Radio Rekord Świętokrzyskie mobilne Radio Rekord Świętokrzyskie
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMyIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg==
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMyIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg==

,,Jaskinia warszawskiego lwa" nie taka straszna jak ją malują. Korona wywozi punkt ze stolicy

,,Jaskinia warszawskiego lwa

I połowa

Spotkanie lepiej rozpoczęli piłkarze gospodarzy, co wcale nie dziwi, biorąc pod uwagę klasę zespołu, jakim jest Legia Warszawa. Już w drugiej minucie wywalczyli rzut rożny, a po jego wykonaniu zrobiło się gorąco w polu karnym Korony Kielce. Ostatecznie piłkę wybronił Rafał Mamla.

Mimo przewagi Legii zawodnicy z Kielc nie cofnęli się do głębokiej defensywy, jak można by się spodziewać – wręcz przeciwnie, wysoko ustawiali się w obronie. W szóstej minucie po rajdzie Wiktora Długosza mogło zrobić się niebezpiecznie, jednak Żółto-Czerwoni nie zdołali dojść do porozumienia, jak powinna wyglądać finalizacja akcji.

Dwie minuty później Mariusz Fornalczyk popisał się indywidualnym rajdem, mijając kilku zawodników Wojskowych, ale w decydującym momencie piłka minęła słupek bramki Gabriela Kobylaka. W jedenastej minucie Rafał Mamla ponownie musiał interweniować – tym razem młody Wojciech Urbański próbował pokonać golkipera z Kielc.

Legia nie odpuszczała, wyraźnie pokazując, że to ona chce zdobyć trzy punkty i z przytupem rozpocząć rundę wiosenną. W osiemnastej minucie defensywa gospodarzy przysnęła, co wykorzystał Wiktor Długosz, jednak Kobylak zachował zimną krew i zdołał zatrzymać akcję.

W 22. minucie fatalny błąd defensywy zespołu Gonçalo Feio wykorzystał Adrian Dalmau, wpakowując piłkę do siatki i wprawiając w osłupienie kibiców na całym stadionie. Chwilę później wysokie ustawienie Legii przyniosło gospodarzom kolejny problem – po minucie czerwoną kartkę obejrzał Ryoya Morishita, który popchnął Długosza tuż przed polem karnym.

W 26. minucie Marcel Pięczek oddał groźny strzał w środek bramki, jednak bramkarz gospodarzy ponownie stanął na wysokości zadania. Kielczanie ruszyli do ataku, starając się zamknąć mecz jeszcze przed przerwą, nękając defensywę Legii rajdami wzdłuż bocznych linii boiska.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjI5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjI5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

W 33. minucie Bartosz Kapustka miał świetną okazję do wyrównania, ale piłka po jego strzale minęła bramkę. Siedem minut później Steve Kapuadi doprowadził do remisu po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zamieszaniu w szeregach Korony.

Pod koniec pierwszej połowy doszło do dwóch kontrowersyjnych sytuacji – dwóch zawodników Legii padło na murawę po zderzeniu z Rafałem Mamlą. Po długiej analizie VAR oraz konsultacji z sędziami Jarosław Przybył wskazał na rzut karny. Do strzału podszedł Rafał Augustyniak, ale trafił w słupek, wywołując ekstazę wśród kibiców gości.

Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1.

 

II połowa

Legioniści mogli wyjść na prowadzenie tuż po zmianie stron, jednak Vahan Biczachczjan trafił w nogi Rafała Mamli. Kielczanie nie pozostali dłużni i również stwarzali zagrożenie pod bramką Legii, której defensywa momentami popełniała rażące błędy nawet przy najprostszych podaniach.

Obrona Korony przypominała w tym meczu ospałego niedźwiedzia – z jednej strony popełniała szkolne błędy, by chwilę później stanąć na wysokości zadania. Podobnie wyglądała gra defensywy gospodarzy, co sprawiało, że spotkanie stawało się coraz bardziej chaotyczne. Z minuty na minutę mecz coraz mniej przypominał piłkarskie widowisko, a bardziej szkolną przepychankę, która nie zawsze kończyła się po myśli Korony.

W 59. minucie ponownie błysnął Mariusz Fornalczyk, popisując się świetnymi umiejętnościami technicznymi, jednak jego strzał trafił prosto w bramkarza, zamiast minąć go zgodnie z pierwotnym zamiarem. Drugie 45 minut nie było już tak ekscytujące jak pierwsza połowa – być może dlatego, że gospodarze grali w osłabieniu, a goście starali się przejąć inicjatywę i objąć prowadzenie.

W 65. minucie zawodnicy Legii przeprowadzili rajd lewą stroną boiska, ale ostatecznie Miłosz Trojak wybił piłkę na rzut rożny. Gospodarze próbowali zagrozić bramce Korony z każdej możliwej strony, jednak ich ataki nie przynosiły oczekiwanych rezultatów.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjI5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjI5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

W 70. minucie Adrian Dalmau miał znakomitą okazję, by wyprowadzić swój zespół na prowadzenie po podaniu Wiktora Długosza, jednak Hiszpan trafił wprost w bramkarza.

Ostatni kwadrans spotkania można określić mianem "Obrony Jasnej Góry" – kibice byli świadkami naporu gospodarzy, którzy raz za razem nękali defensywę Korony, lecz ich akcje były rażąco nieskuteczne. Na dwie minuty przed końcem Radovan Pankov miał szansę na gola na 2:1, jednak jego strzał był zbyt słaby, by pokonać bramkarza kielczan.

Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów – 1:1. 

Legia Warszawa - Korona Kielce 1:1 (1:1)


Bramki: 0:1 Adrian Dalmau 22, 1:1 Steve Kapuadi 40.
Korona: Mamla - Trojak, Smolarczyk, Resta - Zwoźny (62. Godinho), Nono (62. Remacle), Strzeboński (85. Nuno), Pięczek - Długosz (85. Nagamatsu), Dalmau, Fornalczyk (77. Błanik).


Legia: Kobylak - Wszołek, Pankov, Kapuadi, Morishita - Kapustka, Augustyniak (77. Elitim), Urbański (46. Vinagre) - Biczachczjan (62. Goncalves), Gual (90. Majchrzak), Chodyna (77. Oyedele).

 

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".

Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjI3IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjI3IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Polecamy