Wydarzenie będzie miało również wyjątkowy akcent – Bertus Servaas, wieloletni prezes i były właściciel klubu, pojawi się na trybunach tuż po tym, jak w kieleckim ratuszu otrzyma tytuł Honorowego Obywatela Miasta Kielce.
Rywalem gospodarzy będzie Dinamo Bukareszt, które aktualnie zajmuje siódmą lokatę w tabeli. Rumuni przyjadą podbudowani sensacyjnym zwycięstwem nad HBC Nantes 29:28. W tamtym spotkaniu świetnie funkcjonowała ich gra na kole, a defensywa wspierana przez bramkarza Ionuța Iancu była jednym z kluczowych elementów sukcesu. Trener Talant Dujszebajew zwrócił uwagę, że Iancu obronił 12 z 38 rzutów – dokładnie tyle, ile bramkarz Nantes, Ignacio Biosca.
– Gramy u siebie i to nasza największa przewaga. Musimy narzucić przeciwnikom własne tempo, choć wiemy, że mogą ryzykować, bo nie mają nic do stracenia. Presja spoczywa na nas – zaznaczył szkoleniowiec.
Kielczanie podejdą do meczu po trudnej przeprawie z Aalborgiem – przegrali w Danii, lecz w rewanżu u siebie zdołali wywalczyć cenny remis. Ta druga potyczka pokazała, że Industria wciąż może powalczyć o wysokie cele, choć droga do nich wiedzie przez zapewnienie sobie awansu z grupy.
Wygrana z Dinamem znacząco przybliżyłaby zespół do realizacji tego zadania. Dujszebajew ocenił, że zwycięstwo praktycznie zamknęłoby sprawę awansu, ponieważ kielczanie odskoczyliby Rumunom na pięć punktów.
– To spotkanie ma wartość „czterech punktów”. Jeśli wygramy, otworzymy sobie drzwi do kolejnej rundy. Chcemy zagrać lepiej niż w Bukareszcie i zdobyć pełną pulę – mówił Adam Morawski.
W pierwszym meczu obu drużyn Industria zwyciężyła 28:24, a jednym z bohaterów był Artsem Karalek, który rzucił dziewięć bramek. Po cztery trafienia dołożyli Hassan Kaddah i Aleks Vlah. Egipcjanina nie ma już jednak w składzie, a na środowe spotkanie trener nie będzie mógł także wystawić Michała Olejniczaka i Benoîta Kounkouda. Olejniczak leczy uraz mięśnia dwugłowego, natomiast Kounkoud przeszedł artroskopię kolana. Przerwa Polaka potrwa około miesiąca, Francuza – mniej więcej dwa.