Wczoraj publikowaliśmy pierwszą część życiorysu piewcy lip z Chocimowa. Można przeczytać ją klikając w poniższy link
http://swietokrzyskie.cozadzien.pl/ostrowiec/piewca-chocimowskich-lip-cz-i/47501
Dziś ciąg dalszy.
Po wojnie Marian Ośniałowski związał się ze sceną. Marzyło mu się aktorstwo. Grywał w teatrach w: Sosnowcu, Bielsku, Wrocławiu, Częstochowie, Jeleniej Górze, Olsztynie, Sosnowcu, Cieszynie, Świdnicy, Kaliszu. Dodatkowo w 1947 r. podjął studia na Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Łodzi. Przerwał je niestety po dwóch latach. W 1950 r. uzyskał za to eksternistycznie dyplom aktorski. Dodatkowo pracował w teatrach jako asystent reżysera czy pracownik techniczny. Obsadzany głównie w repertuarze romantycznym, grywając przede wszystkim role amantów, rozczarował się aktorstwem i ostatecznie porzucił scenę.
Przez pewien czas pracował fizycznie, jako murarz na budowie i tragarz. Sprzedawał nawet kwiaty na warszawskich ulicach.
W końcu zajął się twórczością literacką, przede wszystkim poezją, którą już wcześniej tworzył. Publikował w „Twórczości”, „Nowej Kulturze”, „Słowie Powszechnym”, „Dziś i jutro”, „Kierunkach”, „Więzi”, „Trybunie Ludu”. W 1956 r. związał się z prestiżowym pismem „Współczesność”. Wchodził w skład komitetu redakcyjnego. Uczestniczył w przygotowaniu pierwszego numery pisma. Wspólnie z Romanem Śliwonikiem redagował we „Współczesności” dział poezji, za darmo zresztą. Organizował wieczory autorskie i brał w nich udział. Był inicjatorem akcji „Prowincja ‘58” prowadzonej przez pismo. To on sformułował jej zasadę: „Nie interesuje nas niczyja legitymacja sławy. Ale jedynie legitymacja talentu”.
Poza poezją zajmował się także dziennikarstwem i tłumaczeniem poezji z francuskiego. To był dobry okres w jego życiu. W 1957 r. otrzymał za swą twórczość poetycką Warszawską Nagrodę Literacką. W następnych latach wydał dwa tomiki: „Kontrasty” i „Suita cygańska”, przygotowywał trzeci pt. „Marsz turecki”. W 1959 r. został członkiem Związku Literatów Polskich. Poezja Ośniałowskiego zyskiwała rozgłos i uznanie. Podobała się zarówno czytelnikom jak i krytykom. Była prosta, melodyjna, łatwa w odbiorze. Poruszała odwieczne tematy: poezji, przyrody czy smutku.
Pomimo sukcesów Ośniałowski na co dzień żył bardzo skromnie i ledwie wiązał koniec z końcem. Wynajmował skromny pokoik na warszawskiej Pradze. Chodził w zwykłych trampkach. Całymi dniami przesiadywał na ławce w parku, czytał lub tworzył. Mimo to, nie narzekał, nie skarżył się, wręcz przeciwnie, utrzymywał, że nieźle mu się powodzi.
W 1961 r. Ośrodek Kultury Paryskiej przyznał mu czteromiesięczne stypendium. Najprawdopodobniej dzięki wstawiennictwu Iwaszkiewicza Ośniałowski otrzymał paszport i wyjechał do Paryża. Nie wrócił już do kraju. Wybrał los emigranta. Życie na obczyźnie go nie rozpieszczało. Żył bardzo skromnie. Podejmował się różnych prac, głównie fizycznych. Nie zarzucił jednak całkowicie twórczości literackiej. Związał się kilkoma pismami emigracyjnymi. Drukował w „Kulturze” u Giedroycia, nadto w „Kontynentach” i londyńskich „Wiadomościach”. W 1965 r. został uhonorowany nagrodą Fundacji imienia Kościelskich, którą odebrał w Genewie. Radio ,,Wolna Europa” wyróżniło jego opowiadanie ,,Dzieciństwo” nadesłane na konkurs imienia Czesława Straszewicza.
W grudniu 1966 r. popełnił samobójstwo. Zażył barbiturany, przy produkcji których pracował. Jego ciało znaleziono na ławce w Lasku Bulońskim, a przy nim kartkę z prośbą, aby pochowano go w grobie dla bezimiennych. Tak też uczyniono.
Samobójcza śmierć Ośniałowskiego była dla najbliższych wstrząsem, ale nie zaskoczeniem. Wg wspomnień rodzinnych tkwiła w nim od zawsze, a emigracja tylko przyśpieszyła ten krok.
10 lat po śmierci Ośniałowskiego ukazał się tomik jego poezji zatytułowany „Mam na sprzedaż tylko serce”, zredagowany przez Jerzego Leszina-Koperskiego, wydany w mikroskopijnym nakładzie 267 egzemplarzy. Potem znów nastała długa cisza. Słuch o poecie z Chocimowa zaginął na dekady. Dopiero w 2008 r. z inicjatywy Ksawerego Jasieńskiego przy współpracy Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Wsi Chocimów wyszedł drukiem tomik zawierający prozę i ponad 180 wierszy Ośniałowskiego. Zapomniany przez lata poeta jest na nowo odkrywany, przywracany świadomości czytelniczej. Jego twórczość zaś, urzekająca prostotą, zrozumiała i melodyjna, łatwa w odbiorze, przeżywa renesans. W rymach wierszy Mariana Ośniałowskiego odnajdujemy znane nam świętokrzyskie krajobrazy i piękną przyrodę. Są w nich utrwalone chociażby ubóstwiane przez poetę chocimowskie lipy.
Od 2014 r. w dworze w Chocimowie znajduje się Izba Regionalna poświęcona Marianowi Ośniałowskiemu, a na jego frontonie widnieje upamiętniająca poetę tablica, wmurowana w 2007 r. z fragmentem jego wiersza i lipową gałązką.