ostatnie trzy mecze. Tutaj mało osób wierzyło, że możemy zdobyć jakieś punkty, a jednak ten jeden punkt udało nam się zdobyć – powiedział po meczu.
Dalmau od kilku spotkań występuje w masce ochronnej na twarz, po kontuzji, która wymagała jej noszenia.
-Muszę się przyzwyczaić. Lubię grać bez maski, ale dla bezpieczeństwa muszę grać do końca roku z maską. Jakość maski jest bardzo dobra, mogę zobaczyć wszystko. Na początku było trochę trudno, trzeba się przyzwyczaić do nowej wizji, ale teraz wszystko jest dobrze. Mam nadzieję, że będę miał więcej szczęścia i bramek – dodał napastnik.