Puszcza Niepołomice ostatnie mecze rozgrywa dosyć nierówno. W połowie lutego przegrali z Legią Warszawa 0:2, gdzie w trakcie pierwszej połowy byli cieniem samych siebie. Następnie zawitali do Gdańska, gdzie obnażyli Lechię, wygrywając to spotkanie 2:0. Po kilku dniach ponownie udali się do stolicy, tym razem na ulicę Konwiktorską, gdzie po dogrywce pokonali Polonię Warszawa 2:1, meldując się w półfinale Pucharu Polski. W minioną niedzielę rozegrali pierwszy historyczny mecz przed własną publicznością na swoim kameralnym stadionie, gdzie czuć było atmosferę angielskich boisk. Do Niepołomic przyjechał Motor, który zepsuł święto lokalnej społeczności, wygrywając skromnie 1:0. Co prawda mecz mógł zakończyć się remisem, bo w 86. minucie defensor z Lublina zagrał piłkę ręką, a sędzia bez wahania wskazał na rzut karny, ale po decyzji sędziów VAR, swoją decyzję odwołał, co wywołało wściekłość sztabu szkoleniowego gospodarzy. Echa tej decyzji odbiły się po całym kraju, a arbiter Paweł Raczkowski tłumaczył się z tej decyzji. W dziewiątej minucie doliczonego czasu gry Dawid Szymonowicz pomylił dyscypliny i otrzymał czerwoną kartkę za faul na rywalu. Co prawda gra w osłabieniu w samej końcówce nie zmieniła końcowego wyniku, ale dała do zrozumienia, że piłkarz Puszczy nie radzi sobie z presją.
Zespół z Małopolski w zimowym oknie transferowym sprowadził kilku doświadczonych zawodników, w tym Jani'ego Atanasova, który przybył na wypożyczenie z Cracovii. Szeregi klubu zasilił także Roman Yakuba, defensor sprowadzony z łotewskiej Valmiery FC. Jednak prawdziwą gwiazdą jest Georgiy Żukow, mający za sobą występy w Belgii, m.in. w kadrze młodzieżowej. Zawodnik ostatecznie wybrał Kazachstan, w którym się urodził. Piłkarz świetnie zaprezentował się w meczu z Lechią, gdzie znacząco odstawał od rywali. Słabszy występ z Polonią, a także Motorem mogą być lekkim spadkiem formy. Wschodni zaciąg w postaci Germana Barkowskiego ma zadanie wzmocnić obronę Żubrów, ale miejmy nadzieję, że w meczu z Koroną obrona będzie dziurawa jak w pamiętnym meczu rozgrywanym w strugach deszczu, gdzie Korona wygrała 5:3.
– To był mój transfer, Jani przyszedł do nas w zimowym okienku. To dobry środkowy pomocnik, z świetnym przeglądem pola, dobrym uderzeniem i solidnym wykonaniem stałych fragmentów gry. Jest podstawowym zawodnikiem reprezentacji Macedonii, gdzie gra u boku takich piłkarzy jak Bardi czy Elmas. To nieprzypadkowy zawodnik. Myślę, że Puszcza to jeden z zespołów, który dokonał najmocniejszych wzmocnień zimą. Do zespołu dołączyli także Barkowski, Klimek, Żukow, Blagajic – to zawodnicy, którzy potrafią grać w piłkę. Puszcza ewoluuje i staje się coraz lepszą drużyną, dlatego nie można jej lekceważyć – tłumaczy trener Jacek Zieliński.
Puszcza znana jest ze swoich dośrodkowań, których w meczu jest dziesiątki, jednak nie zawsze są one tak groźne, jak je malują. Poza angielskim stadionem, ich atutem jest angielski wyrzut z końcowej linii boiska. W roli głównej występuje tam najczęściej Dawid Abramowicz, który słynie z siły w tym przypadku. Zespół nie gra pięknej piłki, miłej dla oka, podobnie jak Korona Kielce, więc w piątkowy wieczór szykuje się prawdziwy mecz dla koneserów ekstraklasy. Ich pragmatyczny styl i momentami bardzo przewidywalny sposób gry są dla nich atutem i jednocześnie ogromnym przekleństwem, które można wykorzystać. Ale czy kielczanom stać na wygraną z takim rywalem? Co prawda 16. miejsce i zaledwie 22 punkty nie sprawiają, że Żółto-Czerwonym uginają się kolana na sam widok rywali, ale to jest właśnie atut podopiecznych Tomasza Tułacza, którzy w tym sezonie potrafili urwać punkty Lechowi, z którym jesienią wygrali 2:0, oraz Legii, kiedy na początku sezonu zremisowali 2:2. Żółto-Zieloni mają jednak w składzie napastnika godnego polskiej ligi, czyli Greka Michalisa Kosidisa, który w obecnym sezonie ma 7 bramek, tylko o dwie mniej od Adriana Dalmau.
– To zespół, który bywa niesłusznie niedoceniany i oceniany krzywdząco. Często pojawiają się lekceważące komentarze, mówiące, że Puszcza opiera się jedynie na stałych fragmentach gry. Jednak stałe fragmenty są kluczowym elementem piłki nożnej, a ich dobra realizacja to efekt ciężkiej pracy na treningach, której nie można lekceważyć. Zespół Tomka Tułacza na pewno zasługuje na uznanie za to, co robi w tej kwestii. Jesteśmy dobrze przygotowani, bo dokładnie rozpracowaliśmy Puszczę. Wiemy, że w tym meczu będzie sporo walki, ale mamy swój plan na grę. Chcemy tak ułożyć naszą taktykę, by te elementy nie wpłynęły negatywnie na naszą grę i ostateczny wynik – mówił szkoleniowiec kielczan.
Początek meczu Korona Kielce – Puszcza Niepołomice odbędzie się 7 marca o godzinie 18:00 w kieleckiej Exbud Arenie.