Spotkanie w Lubinie odbywało się niemal przy pustych trybunach, co trudno uznać za zaskoczenie — w końcu Zagłębie to obecnie „Czerwona Latarnia Ligi”, która po sześciu kolejkach nie zdobyła jeszcze ani jednego punktu. Po drugiej stronie parkietu stanęła natomiast Industria Kielce, zespół walczący o najwyższe cele w kraju i w Europie.
Gospodarze rozpoczęli mecz tak, jak cały sezon – ospale, bez pomysłu i skuteczności. Choć kielczanie mogli odczuwać jeszcze trudy czwartkowego starcia w Lidze Mistrzów, to już po dziesięciu minutach prowadzili 8:4. Zagłębie miało ogromne problemy z oddaniem celnego rzutu na bramkę Adama Morawskiego, a ich gra momentami wyglądała na kompletnie pozbawioną planu.
Pierwszą bramkę gospodarze zdobyli dopiero w szóstej minucie spotkania. W kolejnych fragmentach Industria kontrolowała przebieg gry, powiększając przewagę z każdą upływającą minutą. Mimo braku kilku kluczowych zawodników, takich jak Piotr Jędraszczyk czy Michał Olejniczak, kielczanie radzili sobie bardzo dobrze — choć przy tak słabym rywalu nie musieli wspinać się na wyżyny swoich możliwości. Pierwsza połowa zakończyła się pewnym prowadzeniem Żółto-Biało-Niebieskich 11:23.
Po zmianie stron można było oczekiwać, że zawodnicy z Lubina spróbują odmienić losy spotkania i zmienić swoje nastawienie. Jednak oczekiwać takiego zwrotu po ostatnim zespole w tabeli, mierzącym się z Industrią Kielce, to zadanie z gatunku tych najbardziej naiwnych.
Kielczanie, mając ogromny komfort, mogli pozwolić sobie na spokojniejszą grę i myśleć już o nadchodzącym tygodniu, bowiem w 36. minucie prowadzili różnicą aż piętnastu bramek (13:28). W tym momencie było jasne, że emocji w Lubinie już nie będzie. Zagłębie nie miało żadnych argumentów – ani w ataku, ani w obronie. Błędy, które popełniali gospodarze, rywale z Kielc wykorzystywali z zimną krwią i pełną precyzją.
Na szczególne wyróżnienie zasłużył Hassan Kaddah, który już w 40. minucie miał na koncie sześć trafień. Egipcjanin prezentował się znakomicie, a takie mecze mogą być dla niego świetnym bodźcem przed kolejnymi spotkaniami w Lidze Mistrzów.
Na kwadrans przed końcem tablica wyników wskazywała 18:32. Końcowe minuty przebiegły spokojnie i bez historii – Industria kontrolowała grę, a gospodarze jedynie dogrywali mecz do końca.
Ostatecznie, zgodnie z przewidywaniami, górą byli wicemistrzowie Polski, którzy pewnie wygrali to spotkanie 24:45. Dla Miedziowych była to już szósta kolejna porażka w lidze. MVP tego meczu został Arciom Karalek, który zaliczył osiem trafień.
MKS Zagłębie Lubin – Industria Kielce
24:45 (11:23)
MKS Zagłębie Lubin: Byczek, Krukiewicz, Schodowski – Pedryc, Hipner, Czuwara, Michalak, Drozdalski 5, Dudkowski 6, Krysiak 4, Świtała, Wojtala 7, Kałużny 1, Pietruszko 1.
Industria Kielce: Morawski, Cordalija – Sićko 7, A. Dujszebajew 2, Kounkoud 3, Maqueda, Moryto 6, Kaddah 7, Karalek 6, Latosiński 1, Vlah 2, Rogulski 1, Monar 3, Jarosiewicz 5.