Dujszebajew przyznał, że decyzja nie jest łatwa:
– Cały czas to jest takie zamieszanie w głowie. Czy muszę ryzykować, czy nie. Lekarze z Paryża mówili, że po operacji trzeba czekać cztery miesiące. A teraz mamy dziewiątego, więc to jeszcze trochę wcześniej. Zobaczymy. Na razie wygląda nieźle, ale musimy mieć zimną głowę – tłumaczył.
Szkoleniowiec podkreślił, że choć najchętniej już wykorzystałby zawodnika, zdrowie gracza jest najważniejsze. Nie szczędził przy tym słów uznania dla rywala:
– Jak zwykle mówię, szacunek musi być. Dla mnie Veszprém to jeden z trzech najlepszych klubów w historii – obok Barcelony i Kielc. To, co robią od lat, to przykład stabilności i ambicji – podkreślił.
Trener przypomniał, że pod wodzą Xaviego Pascuala węgierski zespół stale się rozwija:
– W ubiegłym roku wygrali mistrzostwo, Klubowy Super Globe, a w tym roku dopiero po dwóch dogrywkach przegrali finał. To pokazuje, że idą w bardzo dobrym kierunku. Zespół jest niesamowicie silny – dodał.
Mimo świadomości siły przeciwnika, Dujszebajew nie pozwala swoim zawodnikom myśleć w kategoriach strachu:
– Nie boję się w życiu tego, że my jesteśmy Industria Kielce, że budujemy zespół. W każdym meczu chcemy wygrać. Nie pojedziemy do Veszprém jak chłopaki do bicia. Jedziemy grać – mówi stanowczo.
– Może dostaniemy dwie deski, może wygramy – wszystko może się zdarzyć. Ale walczyć będziemy na pewno.
Szkoleniowiec zwrócił uwagę na ogromną siłę kadrową Węgrów:
– Bogactwo tego zespołu jest niesamowite. Grają Elderaa, Ali Zeina, Matrinovića, Remiliego… Na każdej pozycji mają zawodników, którzy potrafią wejść i utrzymać poziom. Każdy trener by chciał mieć takie możliwości – przyznał.
Jednocześnie zauważył, że mimo obciążenia związanego z Klubowymi Mistrzostwami Świata, rywale są dobrze przygotowani:
– Graliśmy tam dwa lata z rzędu, wiemy, jak to wygląda. To trudne, ale oni mają szeroki skład. Wrócili, wczoraj wygrali mecz ligowy dwudziestką. Widać, że są w formie.
Trener otwarcie odniósł się do błędów w poprzednich meczach, szczególnie w obronie i koncentracji:
– Zbyt dużo piłek straciliśmy. W Lizbonie prowadziliśmy 11:10, a potem 17:12 dla rywala. W Berlinie było podobnie. Musimy nauczyć się nie tylko gonić, ale też umieć grać od początku. Mecz trwa 60 minut, a najważniejszy jest wynik po końcowym gwizdku – podkreślił.
Przed meczem głos zabrali również zawodnicy. Bramkarz Adam Morawski podkreślał klasę rywala, ale zaznaczał, że drużyna nie zamierza odpuszczać:
– Drużyny z Węgier przedstawiać nie trzeba. To jest europejski top, mimo że nigdy nie wygrali Ligi Mistrzów, mimo że ciągle sprowadzają gwiazdy. No ale my jedziemy tam odważni, pewni swoich umiejętności i chcemy wygrywać – mówił Morawski.
Zawodnik zwrócił uwagę, że kluczem do sukcesu będzie przede wszystkim dobra obrona:
– U nich przede wszystkim super atak, który zdobywa bardzo dużo bramek i musimy się temu przeciwstawić. Nasza obrona musi poprawić się, szczególnie porównując ostatnie mecze Ligi Mistrzów. Stać nas na zdecydowanie lepszą grę defensywną, trzeba to tylko pokazać na parkiecie – tłumaczył.
Skrzydłowy Arkadiusz Moryto również zwrócił uwagę na ogromny potencjał przeciwnika, ale wskazał, że zespół musi grać odważnie:
– Myślę, że bardzo ważne jest, żeby pokazać, że się nie boimy talentu, którym dysponuje ONE Veszprém. Mają ogromne umiejętności, mogą zmieniać coś w ataku w każdym momencie, ale my musimy skoncentrować się na swojej grze – powiedział.
Jak dodał, przygotowania obejmują analizę indywidualnych preferencji zawodników Veszprém, co ma pomóc w lepszej współpracy obrony i skutecznej grze bramkarzy:
– Mam nadzieję, że obrona i ja będziemy dobrze współpracować, wtedy łatwiej będzie odbijać piłki. Każdy indywidualnie, ale też razem jako drużyna, musimy pokazać swoją siłę – podkreślił.
Obaj zawodnicy zgodnie podkreślali wagę spotkania nie tylko z punktu widzenia prestiżu, ale i tabeli Ligi Mistrzów:
– Każdy punkt w tej grupie będzie ważył bardzo dużo. Skupiamy się mecz po meczu i chcemy iść po zwycięstwo, bo ostatnie dwa mecze się nie udały i teraz musimy to odrabiać – mówił Morawski.
– Gra się o pełną stawkę, szczególnie że oni będą grali u siebie, więc nie odpuszczą. Dla nas to ważne spotkanie, każdy punkt może mieć ogromne znaczenie w tej wyrównanej grupie – dodał Moryto.
Czwartkowy mecz w Veszprém będzie dla kielczan kolejnym sprawdzianem – nie tylko umiejętności, ale i odporności psychicznej.