I Połowa
Spotkanie rozpoczęło się od firmowego rajdu Mariusza Fornalczyka, jednak jego akcja zakończyła się jedynie rzutem rożnym. Po tej sytuacji popularnie zwana Gieksa przejęła inicjatywę, nękając defensywę gości dośrodkowaniami z rzutów wolnych oraz z obu stron boiska. Kielczanie od pierwszych minut zbyt głęboko cofnęli się do defensywy, co sprawiło, że to gospodarze zaczęli dominować w tym meczu. Pierwszy kwadrans jasno pokazał, że podopiecznym Jacka Zielińskiego będzie bardzo trudno zdobyć pełną pulę punktów. W 15. minucie Lukas Klemenez wyprowadził GKS na prowadzenie, doskonale znajdując lukę między obrońcami Korony. Jego strzał jednak pozostawiał wiele do życzenia – piłka przeleciała pod nogami Xaviera Dziekońskiego, który w tej sytuacji zachował się fatalnie.
Po trzech minutach piłkarze z Katowic przeprowadzili świetną kontrę, która zakończyła się jednak niecelnym strzałem Adama Zrel'aka. Żółto-Czerwoni nie grali na miarę swoich możliwości; można nawet powiedzieć, że przyjezdni z miasta scyzoryków poruszali się niczym dzieci we mgle, a ta otaczała pobliską okolicę stadionu. W 25. minucie Shikavka otrzymał dobre podanie z prawej strony boiska, jednak jego strzał głową minął bramkę. Katowiczanie co rusz próbowali kąsać obronę Korony, ale nie zawsze było to skuteczne. W 32. minucie świetnym rajdem popisał się Wiktor Długosz, wychowanek Korony, który padł na murawę po kontakcie z Alanem Czerwińskim. Sędzia podyktował rzut karny, a po długiej analizie VAR, która trwała kilka minut, arbiter pozostał przy swojej decyzji. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Pedro Nuno. Po jego strzale Dawid Kudła wyjął piłkę z siatki, jednak, jak się później okazało, bramkarz GKS wyszedł zbyt wcześnie za linię. Powtórzony rzut karny okazał się celny, a Portugalczyk doprowadził do wyrównania. Ostatnie minuty pierwszej połowy można nazwać swoistą przepychanką, w której obie drużyny próbowały zdobyć bramkę „do szatni”, jednak żadnej z nich ta sztuka się nie udała.
II Połowa
Drugie 45 minut rozpoczęło się tak samo, jak zakończyła się pierwsza część gry. Obie drużyny próbowały swoich sił w różnorodnych akcjach, jednak ich finalizacja, jak można się domyślić, kończyła się nieudanym strzałem lub złym przyjęciem piłki. W 50. minucie Wiktor Długosz minął dwóch obrońców i znalazł wolną przestrzeń do oddania strzału, ale bramkarz z Katowic spisał się doskonale. Minutę później goście mieli okazję, jednak szansa na prowadzenie zakończyła się niecelnym strzałem Adriana Blada. Przez kolejne minuty to GKS przejął inicjatywę. W spotkaniu. W 55. minucie bliski trafienia był wspomniany wcześniej Błąd, jednak na posterunku stał Dziekoński. Piłka co prawda trafiła pod nogi Zrel'aka, ale Pau Resta przejął ją w odpowiednim momencie. Po trzech minutach na strzał katowiczan odpowiedział Martin Remacle, jednak jego uderzenie zostało zablokowane przez obrońców rywali.
W 60. minucie Fornalczyk stracił piłkę, a szybki odbiór i równie szybka strata nie zagroziły bramce Korony Kielce. Po zaledwie kilkudziesięciu sekundach gospodarze mogli objąć prowadzenie – najpierw celnie w bramkę trafił Błąd, a chwilę później kolejne uderzenie minęło prawy słupek. W 70. minucie po świetnym dośrodkowaniu skrzydłowego Korony do piłki dopadł Mariusz Fornalczyk, który próbował wbić futbolówkę do siatki piętą, jednak ta powędrowała obok bramki. Górniczy Klub Sportowy momentami przypominał zespół, który od lat gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czarno-Żółci nie przypominali beniaminka, który wrócił do Ekstraklasy po 19 latach. To goście byli bliżej wyjścia na prowadzenie. Znów Belg Remacle uderzył przed polem karnym, jednak tym razem na przeszkodzie stanął Dawid Kudła. W 84. minucie po przechwycie Sebastiana Milewskiego i jego podaniu do Zrel'aka gospodarze byli blisko trafienia, jednak ostatecznie piłkę wybił wślizgiem Miłosz Trojak. Chwilę później jeden z pomocników drużyny Rafała Góraka uderzył na bramkę, a piłka powędrowała na rzut rożny. To właśnie z narożnika boiska padła bramka strzelona przez byłego zawodnika m.in. Warty Poznań, jednak sędzia liniowy dopatrzył się spalonego. W 88. minucie Dawid Błanik zdobył złoty strzał, uderzając z półwoleja w bliski słupek, co wyprowadziło kielczan na prowadzenie. W doliczonym czasie gry szansę na remis zmarnował napastnik z Katowic, który trafił w jednego z obrońców Żółto-Czerwonych. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Korony Kielce.
Składy:
Bramki: 1:0 Lukas Klemenz 15- Pedro Nuno 37 z karnego, Dawid Błanik 88.
Korona: Dziekoński - Trojak, Resta, Pięczek (64. Zwoźny) - Zator, Nuno (46. Remacle), Hofmeister, Matuszewski - Długosz (74. Trejo), Szykawka, Fornalczyk (74. Błąnik)
GKS: Kudła - Czerwiński, Jędrych, Klemenz (77. Jaroszek) - Wasielewski, Kowalczyk (38. Milewski), Repka, Galan - Błąd, Zrelak, Nowak (46. Mak)