Na początku entuzjazm był duży. Marcin Stępniewski, który dosyć późno ogłosił swój start w wyborach na prezydenta Kielc, dosyć sensacyjnie pojawił się w drugiej turze. Poparcie dla kandydata Prawa i Sprawiedliwości rosło. Pod koniec kampanii jego kontrkandydatka była pod mocnym ostrzałem. Wydawało się, że może nawiązać z nią równą walkę.
21 kwietnia przed godziną 21, w sztabie partii słychać było hasło ,,zwyciężymy". Głośno skandowano imię i nazwisko szefowej PiS w regionie, Anny Krupki. Przez moment wydawało się, że to ona startowała w wyborach. Po chwili przyszedł Marcin Stępniewski i nie było wątpliwości kto nim jest. Na twarzach działaczy było widać niepewność i zdenerwowanie. Po godzinie 21 ogłoszono wynik exit poll, w nim zwyciężyła Agata Wojda z wynikiem prawie 58%. Choć politycy PiS nie dali po sobie poznać, czuć było lekkie rozczarowanie.
- Szanowni Państwo, przede wszystkim chciałem pogratulować Agacie Wojdzie wyników sondażowych. Naprawdę świetny wynik, gratulacje. - mówił Marcin Stępniewski.
Następnie kandydat Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że nie są to oficjalne wyniki i na te trzeba jeszcze poczekać. Dodał, że wejście do drugiej tury było dla niego sukcesem. Na koniec podziękował mieszkańcom za oddane na siebie głosy.
- Przede wszystkim to są wyniki sondażowe. Poczekajmy do ostatecznych wyników. Natomiast niezależnie od tego jak zakończy się ta walka to był to równorzędny pojedynek, bo tak można powiedzieć. - mówił przewodniczący Rady Miasta, Jarosław Karyś.
Następnie dodał, że wszystko jest możliwe, bo w pierwszej turze kandydat Prawa i Sprawiedliwości również był niedoszacowany. Przewodniczący Rady Miasta poprzedniej kadencji dodał, że jeśli Agata Wojda oficjalnie wygra wybory, liczy, że będzie to kadencja rozsądku i ,,pewnych dobrych praktyk", które będą miały dobry skutek dla miasta.
Choć wyniki exit poll wzbudzają duże emocje, zawsze są w jakiś sposób niedoszacowane. Wydaje się, że różnica prawie 8% jest trudna do zredukowania. Oficjalne wyniki poznamy prawdopodobnie jutro.