Saga związana z przyznaniem licencji dla Azotów trwała przez wiele tygodni i dopiero tuż przed sezonem zapadła decyzja, że klub z Lubelszczyzny pozostanie w elicie. Konsekwencją były szybkie ruchy kadrowe, m.in. sięgnięcie po zawodników Górnika Zabrze.
Mimo problemów, trener Industrii Tałant Dujszebajew nie ukrywa, że cieszy go obecność puławian w najwyższej klasie rozgrywkowej.
– Dobrze, że utrzymali zespół, który wcześniej trzy–cztery razy z rzędu zdobywał brąz. Zbudowali też świetną halę. To pozytywne, że zostali w lidze. Zawsze będę im kibicował – nie na boisku, ale poza nim – by jak najszybciej wrócili na dawne miejsce – podkreślił szkoleniowiec.
Podobne zdanie wyraził Michał Olejniczak, który przypomniał, że Azoty to ważny punkt na mapie polskiego handballu. – To ośrodek, który przez lata budował solidną markę. Zdecydowanie zasługuje na szacunek – zaznaczył rozgrywający.
W obecnych rozgrywkach Azoty zdobywają średnio 29,1 bramki na mecz. Ich największą siłą pozostaje młody obrotowy Ignacy Jaworski – 20-latek trafił już 44 razy ze skutecznością blisko 75%.
– Mają niewygodnego bramkarza Tsintsadze, który potrafi „zrobić show” i wybronić naprawdę dużo. Trzeba być czujnym – powiedział Olejniczak.
Warto jednak odnotować, że puławianie w delegacjach wygrali jak dotąd tylko raz – na inaugurację, po serii rzutów karnych w Mielcu
Industria do ligowego meczu przystąpi zaledwie 48 godzin po konfrontacji z Aalborgiem w Lidze Mistrzów. Mimo krótkiego czasu na regenerację, kielczanie zachowują spokój.
– Jesteśmy w domu, więc to już duży plus. Jutro zrobimy trening regeneracyjny i analizę wideo. Drużyna jest przygotowana do gry, musimy tylko zadbać o zdrowie zawodników – wyjaśnił Dujszebajew.
Olejniczak dodaje, że zespół umie radzić sobie z napiętym harmonogramem. – Najbliższy trening będzie lżejszy, skupimy się na taktyce. Odpoczynek powinien wystarczyć, by dobrze wejść w mecz – przyznał.
Choć Industria będzie faworytem, w zespole panuje pełne skupienie. – W Azotach są zawodnicy z dobrą formą, jak Działakiewicz czy doświadczony Racotea. Do tego Artemenko na skrzydle. Jeśli od początku narzucimy swoje tempo, po 20 minutach przewaga kilku bramek to realny scenariusz – ocenił Olejniczak.