Podobnie jak w poprzednim meczu pomiędzy tymi drużynami, na początku lepsi byli Chorwaci. Fenomenalnie w bramce prezentował się Matej Mandić, który po pierwszych dziesięciu minutach obronił aż osiem rzutów. Natomiast Mistrzowie Polski cierpieli w ofensywie. Po trudnym początku kielczanie poprawili swoją grę i tuż przed przerwą zdołali wyrównać, schodząc do szatni przy stanie 12:12.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli kieleccy szczypiorniści, którzy powoli zaczęli zyskiwać przewagę. Dużo świeżej krwi wniósł Michał Olejniczak, który zdynamizował ataki Industrii. W bramce lepiej też zaczął prezentować się Andreas Wolff, natomiast Szymon Wiaderny w grę kielczan wprowadził dużo młodzieńczej fantazji.
Na kwadrans przed końcem Industria wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Dylan Nahi, po przechwycie w obronie, bez skrupułów wykorzystał kontratak. Goście podjudzeni niekorzystnym rezultatem rzucili się do szaleńczych ataków i na dziewięć minut przed końcową syreną Luka Klarica doprowadził do remisu 21:21. Żółto-biało-niebiescy nie chcieli doprowadzić do scenariusza z pierwszego meczu. Uszczelniając defensywę, stworzyli sobie sytuacje do kontrataków, dzięki czemu wyszli na czterobramkową przewagę, której nie oddali aż do końca spotkania
Wypowiedzi pomeczeowe:
- Moi zawodnicy wytrzymali dużą presję. Tym bardziej, że na początku nie wszystko nam wychodziło, sześć, siedem niewykorzystanych sytuacji w pierwszych minutach. Zespół jest trochę zmęczony po takich wyjazdach. Teraz mamy czas na regenerację, na poprawę kondycji. Kluczem do zwycięstwa była głowa, bo nie poddali się, uwierzyli w siebie i końcowy wynik to nagroda dla moich chłopaków. W Zagrzebiu gra Ivan Cupić, Timur Dibirow, Jakov Gojun i młodzi zawodnicy, którzy przyjechali tutaj, by pokazać się przed europejską publicznością i wywalczyć kontrakt w dobrym klubie. Nie jest łatwo zagrać przeciwko takiemu zespołowi. Podkreślam, przez ostatnie 20 dni moi zawodnicy zagrali 11, 12 meczów. To nie jest łatwe, zwłaszcza gdy dochodzą wyjazdy. Nie płaczemy i wiem, że w następnych meczach będzie lepiej. - ocenił Tałant Dujshebaev, trener Industrii Kielce.
- Jako zespół pokazaliśmy charakter, bo mimo że nie jesteśmy w najlepszej formie, odnieśliśmy ważne zwycięstwo. Bramkarz gości Matej Mandić odbił wiele piłek i zwłaszcza na początku było podobnie, jak w pierwszym meczu w Zagrzebiu. Druga siódemka, która weszła po kwadransie odwróciła losy meczu i chwała im za to. Cieszę się też z wykorzystanych rzutów karnych, ale oczekuję od siebie więcej, by zdobywać bramki nie tylko z „siódemek”. - podkreślił Szymon Sićko, lewy rozgrywający Industrii Kielce.
Kolejnym pojedynkiem kielczan będzie ligowe spotkanie na wyjeździe z Zagłębiem Lubin, które odbędzie się 26 listopada o godzinie 16.