Nie od dziś wiadomo, że ogólnopolskie media słyną z clickbaitowych nagłówków oraz nadawania zespołom przydomków na podstawie ich osiągnięć. Obecnie cała Polska zachwyca się grą Korony Kielce, która jak dotąd nie poniosła żadnej ligowej porażki. Co prawda kielczanie na własne życzenie odpadli z Pucharu Polski po meczu z Ruchem Chorzów, ale podopieczni Jacka Zielińskiego szybko zapomnieli o tym blamażu i w pełni koncentrują się na rywalizacji w lidze.
Jeszcze przed startem rundy wiosennej Korona zajmowała 16. miejsce w tabeli, a obecnie, z dorobkiem 32 punktów, awansowała na 11. pozycję. Żółto-czerwonych czekają jednak bardzo trudne mecze w kolejnych kolejkach. Co prawda mają już za sobą starcia z Legią, będącą w fatalnej dyspozycji, oraz Cracovią, która zawodzi na całej linii, ale przed nimi pojedynki z Lechem, Jagiellonią, Rakowem i Górnikiem – zespołami z górnej części tabeli.
Przydomek „Rycerze Wiosny” wiele lat temu przylgnął do piłkarzy ŁKS-u Łódź, ale czy można go nadać także drużynie z Kielc? Dziennikarze już teraz wysuwają takie tezy, jednak czy na tym etapie jest to uzasadnione? Czy zespół, który ma za sobą dopiero sześć spotkań, zasługuje na takie miano?
– To dopiero szósta kolejka rundy wiosennej. Fajnie, że punktujemy, ale pragnę przypomnieć, że w momencie meczu z Legią 2 lutego byliśmy na miejscu spadkowym. Cieszymy się, ale piłka bardzo szybko uczy pokory, potrafi sprowadzić człowieka na ziemię w mgnieniu oka. Dlatego podchodzimy do tego z dużą pokorą, choć zyskujemy też coraz większą pewność siebie. Chłopaki wchodzą na boisko z podniesionymi głowami, wiedzą, że mogą postawić się każdemu przeciwnikowi. Ale na razie nie robimy żadnych kalkulacji ani wyliczeń, więc o „Rycerzach Wiosny” jeszcze nie mówimy. Przydomek ten przylgnął do piłkarzy ŁKS-u wiele lat temu, niech tak zostanie. Oczywiście jesteśmy bojownikami, ale ja jako trener jestem nie tylko zadowolony ze swojej pracy. To nie jest wyłącznie moja zasługa. To efekt pracy całego sztabu, ludzi, którzy wykonują naprawdę kawał dobrej roboty.To moment, w którym wszyscy – sztab szkoleniowy, drużyna, kitmani, fizjoterapeuci, cała ekipa – mogą czuć satysfakcję. Ale najważniejsze jest to, że zaczyna się tutaj tworzyć prawdziwy zespół. I to jest nasza największa wygrana – wyjaśnia Jacek Zieliński, trener Korony Kielce.
Doświadczony szkoleniowiec jasno daje do zrozumienia, że przed kolejnymi meczami trzeba zachować chłodną głowę, tym bardziej że będą one kluczowe w kontekście walki o utrzymanie. Jeśli Korona zdobędzie punkty w starciach z Zagłębiem Lubin, Radomiakiem Radom i Widzewem Łódź, a także osiągnie dobry wynik w meczu z Lechem Poznań, będzie można śmiało stwierdzić, że to ona jest prawdziwą rewelacją wiosny.
Drużyna Jacka Zielińskiego ma w swoich szeregach zawodników w świetnej formie, takich jak Mariusz Fornalczyk, wracający do optymalnej dyspozycji Martin Remacle czy solidny duet obrońców Miłosz Trojak – Bartłomiej Smolarczyk. Na uwagę zasługuje także bardzo dobrze spisujący się w bramce Rafał Mamla. Dzięki tym atutom kielczanie mogą jeszcze w tym sezonie powalczyć o miejsca 8-12, które wydają się być w ich zasięgu.