Przed wyjazdem do Rumunii głos zabrali drugi trener Krzysztof Lijewski oraz zawodnicy Artsem Karalek i Piotr Jarosiewicz. Wszyscy są zgodni – w Bukareszcie kluczem będzie walka, charakter i równa gra przez pełne 60 minut.
Drugi trener kielczan, Krzysztof Lijewski, podkreśla, że Industria spodziewa się niezwykle wymagającego pojedynku – zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym.
– Wiemy, że to będzie bardzo ciężki mecz – nie tylko pod względem fizycznym, ale przede wszystkim mentalnym – mówi Lijewski. – W ostatnich spotkaniach Ligi Mistrzów graliśmy nierówno. Potrafimy zagrać świetnie w jednej połowie, a w drugiej stracić koncentrację. Teraz chcemy zagrać dwie równe połowy na wysokim poziomie, kontrolować spotkanie i w ataku, i w obronie.
Szkoleniowiec zwraca uwagę na mocną postawę Dinama, które mimo braku punktów pokazało klasę w meczu z Füchse Berlin.
– Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tą drużyną. W Berlinie zagrali kapitalne spotkanie, prowadzili przez większość czasu i dopiero w ostatnich sekundach stracili punkt po rzucie karnym. To pokazuje, że potrafią walczyć do końca – mówi.
Lijewski przywołał również sportową metaforę, która dobrze oddaje mentalne podejście drużyny przed czwartkowym starciem.
– Przypomniał mi się kiedyś wywiad z Adamem Małyszem, który mówił, że nie skupia się na wygranej, tylko na oddaniu dwóch równych skoków. My też chcemy zagrać dwie równe połowy – uśmiecha się trener.
Trener nie ukrywa, że mimo niedawnej porażki w lidze, zespół wciąż pokazuje ducha walki i gotowość do poświęcenia.
– Chłopaki zostawili mnóstwo serca na boisku. Jeśli tym razem szczęście będzie po naszej stronie, jestem przekonany, że przywieziemy punkty z Bukaresztu – dodaje.
Czwartkowy mecz będzie miał też wymiar sentymentalny – w barwach Dinama występują byli gracze kielczan, Vladimir Cupara i Branko Vujović.
– To świetni zawodnicy, którzy wiele dali naszemu klubowi. Fajnie będzie się z nimi spotkać, ale po końcowym gwizdku to my chcemy wracać z uśmiechem – podkreśla Lijewski.
Jednym z liderów Industrii przed wyjazdem do Rumunii jest Artsem Karalek, który nie ukrywa, że czeka ich prawdziwa bitwa.
– Dla nas i dla Bukaresztu to mecz jak mały finał. Oni zagrają w prawie pełnym składzie, a my mimo kontuzji jedziemy tam po zwycięstwo. Nie ma innego wyjścia – nóż w zęby i walczymy do końca – mówi twardo obrotowy.
Karalek podkreśla klasę rywala i wskazuje zawodników, którzy mogą stanowić największe zagrożenie.
– Ich motorem napędowym jest Lambroso. Wszystko zaczyna się od niego – gra indywidualnie, bierze na siebie odpowiedzialność. Do tego mają Cuparę i Vujovicia, zawodników, którzy grali w Kielcach i wiedzą, jak wygląda gra na najwyższym poziomie. To bardzo mocny zespół – analizuje.
Zawodnik nie ukrywa, że absencje w składzie Industrii utrudniają przygotowania, ale nie podcinają drużynie skrzydeł.
– Brakuje nam kilku kluczowych graczy – Aleksa, ,,Oleja", Szymona – ale nic nie poradzimy. Każdy wie, że teraz liczy się serce i charakter. Wychodzimy na boisko i walczymy, bo to nasza jedyna droga – mówi.
Karalek wskazuje, że kluczowa będzie gra w defensywie.
– W meczu z Płockiem rywale oddali aż 37 rzutów. Musimy to ograniczyć. Agresywna, przesuwająca się obrona i zatrzymanie Lambroso – to może być klucz do zwycięstwa – zaznacza.
Z podobnym nastawieniem do Bukaresztu wybiera się Piotr Jarosiewicz, który podkreśla, że zespół ma świadomość wagi tego meczu i odpowiedzialności, jaka na nim spoczywa.
– To dla nas jedno z najważniejszych spotkań w kontekście awansu. Nie trzeba nas motywować. Każdy wie, że te dwa punkty są obowiązkiem. Musimy zagrać dwie równe połowy, pełne koncentracji i walki – mówi skrzydłowy.
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjI5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0KPGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjI5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
Jarosiewicz dostrzega poprawę w grze zespołu, ale podkreśla, że najważniejsze jest utrzymanie intensywności przez cały mecz.
– W poprzednich tygodniach mieliśmy problem z równą grą. Albo graliśmy świetnie w pierwszej połowie, albo dopiero budziliśmy się po przerwie. Teraz musimy utrzymać wysoki poziom przez całe 60 minut. Obrona musi być agresywna, a w ataku musimy spokojnie wykorzystywać swoje sytuacje – tłumaczy.
W ocenie skrzydłowego Dinamo to drużyna bardzo dynamiczna i groźna indywidualnie.
– Ich środkowi są bardzo szybcy, grają jeden na jeden, a do tego mają topowych bramkarzy. To nie są przypadkowi zawodnicy. Trzeba będzie dobrze rzucać i być mocnym mentalnie – dodaje.
Jarosiewicz po raz pierwszy zagra w Bukareszcie, ale nie boi się gorącej atmosfery rumuńskiej hali.
– Taka publiczność tylko nas napędza. Lubię, gdy jest głośno i kiedy trzeba walczyć nie tylko z rywalem, ale też z trybunami. To dodaje adrenaliny. Chcemy pokazać, kto jest lepszy – kończy zawodnik.
Po serii trudnych spotkań Industria Kielce jedzie do Bukaresztu po pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów. W zespole panuje mobilizacja i wiara, że ciężka praca w końcu przyniesie efekty.
Jak mówi Lijewski: – Ciężka praca prędzej czy później zostanie wynagrodzona w postaci punktów. Wierzę, że stanie się to już w czwartek.
Początek spotkania Dinamo Bukareszt – Industria Kielce o godzinie 18:45 czasu polskiego.