Przypomnijmy, że Falko jest 8-letnim maltańczykiem. Został uprowadzony spod sklepu.
https://swietokrzyskie.cozadzien.pl/kielce/wstrzasajaca-historia-psa-falko-z-kielc/75171
Następnego dnia sprawa była już jasna. Odnalezienie psa nie było jednak szczęśliwym finałem tej historii. 83-letnia kobieta z Kielc, która zabrała zwierzaka, wyrzuciła go z balkonu na 2 piętrze. - Wpłynęło do nas takie zgłoszenie. Pies został zabrany w czwartek 20 czerwca około godziny 18, ujawniono to na monitoringu - mówi Małgorzata Perkowska-Kiepas, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
Wszystko zaczęło się pod sklepem na kieleckim Osiedlu Uroczysko. Pies nie został pozostawiony pod budynkiem bez nadzoru. Monitoring sklepowy pokazał, że Falko był na spacerze ze swoją panią pod sklepem i biegał bez smyczy (był pod kontrolą i zachipowany). Jego pani zatrzymała się w rozmowie z koleżanką. - Falko biegał, wąchał się z innym pieskiem. Nieopodal, na ławce usiadła w tym czasie starsza pani. Zwabiła do siebie Falka i za sekundę schowała go pod pachę i z nim odeszła - relacjonuje siostrzenica właścicielki. Wszystko trwało tak szybko, że nawet osoby sprzedające warzywa przed wejściem nie zauważyły incydentu. Jeszcze przed momentem widzieli psa na trawie.
Pomimo, że Falko nie był pozostawiony bez opieki, w mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja na temat bezpieczeństwa zwierząt przywiązanych pod sklepem na czas zakupów. Uważajmy na schemat obwiniania ofiary. - Policjanci przyjęli zgłoszenie i wyjaśnienia. Sprawa będzie miała swój dalszy ciąg. Zapewne znajdzie się w sądzie. Dopiero biegły będzie mógł stwierdzić czy ta kobieta jest zrównoważona - wyjaśnia policjantka.
Wygląda na to, że pani nie jest anonimowa. - To dobrze ubrana, elegancka kobieta - mówi jedna z sąsiadek 83-latki. - Ale tam źle się dzieje. Notorycznie wzywamy policję - dodaje druga.
Kiedy właścicielce psa udało się dotrzeć do starszej kobiety upierała się, że psa nie ma w domu. - Rozmawiałam wtedy z ciocią przez telefon i słyszałam całą rozmowę. Kiedy ciocia poprosiła o wpuszczenie jej do środka, nagle pani stwierdziła, że po godzinie 10 wypuściła psa przed blok - mówiła siostrzenica właścicielki Falko.
Chwilę później, kiedy właścicielka dzwoniła na komisariat, usłyasza pisk. To wtedy Falko został wyrzucony przez balkon. Doznał m.in. złamania miednicy i łapy.
Trzy dni po wydarzeniu czuje się trochę lepiej, czeka go jednak pilna operacja.
Podejrzana może zostać oskarżona o kradzież mienia oraz o znęcanie nad zwierzęciem. Jeżeli sąd uzna, że było to ze szczególnym okrucieństwem, grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.