Kielczanom na stadionie Widzewa nigdy nie grało się łatwo. Ostatnie zwycięstwo Korony na obiekcie w Łodzi wydarzyło się w sezonie 2007/08, gdy właścicielem klubu był Kolporter. Po bramkach Marcina Kaczmarka (który później reprezentował barwy Widzewa) i zmarłego w 2015 roku Jakuba Zabłockiego, kielczanie pokonali gospodarzy 2:0. Obie drużyny przechodzą obecnie małe deja vu, gdyż toczyły już boje o ekstraklasę. Co ciekawe, kielczanie awansowali wtedy kosztem Widzewa, mimo że to łodzianie zajęli drugie miejsce, a Korona uplasowała się tuż za nimi. Sytuacja miała miejsce w sezonie 2008/09, a powodem była decyzja Komisji do Spraw Nagłych Polskiego Związku Piłki Nożnej, która ukarała łódzki klub degradacją. Było to pokłosie korupcji, w jaką zamieszany był Widzew. Z tego faktu skorzystali podopieczni wówczas Marka Motyki, którzy świętowali awans po rocznej nieobecności w ekstraklasie. Obecnie, oba kluby mają taki sam cel.
Mecze pomiędzy tymi drużynami wciąż cieszą się ogromnym zainteresowaniem ze strony kibiców, choć zamknięty sektor gości na stadionie w Łodzi, uniemożliwił przyjazd kieleckich fanów. Podczas spotkania Widzewa z GKS-em Tychy, właśnie z sektora gości na murawę poleciały m.in. wyrwane krzesełka tej części widowni. Do końca sezonu czterokrotny mistrz Polski nie wpuści już kibiców przyjezdnych. Kielczanie niespecjalnie radzą sobie w ważnych meczach, gdy gra toczy się o dużą stawkę. Historia takich spotkań pokazuje, że zazwyczaj zawodników paraliżowała presja, a nastawienie było zbyt bojaźliwe. W przypadku meczów barażowych, w których Korona może brać udział, odpowiednia mentalność może okazać się najważniejszym elementem.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, a obserwatorzy mogli dyskutować, czy Widzewowi należał się rzut karny. Przy jednej sytuacji w polu karnym, piłka otarła się o rękę Adama Frączczaka, ale Daniel Stefański nie odgwizdał przewinienia. Druga część gry rozpoczęła się fantastycznie dla gospodarzy, którzy dosłownie trzy minuty po wyjściu z szatni cieszyli się z gola. Jak rasowy snajper zachował się Hansen i nie dał szans Forencowi. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego wzięli się szybko do odrabiania strat. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Kyryło Petrow, który urwał się spod krycia i głową skierował piłkę do siatki. To pierwsza bramka Ukraińca, po jego powrocie do kieleckiego klubu. Dzięki temu trafieniu zawodnicy Korony uwierzyli w siebie. W 78. minucie złe wybicie piłki przez Hanouska, wykorzystał Szykawka. Białorusin coraz lepiej prezentuje się na boiskach Fortuna 1 ligi i w Łodzi dopisał na swoje konto już trzeciego gola. W międzyczasie na placu gry pojawił się Bartłomiej Pawłowski, który z Widzewa wypłynął na szerokie wody. Jako młody zawodnik z łódzkiego klubu trafił do Malagi, a debiutu w hiszpańskiej ekstraklasie doczekał się przeciwko... FC Barcelonie! Przygoda Pawłowskiego z La Ligą skończyła się jednak na ośmiu meczach i jednym trafieniu. W szybkim powrocie do Polski pomogła Lechia Gdańsk, ściągając go do siebie. Klub z pomorza decydował się później na wypożyczanie swojego zawodnika. Najpierw do Zawiszy Bydgoszcz, a następnie Korony Kielce. W żółto-czerwonej koszulce Pawłowski występował pod wodzą trenera Marcina Brosza, u którego wrócił do swojej wysokiej formy. Niedawno ponownie został piłkarzem Widzewa, któremu ma pomóc w powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Korona zaskoczyła wielu kibiców, zdobywając komplet punktów na stadionie Widzewa. Tym samym, kielczanie przedłużyli swoje szanse na bezpośredni awans. Ekipie Leszka Ojrzyńskiego pozostały cztery mecze do końca sezonu i znając charakter trenera, walka będzie trwała do ostatniej kolejki. Nie wszystko zależy jednak od kieleckiego klubu. Wciąż przewagę ma Widzew oraz Arka Gdynia, która ostatnio wygrała na Suzuki Arenie - Straciliśmy pierwsi bramkę, ale nie zrobiło to na nas wrażenia. Wiedzieliśmy po co przyjechaliśmy do Łodzi, celem było tylko zwycięstwo. Wielu nas skreśliło po spotkaniu z Arką, którego nie powinniśmy przegrać. Korona Kielce jednak nigdy się nie poddaje! - powiedział po zwycięstwie w Łodzi, Konrad Forenc.
Widzew Łódź - Korona Kielce 1:2 (0:0)
Kristoffer Hansen 48 - Kyryło Petrow 54, Jewgienij Szykawka 78
Widzew: Ravas – Stępiński, Hanousek, Kreuzriegler, Zieliński (88’ Villanueva) - Lipski, Kun (83’ Letniowski), Nunes (72’ Pawłowski), Terpiłowski - Hansen (88’ Gołębiowski), Danielak.
Korona: Forenc – Szymusik (Koj 78’), Malarczyk, Petrow – Podgórski, Sewerzyński (Szpakowski 63’), Gąsior (Oliveira 63’), Takac (Łukowski 46’), Danek (Corral 72’) – Frączczak, Szykawka
Żółte kartki: Stępiński, Letniowski - Sewerzyński, Szykawka
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)