W rzeczywistości, karp (łac. cyprinus carpio), jest obecny w polskiej kuchni od setek lat. Pierwsze wzmianki o sposobach na przygotowanie dań z niego, pochodzą z drugiej połowy XVII wieku, a konkretnie z pierwszej polskiej książki kucharskiej, "Compendium Ferculorum albo Zebranie Potraw", pióra Stanisława Czernieckiego z 1682 roku. Szacuje się, że obecny król świątecznych stołów, zaczął się na nich pojawiać już we wcześniejszych stuleciach.
Dużą popularność ryba ta zyskała w wieku XIX. W okresie rozbiorów, coraz częściej można było ją ujrzeć podczas wigilijnej strawy. Uznanie w tym czasie zyskała, również wśród mniejszości żydowskiej.
Po odzyskaniu niepodległości, w okresie międzywojennym, powstało wiele przepisów na przygotowanie świątecznego karpia. Stawał się bardziej dostępny dla mieszkańców II Rzeczpospolitej ze względu na rozwój jego hodowli.
Największą popularność, ryba ta, rzeczywiście zyskała w okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Po drugiej wojnie światowej, Polska była krajem zrujnowanym, w dodatku pod okupacją sowiecką. Państwo nie posiadało odpowiedniej floty i infrastruktury do hodowli ryb wymagających lepszych warunków. Karp z kolei potrzebuje niewiele troski. Z tego właśnie względu stał się tak popularny na wigilijnych stołach. Nie była to wcale bezpośrednia zasługa towarzysza Minca i władz państwowych.
W dalszych latach, pomimo poprawy warunków w kraju, karp pozostawał królem wigilijnej wieczerzy. Kupienie go w trudnych warunkach gospodarki centralnie planowanej, bywało trudne i wymagało często stania w kolejkach przez kilka godzin. Modne stawało się wybieranie ryb żywych, które transportowano do domu w foliowych torbach. Następnie rybę umieszczało się w wannie, gdzie czekała ona na swój koniec z rąk niewykwalifikowanej osoby. Oznaczało to dla zwierzęcia ogromne cierpienie. W ostatnich latach, w związku ze zwiększoną świadomością społeczną na ten temat, praktyka ta zanika, a większe sklepy nie oferują już do zakupu żywych ryb.
Obecnie karp pozostaje elementem świątecznej tradycji, ale na świąteczne stoły powracają inne ryby. Jest on zakorzeniony w polskim rytuale świątecznym od setek lat, choć rzeczywiście największą popularność zyskał w okresie Polski Ludowej. Za sprawą biedy panującej w kraju, a nie decyzji władz.
Sama w sobie ryba na wigilijnej wieczerzy oznacza długowieczność. Jest symbolem chrześcijaństwa, nawiązuje do chrztu i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Jeśli chodzi o wartości zdrowotne to w tym aspekcie rzeczywiście lepiej odejść od świątecznej tradycji. Karpie nie należą do ryb o szczególnych wartościach zdrowotnych i smakowych. Podobnie jak swoje budżetowe odpowiedniki, czyli ryby maślane, pangi i mintaje, karpie hodowane są w bardzo słabych warunkach w dużym stłoczeniu. Karmione są słabej jakości granulatem z mączki rybnej. Lepszą opcją jest powrót do staropolskiej tradycji, czyli wybór sandacza, śledzi lub łososia.
Jednak nie ważne jaka ryba pojawi się na świątecznym stole, najważniejsze jest to, że będą przy nim najbliżsi.