-"Mamy zmiany strukturalno-organizacyjne, nowe systemy, ale już odbyły się pierwsze spotkania z nowymi działaczami i ludźmi, z którymi chcemy współpracować” - mówił Cichy.
Podkreślił, że jego głównym zadaniem jest odbudowa struktur lokalnych:
-„Musimy rozwinąć struktury powiatowe. Mamy bardzo dużo sympatyków, ale brakuje nam działaczy. Ludzie są zniechęceni do polityki, ale jeśli my się za to nie weźmiemy, to oni wezmą się za nas.”
Nowy prezes zastąpił na stanowisku Dawida Lewickiego, który - jak zapewnił Cichy - nadal jest aktywny w partii.
-„Dawid dalej jest jednym z naszych liderów, często będzie w Warszawie, a ja mam popracować w terenie. Bez jego doświadczenia i pomocy byłoby dużo trudniej” -przyznał.
Michał Cichy, prywatnie ojciec trójki dzieci, wcześniej przez wiele lat był związany z dziennikarstwem sportowym, szczególnie ze środowiskiem MMA. -„Sporty walki to moja pasja. Dzięki nim trafiłem do mediów, a później - trochę naturalnie - do polityki. Najpierw trzeba było poukładać życie rodzinne i zawodowe, a teraz jest czas na działanie publiczne” -tłumaczył.
W rozmowie nie zabrakło tematu tzw. „spadochroniarzy” - polityków z innych regionów startujących z list świętokrzyskich.
-„To nasze przekleństwo. Wygląda to tak, jakbyśmy nie mieli własnych liderów. A przecież mamy. Jedynki powinny należeć do ludzi stąd” - podkreślił.
Cichy zapowiedział, że Nowa Nadzieja nie wystawi w Świętokrzyskim kandydatów z zewnątrz:
-„Na ten moment planowana jest osoba z naszego regionu. Pierwsza trójka na liście ma być totalnie ze Świętokrzyskiego. Daję słowo honoru.”
Prezes odniósł się również do rywalizacji z innymi ugrupowaniami na prawicy, w tym z partią Grzegorza Brauna.
-„Znam Grzegorza, złego słowa o nim nie powiem, ale u niego brakuje kadr. My mamy coraz szerszą drużynę, a tam jest deficyt ludzi. Na poziomie organizacyjnym będą mieli trudno” -ocenił.
Jednocześnie przyznał, że w partii Brauna także planowany jest „spadochroniarz” do Świętokrzyskiego:
-„Już wiem, że jeden z liderów tej partii będzie do nas spadał na jedynkę. Ubolewam nad tym, ale przynajmniej będę miał powód, żeby to krytykować.”
Cichy nie wyklucza wcześniejszych wyborów parlamentarnych, choć przyznaje, że wolałby mieć więcej czasu na rozwój struktur.
-„Dla dobra Polski wolałbym, żeby ten rząd wcześniej skończył swoje rządy. Ale jeśli wybory będą na wiosnę, jesteśmy gotowi.”
Zapytany o możliwą koalicję z PiS, odpowiada stanowczo:
-„Nie wyobrażam sobie koalicji, w której Mateusz Morawiecki byłby premierem. To dla mnie osoba nie do zaakceptowania.”
Na koniec odniósł się do głośnej afery z posłem Konfederacji, który omyłkowo wyniósł towar ze sklepu:
-„To był ludzki błąd. Niestety, patelnia za 400 zł przyćmiła afery za setki milionów złotych. To pokazuje, jak działa przekaz medialny” - stwierdził z uśmiechem.
Prezes Nowej Nadziei w regionie zapowiedział, że partia będzie stawiać na lokalnych i młodych działaczy.
-„Nie chcemy być przystawką żadnej dużej partii. Mamy własny program i własne kadry. Świętokrzyskie zasługuje na to, żeby być naprawdę reprezentowane w Warszawie.”
Cała rozmowa dostępna jest poniżej:
