W składzie kielczan doszło do kilku zmian. A jakich dokładnie? Mianowicie w bramce znalazł się Adam Morawski, bowiem Klemen Ferlin po czwartkowym spotkaniu nabawił się urazu nosa. W protokole meczowym zabrakło także innego Słoweńca, a mianowicie Alexa Vlaha, który odpoczywa po starciu z mistrzem Niemiec.
Nie trudno się domyślić, że mecz od początku miał jednego faworyta – wicemistrza Polski. Jednak to goście jako pierwsi zagrozili bramce gospodarzy, choć nie skutecznie. Kielczanie także nie potrafili pokonać golkipera rywali. Po trzech minutach Arciom Karalek wziął sprawy w swoje ręce i zdobył pierwszą bramkę w tym spotkaniu.
Początek meczu był dość wolny, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że przewidywalny. Obie drużyny nie potrafiły dobrze nastawić celowników, które były rozregulowane na kilkanaście procent. Mimo że Piotrkowianin nie był stawiany w roli faworyta, potrafił naspuć krwi swojemu rywalowi, sprawiając, że kibice na trybunach nie byli zadowoleni z gry swoich podopiecznych, zwłaszcza w obronie.
Po stronie Industrii widać było zmęczenie, bo od ostatniego spotkania nie minęło nawet 48 godzin. Nie przeszkodziło to jednak kielczanom, by w 15. minucie prowadzić 8:6. To prowadzenie jednak nie było widoczne w grze podopiecznych Talanta Dujszebajewa – przeciwnik stąpał im po piętach i po chwili wynik zmienił się na 9:8. Kielczanie znów grali fatalnie w ataku i obronie, myślami byli raczej przy wolnych dniach, a nie przy meczu. Na szczęście szczypiorniści z Kielc obudzili się w porę i wygrali pierwszą część spotkania wynikiem 21:14.
Druga część spotkania dla wielu miała być formalnością, ale tak się nie stało. Przyjezdni, co prawda ośmieszali samych siebie dość specyficznymi decyzjami, ale potrafili przeszkadzać kielczanom i z łatwością dochodzić do sytuacji strzeleckich. Na szczęście przewaga utrzymywała się na poziomie +6 lub +7.
Oczywiste było, że Piotrkowianin będzie dążył do jak najmniejszej straty goli, ale ich wysiłki skończyły się na samym początku. Na kwadrans przed końcem tablica wyników wskazywała 27:22 dla Żółto-Biało-Niebieskich. Ostatnie minuty meczu nie były bardzo ekscytujące – oglądało się je mozolnie, jak większość spotkań z drużynami z krajowego podwórka.
Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Industrii Kielce 35:27.
Industria Kielce - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 35:27 (21:14)
Industria: Morawski, Cordalija - Jędraszczyk 4, Olejniczak 1, Sićko 2, A. Dujszebajew 2, Kounkoud 1, Maqueda 4, Moryto 4, D. Dujszebajew 2, Kaddah 3, Latosiński 2, Karaliok 4, Rogulski 3, Monar, Jarosiewicz 3.