Osłabiona Korona przez epidemię grypy ma przed sobą niezwykle trudne zadanie. Po kilku remisach i ostatniej porażce z Arką Gdynia, kielczanom wyczerpał się już margines błędu. Ewentualna strata punktów w Łodzi, skomplikowałby sytuacje na tyle, że wyścig po drugie miejsce w tabeli, może okazać się karkołomny, a przede wszystkim przegrany. Leszek Ojrzyński zarządził badania, wobec choroby, która panuje obecnie w szatni kieleckiego klubu. Po wynikach już wiadomo, że kilku zawodników nie będzie dyspozycyjnych, a w każdej chwili ich liczba może jeszcze wzrosnąć. Pięciu piłkarzy po spotkaniu z Arką Gdynia również zgłosiło problemy ze zdrowiem - Czekamy na markery zmęczeniowe zawodników, którzy wracają po odchorowaniu. One dadzą nam odpowiedź o możliwościach kadrowych w Łodzi. Występ w meczu takiej rangi, dla niektórych może być ryzykowany, więc wszystkiego dowiemy się w dniu samego spotkania. Sytuacja niestety tego wymaga - tłumaczył Leszek Ojrzyński.
Oskar Sewerzyński w ostatnich spotkaniach okazał się być pierwszym wyborem Leszka Ojrzyńskiego, do obsady młodzieżowca. Wcześniejszy pewniak Marcin Szpakowski, wciąż jednak walczy o kolejne występy i rywalizacja z pewnością wyjdzie na dobre. Sewerzyński zapowiadał się swego czasu, że będzie stanowił o sile pierwszego zespołu, ale jego rozwój został przyhamowany, a sam zawodnik zbierał szlify na wypożyczeniu w Pogoni Siedlce. Nie dostał poważnej szansy od Gino Lettieriego, a właśnie wtedy wychowanek Korony imponował formą w rezerwach oraz w zespole Centralnej Ligi Juniorów, z którym zdobył mistrzostwo Polski i zagrał w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Dwumecz z Realem Saragossa nie poszedł po myśli Korony, zwłaszcza, że Sewerzyński w rewanżu na Suzuki Arenie obejrzał czerwoną kartkę już w pierwszym kwadransie. Jako kapitan ze łzami w oczach opuszczał plac gry, ale należy odnotować fakt wystąpienia w tak prestiżowym meczu. Wszakże, te rozgrywki zostały ambitnie wywalczone m.in przez Oskara Sewerzyńskiego i dobrze funkcjonujący zespół juniorów Korony, prowadzony wówczasz przez Marka Mierzwę. - Mecz w Łodzi jest dla nas ostatnią szansą na osiągnięcie bezpośredniego awansu, a póki są szanse to drużyna wierzy. Zwycięstwo może nam dać bardzo dużo - stwierdził Sewerzyński.
Widzew Łódź na początku tego roku nie mógł trafić z optymalną formą, przez co stracił kilka punktów, nawet z rywalami z dolnej części tabeli. Ostatnie mecze pokazują, że zespół Janusza Niedźwiedzia radzi sobie znacznie lepiej i na starcie z Koroną będzie odpowiednio zmotywowany - Korona ma na tyle szeroką kadrę, że może sobie poradzić z problemami zdrowotnymi. Podobnie jest u nas, też nie możemy skorzystać z wielu zawodników, ale w takich meczach ważny jest charakter i często przy drobnych urazach wspomagać się trzeba środkami przeciwbólowymi. Ktokolwiek się pojawi na boisku i tak będziemy silni jako zespół - powiedział Janusz Niedźwiedź, który docenia kielecki klub.
Pora na rozgrywanie tak ważnego meczu nie jest idealna, ale zapowiada się niezłe widowisko. Pierwszy gwizdek sędziego Daniela Stefańskiego we wtorek o godzinie 20.30 na stadionie w Łodzi.