I Połowa
Pierwsza część spotkania zaczęła się rajdem Mariusz Fornalczyka, jednak zawodnik Korony Kielce upadł tuż przed polem, nie zagrażając bramce Bohdana Sarnavskyia. W 4. minucie Shikavka był bliski zdobycia gola, lecz jego strzał został zablokowany przez defensywę gości. Od pierwszego gwizdka sędziego mecz nabrał tempa, nie z powodu panującej aury, lecz dzięki zaangażowanej grze piłkarzy obu drużyn. Można śmiało stwierdzić, że dla obu ekip to starcie miało charakter „sześciopunktowego” pojedynku. Od około 8. minuty to goście przejęli inicjatywę, nękając Żółto-Czerwonych dośrodkowaniami oraz strzałami, które jednak mijały bramkę.
Spotkanie rozpoczęło się dynamicznym rajdem Mariusza Fornalczyka, jednak zawodnik Korony Kielce upadł tuż przed polem karnym, nie stwarzając zagrożenia dla bramki Bohdana Sarnavskyia. Sędzia podyktował rzut wolny, który zakończył się niecelnym strzałem Miłosza Trojaka, posłanym prosto w trybuny.
W 18. minucie Fornalczyk ponownie popisał się efektownym rajdem, przebijając się między obrońcami Lechii, ale został zatrzymany w nieprzepisowy sposób tuż przed polem karnym. W 29. minucie Martin Remacle miał doskonałą okazję na otwarcie wyniku, lecz jego strzał został zablokowany przez duet Elias Olsson i Tomasz Neugebauer. Przez następne kilkanaście minut mecz przypominał podwórkową przepychankę, która najczęściej kończyła się przed polem karnym. Połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
II Połowa
Druga część meczu mogła rozpocząć się fenomenalnie, gdyż po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pau Resta dopadł do piłki, jednak futbolówka minęła lewy słupek bramki o prawie trzy metry. Kielczanie poczuli, że nadszedł odpowiedni moment, by zadowolić swoją publiczność. W 51. minucie sędzia podyktował rzut wolny, po którym miały miejsce wydarzenia, które trudno opisać. Najpierw uderzał Resta, lecz jego strzał obronił bramkarz, następnie Marcel Pieczek, ale piłka została zablokowana, a trzecie uderzenie znów Hiszpana z Kielc powędrowało nad bramką rywali. Trzy strzały w przeciągu zaledwie kilkunastu sekund, a żaden z nich nie sprawił, że serca sympatyków Korony zabiły mocniej. Potem mecz przybrał charakter typowej „polskiej kopaniny”, z większą ilością fauli i przepychanek na środku boiska, gdzie poziom gry przypominał IV ligę.
W 65. minucie Martin Remacle za głęboko dośrodkował w pole karne, jednak jego podanie lekko zaskoczyło rywali. Minutę później byliśmy świadkami kontrataku, w którym główną rolę odegrał Anton Tsarenko, odgrywając piłkę do Bohdana Viunnyka, który uderzył w boczną siatkę bramki.
W 70. minucie na kieleckiej Exbud Arenie zagrzmiało, bowiem doszło do przepychanki w polu karnym gości, za co żółtą kartkę otrzymał Martin Remacle. To Belg sprowokował rywali, „pomagając” wstać napastnikowi Dumy Pomorza. Po chwili sędzia główny zdołał załagodzić sytuację. W 73. minucie Lechiści mieli okazję, by wyjść na prowadzenie po rzucie wolnym i strzale jednego z ofensywnych zawodników, jednak piłka wyszła na rzut rożny. W 76. minucie znów Remacle był w centrum uwagi. Tym razem otrzymał podanie za plecy, spróbował uderzyć, ale jego strzał był celny, lecz zbyt słaby, by zaskoczyć bramkarza gości. Na dwie minuty przed końcem Resta ponownie był blisko zdobycia bramki, ale znów na drodze do celu stanął Bohdan Sarnavskyi. Końcówka meczu należała do gospodarzy, którzy przypomnieli sobie, że mecz zbliża się ku końcowi. W 89. minucie Adrian Dalmau dopadł do piłki, ale ponownie na posterunku stanął golkiper Lechii. Połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Korona: Dziekoński - Zator, Trojak, Resta - Pięczek, Hofmeister, Remacle (83. Strzeboński), Matuszewski - Długosz (62. Błanik), Szykawka (83. Dalmau), Fornalczyk (76. Nuno).
Lechia: Sarnawskyj - Piła, Pllana, Olsson, Kałahur - Neugebauer (78. D'Arrigo), Wójtowicz, Kapić, Carenko (86. Wendt) - Chłań, Wjunnyk (73. Sezonienko).
Żółte kartki: Trojak, Remalce (Korona), Kapić, Wjunnyk, Sezonienko, Kałahur (Lechia).