W meczu, który zakończył się wysoką wygraną Moravii Tompawex Obice 4:0 nad BSF Busko-Zdrój, padło kilka spektakularnych bramek. Oto, jak wyglądały poszczególne gole:
-
Pierwszy gol: W pierwszych minutach meczu, bramkarz Tymon Pietras wykopał piłkę daleko pod narożnik, gdzie czekał Jakub Rabiej. Zawodnik Obic, niepokryty przez obrońcę, uderzył piłkę z powietrza, zdobywając pierwszą bramkę.
-
Drugi gol: Bardzo precyzyjny strzał Dominika Pasternaka, który w doskonały sposób wykończył akcję, zwiększając prowadzenie Moravii.
-
Trzeci gol: Kamil Blicharski popisał się potężnym uderzeniem z poza pola karnego, które trafiło w samo okienko bramki BSF. Piłka nie dała szans bramkarzowi.
-
Czwarty gol: W końcówce meczu Michał Zawadzki wykorzystał zamieszanie w obronie rywala. Busko skupiło się na kontratakach, zostawiając zawodnika niepilnowanego, co wykorzystał, strzelając na 4:0 po świetnej indywidualnej akcji.
- To bardzo ważne zwycięstwo. Tak naprawdę chyba z naszym głównym rywalem, jeśli chodzi o walkę o zwycięstwo w tej lidze. Kibice wypełnili halę, jak zawsze. Wspierali nas niesamowicie, doping był wzorowy. Nie chodzi tylko o to, by wygrywać dla nich mecze i cieszyć się po takich zwycięstwach, jak teraz- wyjaśniał Łukasz Zawadzki grający trener zespołu Moravii.
Busko miało swoje szanse, zwłaszcza że w dwóch sytuacjach były bliskie zdobycia gola, gdy piłka trafiała do pustej bramki, ale Maciej Śliski i Paweł Nowakowski nie zdołali jej wykorzystać.
Na wysokości zadania stanął bramkarz Tymon Pietras, który dobrze interweniował przez większość meczu. Jedyne, czego można się przyczepić, to błąd przy wyprowadzeniu piłki, który nie miał jednak wpływu na końcowy wynik.
W meczu nie zabrakło kontrowersji sędziowskich, a zawodnicy obydwu drużyn otrzymali liczne żółte kartki za dyskusje. Bracia Rogozińscy z BSF otrzymali po kartce, a sytuacja była bliska wyrzucenia któregoś z nich za nadmierną dyskusję.
Busko grało w okrojonym składzie, zaledwie czterema zawodnikami na ławce rezerwowych i trzema w polu, co miało wpływ na ich kondycję. Mimo to, walczyli dzielnie przez cały mecz. Warto dodać, że był to pierwszy mecz po długiej nieobecności Karola Gilewskiego, który wrócił do drużyny w Nowym Roku 2025. Jego powrót z pewnością wzmocnił zespół, który bez niego miał pewne problemy.
-Absolutnie nie możemy pogodzić się z tą porażką. Co prawda drużyna Tompawex-Obice jest świetnie przygotowana zarówno do tego meczu, jak i do całego sezonu. Zdecydowanie gratulujemy im zwycięstwa, bo zasłużyli na nie. Nasz okrojony skład nie powinien być tu żadną wymówką. Robimy wszystko, co w naszej mocy, staramy się grać to, co zakładamy na treningach. Niestety, wyglądało to dzisiaj tak, jak wyglądało – nie najlepiej. Ale na pewno nie jest to żadne alibi z naszej strony, że przyjechaliśmy w siedmiu- tłumaczył Filip Rogoziński zawodnik BSF.
Ostatecznie Moravia, dzięki tej wygranej, utrzymała się na fotelu lidera, a BSF Busko-Zdrój pozostaje wiceliderem ligowej tabeli.
Moravia Tompawex Obice - BSF Busko-Zdrój 4:0 (1:0)
Bramki: Jakub Rabiej 5, Dominik Pasternak 25, Kamil Blicharski 34, Michał Zawadzki 38.
Moravia: Sz. Pietras, Mateusz Zawadzki, Michał Zawadzki, Sinkiewicz, J. Rabiej + Ł. Zawadzki, Sz. Czekaj, Pasternak, K. Blicharski, K. Gilewski.
BSF: Sarnecki, F. Rogoziński, Taler, K. Rogoziński, Maciej Pokora + Zoch, P. Śliski, Nowakowski, M. Śliski.
