-Około 100 wyjazdów Straży Pożarnej rocznie. Pamiętam, że w latach poprzednich było to nawet 200 wyjazdów rocznie. Dzięki programowi wprowadzonemu za kadencji prezydenta Lubawskiego, polegającemu na dystrybucji czujników czadu dla mieszkańców, liczba tych wyjazdów znacząco spadła. Jest to niezwykle istotne, ponieważ na wielu kieleckich osiedlach ciepła woda użytkowa pochodzi z piecyków gazowych, które stanowią duże zagrożenie. Będziemy apelować do pani prezydent o powrót do tego programu. Nie wiadomo, dlaczego prezydent Wenta zrezygnował z tak ważnej inicjatywy. Czujniki czadu są bardzo ważne i mogą pomóc przez pewien czas, ale kluczowe jest wskrzesić program ciepłej wody użytkowej, co oznacza likwidację niebezpiecznych piecyków gazowych. Program ten wprawdzie funkcjonuje, ale, moim zdaniem, jest realizowany niewystarczająco. Apeluję do pani prezydent, aby swoim autorytetem wsparła ten program i podjęła rozmowy z prezesami spółdzielni, ponieważ zapotrzebowanie mieszkańców na eliminację piecyków gazowych jest ogromne. W 2018 roku program został wdrożony przy współpracy MPEC-u, Elektrociepłowni Kieleckiej należącej do PGE oraz Świętokrzyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej – tłumaczył radny Dariusz Kozak.
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska udziela pożyczek w ramach tego programu. To jednak za mało. Mieszkańcy zgłaszają, że potrzebne są większe środki. Obecnie z programu korzystają tylko Świętokrzyska Spółdzielnia Mieszkaniowa i Spółdzielnia Armatury.
-Jako przedstawicielka jednej ze spółdzielni, a konkretnie przewodnicząca Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej, uczestniczę w forach spółdzielni, gdzie temat ten jest często poruszany przez władze wszystkich spółdzielni naszego miasta. To bardzo ważne zadanie. Niezwykle istotne jest też uświadomienie mieszkańcom, że posiadane przez nich czujniki mogą już nie działać – mówiła Elżbieta Hermanowska, radna klubu PiS.
-Dziś wiele mieszkań jest podłączonych do sieci ciepłowniczej, gdzie nie stosuje się paliw stałych, a ryzyko wydostawania się czadu jest minimalne. Być może dlatego prezydent Wenta nie zdecydował się na wdrożenie programu na dużych osiedlach. Niestety domki jednorodzinne zostały pominięte. Dodatkowo problemem staje się mnogość urządzeń elektronicznych, które często są słabej jakości. Pozostawianie wtyczek w gniazdach także prowadzi do pożarów. Większość wyjazdów Straży Pożarnej i OSP dotyczy takich właśnie incydentów. Czujniki dymu mogłyby alarmować mieszkańców w takich przypadkach. Są one trzykrotnie tańsze od czujników czadu, dlatego w uchwale uwzględniono ich instalację w mieszkaniach, w których nie ma źródeł paliw stałych, takich jak gaz czy węgiel – wyjaśniał radny Arkadiusz Ślipikowski.
W 2023 roku pojawił się sygnał o przywróceniu programu "Stop dla czadu" w Kielcach, który pozytywnie zaopiniowała Komisja Finansów. Zarekomendowano kwotę 1,8 miliona złotych, co wystarczyłoby na zakup około 25 tysięcy czujników. Niestety, ten zapis nie znalazł się w budżecie na 2024 rok ani na rok bieżący. Dlatego uchwała dotycząca powrotu do programu jest niezbędna, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom naszego miasta.