I połowa
Spotkanie od początku było bardzo wyrównane, co może dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że Górnik był raczej skazywany na pożarcie. Po pięciu minutach kibice byli świadkami niemałej sensacji, bowiem na tablicy wyników widniał remis 1:1. Chwilę później goście wyszli na jednobramkowe prowadzenie. Zespół ze Śląska swoją grą na moment uciszył Halę Legionów, co nie zdarza się zbyt często. Jednak sportowa złość gospodarzy sprawiła, że szybko wyszli oni na prowadzenie. W 10. minucie było już 6:3 dla wicemistrzów Polski. Od momentu objęcia dwubramkowego prowadzenia podopieczni Krzysztofa Lijewskiego wzięli sprawy w swoje ręce, wyraźnie pokazując, że początek meczu był jedynie drobną wpadką. Po pierwszym kwadransie na tablicy wyników widniało 8:5 dla Industrii.
Druga część pierwszej połowy przebiegała pod pełną kontrolą zespołu z Kielc, choć nie zawsze tak to wyglądało. Momentami można było dostrzec dekoncentrację w szeregach Żółto-Biało-Niebieskich. Prowadzenie utrzymywało się jednak na poziomie 3-4 bramek. Mecz mógł się podobać, ponieważ przez większość czasu kibice nie byli świadkami ostrych fauli ani nadmiernego przerywania gry, co pozwalało zachować płynne tempo. Warto zaznaczyć, że kiedy tylko pojawiała się szansa na pięciobramkowe prowadzenie, celownik kielczan nieco się zacinał. W takich momentach ratunkiem okazywały się rzuty karne skutecznie wykonywane z siódmego metra. W 22. minucie Alex Dujszebajev zaliczył swoje drugie trafienie, dzięki czemu przewaga wzrosła do sześciu, a chwilę później do siedmiu bramek (14:7).
Swoje umiejętności w bramce pokazywał Klemen Ferlin, który kilkakrotnie ratował swój zespół przed stratą gola. Na ostatnie pięć minut pierwszej połowy zastąpił go Bekir Cordalija, któremu przypadło trudne zadanie gry na równie wysokim poziomie co jego starszy kolega. Pierwsza połowa ostatecznie zakończyła się wynikiem 18:8.
II połowa
Druga połowa to ponownie skuteczne parady słoweńskiego golkipera oraz dobra gra w ataku. Szybko konstruowane akcje gospodarzy pozwalały na błyskawiczne odpowiedzi po nieskutecznych próbach Górnika. Przybysze ze Śląska często mieli trudności z najprostszym trafieniem do bramki rywala. W 33. minucie tablica wyników wskazywała już 22:9 dla Industrii, która z łatwością pokonywała Piotra Wyszomirskiego. Niestety, bramkarz gości nie miał swojego dnia, mimo ogromnego doświadczenia zdobytego podczas występów w reprezentacji Polski. Czas wzięty przez Arkadiusza Miszkę tuż po wznowieniu drugiej połowy okazał się bezowocny, ponieważ gra Zabrzan wcale się nie poprawiła. Kielczanie natomiast ze spokojem realizowali swój plan. Szkolne błędy po stronie gości zdarzały się tak często, że piłka, jak na złość, trafiała prosto w ręce szczypiornistów gospodarzy.
W 39. minucie bramkarz przyjezdnych "popisał się" dość nietypową, jak na piłkę ręczną, interwencją. Wyszomirski wyszedł niemal na połowę przeciwnika, aby wybić piłkę. Co ciekawe, jego akcja okazała się skuteczna. Fani piłki nożnej mogli przez chwilę poczuć się, jakby obserwowali legendarnego bramkarza Bayernu Monachium, Manuela Neuera, znanego z podobnych interwencji.W 45. minucie doszło do zderzenia Arkadiusza Moryto z Piotrem Kępą. Skrzydłowy gospodarzy długo leżał na parkiecie, trzymając się za kolano. Na szczęście, po około minucie zawodnik wstał o własnych siłach, co pozwoliło odetchnąć z ulgą zarówno drużynie, jak i kibicom.
50 minuta to świetna sytuacja sam na sam, którą nie wykorzystał Krzysztof Komarzewski, bowiem na drodze do bramki stanął ,,Bośniak z Kielc" w świetny sposób broniąc rzut przeciwnika. Ostatnie minuty meczu były pod pełną kontrolą wicemistrzów Polski, którzy ze spokojem dowieźli wynik do końcowej syreny. Spotkanie zakończyło się wynikiem 40:25.
MVP spotkania został Klemen Ferlin, który miał 10 skutecznych interwencji.
Kolejny mecz Industria Kielce rozegra w czwartek 19 grudnia. Ich rywalem będą Azoty Puławy, mecz rozegrany zostanie na wyjeździe. Początek widowiska o 20.30.
Industria Kielce - Górnik Zabrze 40:25 (18:8)
Industria: Wałach, Cordalija, Ferlin - Olejniczak 2, Kounkoud 3, Sićko 2, A. Dujszebajev 3, Maqueda 1, Karacić 2, Moryto 5, D. Dujszebajev 1, Surgiel 5, Gębala 1, Karalek 4, Monar 5, Nahi 5
Górnik: Ligarzewski, Wyszomirski - Szyszko, Pinda 1, Wisiński 2, Morovsky 4, Krępa 2, Artemenko 4, Cherkashchenko, Krawczyk 2, Ivanović 3, Bogacz, Pluczyk 3, Minotskyi, Komarzewski 1, Ilchenko 3.
2-minutowe kary: Michał Olejniczak, Daniel Dujszebajew - Szymon Pluczyk
Żółte kartki: Theo Monar (Industria).