Przed startem mundialu remis z Meksykiem uznawano za niezły wynik, ale porażka Argentyny z Arabią Saudyjską oraz fakt, że Robert Lewandowski zmarnował rzut karny trochę postrzeganie zmieniają. W defensywie Polska wyglądała nieźle, w ofensywie prymitywnie, momentami nie dało się na to patrzeć.
W 58 minucie Lewy fatalnie uderzył z karnego podyktowanego za faul Hectora Moreno na nim. – Mogłem uderzyć wyżej, nie tak blisko ziemi – mówił już po końcowym gwizdku. To był i tak jedyny celny strzał biało-czerwonych na Stadium 974 (obiekt zbudowany z 974 kontenerów, liczba to kierunkowy do Kataru). Polacy dbali przede wszystkim o zabezpieczenie tyłów, a Aztekowie jak w ostatnim okresie uprawiali sztukę dla sztuki. Technika super, operowanie piłką też, ale pod bramką Wojciecha Szczęsnego już był problem. W 64 minucie po trąceniu piłką przez Henry’ego Martina głową wykazał się Szczęsny.
Setny mecz w drużynie narodowej rozegrał Kamil Glik i znów nie zawiódł. – Nie straciliśmy gola, a trochę przy ruchliwych Meksykanach trzeba się było napracować – podsumował obrońca Benevento, tak niedawno krytykowany. Nie zawiódł także Grzegorz Krychowiak, który wypełniał zadania defensywne i szkoda, że w 82 minucie mógł zamknąć rożny biało-czerwonych, lecz został przyblokowany. Więcej po kadrze Polski spodziewał się legendarny golkiper Jorge Campos, który komentuje mundial dla meksykańskiej telewizji. – Liczyłem na więcej, ale sprawialiście się wrażenie zadowolonych z remisu. Zawiódł Lewandowski, niewidoczny był Piotr Zieliński – mówi legenda piłki z Meksyku, uczestnik finałów MŚ 1994 i 1998.
Nasza ofensywa to coś w stylu pójścia na skróty, jak ściąganie na maturze, zwolnienia z wuefu. Przyjdzie jednak czas, że trzeba będzie zaryzykować i wierzymy, że Polska pokaże, że potrafi grać, nie tylko kopać piłkę do przodu licząc, że coś z nią zrobi Lewandowski. Na skróty ciężko o sukcesy w futbolu, może jednak nam się uda…
P. S. Robert Lewandowski jest trzecim Polakiem, który zmarnował karny w finałach MŚ po Kazimierzu Deynie i Macieju Żurawskim