Maciej Dobrowolski: Nie za młody pan jest na te urzędy, które pan piastuje? (śmiech)
Aron Pietruszka: Im młodszy tym lepszy.
Naszym czytelnikom nie muszę pana przedstawiać, bo ludzie pana i znają, i lubią w naszym mieście. Czy nie spotkał się pan, zwłaszcza na początku swojej drogi, z takimi właśnie zarzutami starszych kolegów z samorządu?
Powiem szczerze, że nie. Kwestią czasu było nabranie doświadczenia samorządowego przez rozmowy, spotkania, sesje Rady Miasta, posiedzenia komisji i inne obowiązki wynikające z bycia radnym. Z każdym rokiem kadencji to doświadczenie wzrasta. Na początku dostawałem wiele cennych rad od starszych stażem kolegów radnych, czy byłych radnych i jakoś tak to się kręci ale zawsze do przodu!
Kiedy poznał pan Ostrowiec z innej strony, niż widziany okiem mieszkańca? Czy, gdy zetknął się pan z problemami ludzi – od dramatów, po codzienne ich kłopoty zmienił pan zdanie o ostrowczanch?
Powiem szczerze, że nie. Zawsze Ostrowiec i ostrowczan odbierałem jako ciepłych, gościnnych ludzi. Jedyne z czym się zderzyłem to biurokracja, która nie tylko u nas, ale i w całym kraju jest wszechobecna. Są przepisy prawa, są pewne reguły, zasady, uchwały i niestety to utrudnia nam życie i na pewno spowalnia działania. Ma się jakiś pomysł i chciałoby się coś zrobić, a tu trzeba poczekać.
Ale takie brutalne zderzenie z biurokratyczną rzeczywistością, z którą zamierza się do tego walczyć to „przywilej młodości”. Kiedy mamy te dwadzieścia parę lat - góry byśmy przenosili i każdy idiotyczny przepis natychmiast zmienili. I do tego wierzymy w to bezwzględnie. Tak z resztą śpiewa zespół Kombii, że każde pokolenie ma własny czas. Ale z wiekiem to się zmienia, a my powoli przestajemy te góry przenosić. Jednak, gdy tak patrzę na pana, to nie wierzę, że pan przestał mieć ochotę na naprawianie świata.
To prawda, staram się walczyć i znaleźć takie rozwiązania, by służyły nam mieszkańcom, aby te pomysły, które są przedstawiane przeze mnie czy przez innych kolegów radnych były realizowane jak najszybciej i żeby służyły mieszkańcom, co jest dla nas najważniejsze.
Powróćmy do pana codziennej pracy, takiej, która polega... No właśnie, na czym polega praca radnego?
To jest służba. Zostaliśmy wybrani, jako przedstawiciele mieszkańców w okręgach jednomandatowych w 2014 roku. Mamy za zadanie pomagać, rozwiązywać problemy mieszkańców i mamy być łącznikiem z Urzędem Miasta i prezydentem, starostwem i starostą, Urzędem Marszałkowskim i marszałkiem. Nawet czasami ostrowieckie sprawy obijają się o ministerstwa, bo nieraz trzeba napisać i pismo do ministra, bo akurat któraś sprawa tego dotyczy. Od tego jesteśmy.
Czy to nie jest tak, że po części czuję się pan od czasu do czasu jak ksiądz na spowiedzi, kiedy przychodzą do pana ludzie ze swoimi problemami?
Powiem szczerze, że tak, ale cieszę się, że mieszkańcy mają zaufanie, że przychodzą, dzwonią, zwierzają się ze swoich, czasem osobistych problemów. Czasem dotyczą one dnia codziennego, czasem są to sprawy osiedlowe, a często i sprawy całego miasta. To cieszy, bo na to zaufanie pracuje się latami i każdy taki telefon oznacza jedno: że człowiek działa, pracuje na rzecz społeczności ostrowieckiej, na rzecz ostrowczan. Sprawia mi to radość i daje powód do dumy.
Skoro o dumie mowa, to z czego jest pan najbardziej dumny w swojej, już prawie czteroletniej kadencji radnego? Co się panu najbardziej udało? A może jest coś, czego nie udało się panu załatwić?
Cieszę się z tego, że powstają nowe bloki w osiedlu Spółdzielców. Z tego jestem najbardziej dumny. To był taki priorytet, od początku 2014 roku kiedy to prowadziliśmy starania o to, aby najpierw uporządkować teren po byłej szwalni Gambo. Udało się to i, jak zresztą państwo pisaliście i mówiliście w swoich mediach, powstają nowe, piękne bloki w pięknym osiedlu. Teraz czeka nas rewitalizacja parku w osiedlu. Także myślę, że te dwa działania to jest powód do dumy. A jeśli chodzi o miasto, to myślę, że tutaj nie można mówić o indywidualnych sukcesach, bo zawsze graliśmy zespołowo jako KWW Jarosława Górczyńskiego i myślę, że jednym z największych sukcesów i naszym i pana prezydenta jest Browar Kultur oraz długo oczekiwane baseny Rawka Od Nowa.
Pływał pan już tam?
Oczywiście.
Przed wejściem do studia Radia Rekord 89,6 FM tak sobie mówiliśmy o upływającym czasie, że im człowiek starszy to ten czas jakoś tak nabiera tempa… U pana też?
Tak, nabiera, a podobno po czterdziestce jeszcze szybciej.
Podobno?
Jeszcze jestem przed czterdziestką kilka lat, także czekam, żeby to sprawdzić. (śmiech)
Dziękuję za odwiedzenie nas w redakcji na Siennieńskiej i za rozmowę.