Feldman – Fox.
Tak, Foxy z i to z województwa świętokrzyskiego.
A są jeszcze inne Foxy niż ten świętokrzyski?
Z tego, co wiem, to nie, ale chyba jeden wystarczy (śmiech).
A skąd jesteś?
Do Zalewu Chańcza mam 10 kilometrów, także bardzo bliziutko do naszej redakcji w Ostrowcu przy Siennieńskiej.
Powróćmy do Twojego zespołu. Otóż formacja Fox to grupa grająca bardzo popularną w dzisiejszych czasach muzykę disco polo. Pojawiłeś się jednak na tym rynku stosunkowo niedawno, bo sam jesteś bardzo młody. Ile masz lat?
22 lata. To mało?
A skąd! Wręcz przeciwnie i do tego zazdroszczę Ci tego „wyniku”(śmiech). Czy jednak myślisz, że chłopak, który nie jest z Warszawy albo z Białegostoku ma szanse powalczyć? Konkurencję masz bardzo dużą.
Szansa jest zawsze. Trzeba się obronić dobrą muzyką i samym sobą, ale wszystko zależy od tego, jak nas ludzie będą odbierać. To, że ktoś kiedyś stworzył jakieś standardy, to ważne. Jednak myślę, że spokojnie dam radę przebić się przez to. Gramy co weekend, jesteśmy zapraszani na festyny, festiwale i inne koncerty. To nie jest tak, że siedzimy mając nagrane trzy teledyski i czekamy, aż sukces przyjdzie sam.
Macie już trzy nagrane klipy? Kto je robił?
Robił je m.in. Nikodem Rakoczy, były szef TVP Kielce i jego syn, Dominik Rakoczy. To są panowie, którzy znani są i cenieni w środowisku. Przydali się tacy fachowcy na start, muszę przyznać.
Jaki był więc twój początek?
Początek jest najgorszy. Wtedy, kiedy nikt cię jeszcze nie zna, ale i tak najważniejszy jest pierwszy przebój. Jeśli przez pierwsze miesiące nie uda ci się zainteresować odbiorców, to nic z tego raczej nie będzie i o karierze można zapomnieć
Prawdziwy przebój już masz?
Ogromnego jeszcze nie, ale piosenka „Zaskakująca” zaczyna mnie zaskakiwać (śmiech), bo ludzie ją coraz częściej znają, a i radia grają w całej Polsce. Klip także pokazywany jest w muzycznych telewizjach.
Radio Rekord gra ten kawałek od kilku miesięcy. Zagrałeś go też na naszym „startowym” koncercie w „Ziemiańskiej” w Ostrowcu i widziałem jak setki gości, którzy tam z nami bawili się wtedy, śpiewali razem z tobą.
Tak było. Myślę, że podoba się również dlatego, że płynie z serca.
Jak powiedziałeś wcześniej, masz dopiero 22 lata. W tym wieku imprezuje się, chodzi na randki. To jest czas, żeby jeszcze trochę pocieszyć beztroskim życiem. Masz czas na takie sprawy w ogóle?
Już się wybawiłem. To, co teraz robię zawodowo jest dla mnie świetną zabawą. Alkoholu też nie używam – bez niego też można się bawić, sam dobrze o tym wiesz przecież.
Sam nie piję.
Ja też alkohol odstawiłem już bardzo dawno.
Jak człowiek, który ma 22 lata mógł „bardzo dawno” odstawić alkohol?
Różnie za młodu bywało. W końcu młodość musi się wyszumieć, jak to się mówi.
W takim razie pogadajmy o dziewczynach. Ogólnie wiadomo, że artyści występujący na scenie postrzegani są jako gwiazdy, niezależnie od tego czy są to takie gwiazdy początkujące jak ty, czy już starzy wyjadacze, jak na przykład formacja Boys i Marcin Miller. Faktycznie macie większe powodzenie u kobiet, niż przeciętny fan stojący pod sceną? Odczuwasz to?
Troszkę dają dziewczyny nam to odczuć, chociaż nie przesadzałbym z tym aż tak bardzo, że jesteśmy adorowani znacząco mocniej.
O czym marzysz teraz?
Żeby jak najszybciej rozpędzić moją karierę i żeby docierać do jeszcze szerszego grona słuchaczy i widzów. Chciałbym, żeby ludzie nas po prostu słuchali.
A jakie masz plany?
My na przykład jutro jedziemy na koncert, pojutrze również jedziemy na koncert. To nasz najbliższy okres teraz.
A marzysz jeszcze o płycie? Ktoś jeszcze wydaje „krążki”?
Myślę, że zespoły bardziej się skupiają na tym, żeby wpuścić do sieci i telewizji jak najwięcej teledysków a jeśłi chodzi o tajkie tradycyjne „krążki” to raczej te czasy minęły. Co najwyżej wydaje się jakieś pięć piosenek na promocyjnej płycie w papierowej okłądce, by dawać to fanom w prezencie i tyle. Czasy się zmieniły (śmiech)
Pięć, powiadasz… A ile ty już nagrałeś?
Osiem własnych, autorskich.
Osiem to już sporo lecz nie wystarczy na pełen koncert. Wychodzi na to, że grasz też covery?
Oczywiście. Najbardziej lubię „Niespotykany kolor oczu” oczu formacji Defis i razem z ludźmi wtedy szalejemy.
Nie rzuciłeś się z motyką na słońce przy tak dobrym oryginale Karola - lidera tamtego zespołu?
Tutaj akurat bardzo nam publiczność pomaga i myślę, że to nie jest żaden problem. Można naprawdę różne cuda śpiewać, ale w momencie, gdy publiczność nam pomaga, to naprawdę staje się bardzo proste i przyjemne. I to właśnie kocham.
Na początku powiedziałem, że w naszym radiowym studiu dobrze się czujesz. Uchylę rąbka tajemnicy – od niedawna jesteś współprowadzącym energetyczny poranek Radia Rekord 89,6 FM - „Obudź się!”. Jak się czujesz, jako świeżo upieczony radiowiec?
Czuję, że zacząłem fantastyczna przygodę, która coraz bardziej staje się moja pasją. W radiu jest moc i magia ale i odpowiedzialność, którą coraz mocniej czuje. Codziennie rano wiem, że wstaję nie tylko dla siebie ale dla tysięcy słuchaczy, bo wiem, że Rekord szybko stał się najchętniej słuchanym radiem w mieście i regionie i szybko zdystansował inne, nie tylko lokalne radia. A to, że mogę w tym uczestniczyć powoduje, że jest mi z tym bardzo, bardzo fajnie, niezależnie od tego, że codziennie od 6 rano muszę być zwarty i gotowy.
I jesteś?
Jestem! A jaką muzykę wtedy gramy! Nie zdążyłem się zastanowić i zmęczyć. Chociaż nie... rzeczywiście jestem troszeczkę zmęczony. Najgorzej będzie w poniedziałek, bo z koncertu będę wracał, chyba o 3. w nocy będę w domu, a o 6. trzeba tutaj być. Ale to tylko moment a potem wszystko już idzie fantastycznie!
Patrzę na Elę, z którą prowadzisz proga i coś czuję, że Ela obowiązkowo będzie jednak musiała ci parzyć kawę na obudzenie… Lubisz, jak dziewczyny parzą ci kawę?
Nie pije kawy. To ja będę dla Eli ją robił (śmiech).
Jaki będziesz miał sposób w takim razie na ożywienie i nas, i siebie w poniedziałkowy poranek?
Muzyka, muzyka i jeszcze raz muzyka! I Ela. I ja (śmiech).