Relację meczową należy rozpocząć od przedstawienia składu, a dokładniej — tego, co przygotował Jacek Zieliński. Ten jednak nie uległ zmianie względem poprzedniego spotkania z Górnikiem Zabrze, więc można się było spodziewać podobnego meczu jak tydzień wcześniej. Doszło jednak do małego błędu w składzie meczowym — w miejsce Huberta Zwoźnego znalazł się Wiktor Popow.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy, wspierani przez swoich kibiców, ruszyli z impetem. Kielczanie jednak szybko odpowiedzieli, w ciągu minuty wywalczając dwa rzuty rożne. W kolejnych minutach to jednak GKS Katowice przejął inicjatywę — starał się narzucić swoje tempo i szukał okazji w pobliżu pola karnego rywali. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, gdzie częściej górą byli zawodnicy Korony.
Po kwadransie kielczanie potrafili znacząco zwiększyć swoją przewagę w posiadaniu piłki, jednak nie potrafili znaleźć sposobu, by rozmontować defensywę GKS-u. W 21. minucie gospodarze wywalczyli rzut wolny z prawej strony boiska, blisko pola karnego. Bartosz Nowak dośrodkował piłkę, ta trafiła pod nogi jednego z obrońców, ale ostatecznie powędrowała wysoko nad poprzeczką.
Po tej akcji katowiczanie ruszyli odważniej i zaczęli stosować wysoki pressing. Korona przez kilka minut miała problem z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. Na skrzydłach próbowali coś zdziałać Dawid Błanik i Stjepan Daviđović, jednak trudno było im zaprezentować pełnię umiejętności.
W 32. minucie GKS był bardzo bliski objęcia prowadzenia — piłka po mocnym uderzeniu trafiła w słupek, wywołując falę emocji na trybunach przy Nowej Bukowej. Kilka minut później Daviđović zagrał świetne podanie do Błanika, który jednak nie trafił czysto w piłkę, a jęk zawodu kieleckich kibiców mógł być słyszalny nawet w pobliskim Chorzowie.
Chwilę potem Sotiriou oddał kapitalny strzał, lecz piłka odbiła się od poprzeczki. Po chwili jeden z zawodników Korony ponowił próbę, ale Rafał Strączek popisał się znakomitą interwencją. W zamieszaniu, jakie powstało w polu karnym, na murawę padł Pau Resta, który przez dłuższą chwilę nie mógł się podnieść. Sytuacja wyglądała groźnie, jednak po interwencji sztabu medycznego Hiszpan, podobnie jak Borja Galán z GKS-u, wrócił do gry z obandażowaną głową.
Pod koniec pierwszej połowy Konrad Matuszewski spróbował jeszcze uderzenia z woleja, ale piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką. Ostatecznie pierwsza część meczu zakończyła się bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron gospodarze od razu wzięli sprawy w swoje ręce. W 51. minucie kapitalnym uderzeniem popisał się Bartosz Nowak, jednak jeszcze lepszą interwencją odpowiedział Xavier Dziekoński, który sparował piłkę na rzut rożny. Chwilę później Mateusz Kowalczyk sprytnie uderzył głową, lecz futbolówka przeleciała obok bramki.
Korona próbowała odpowiedzieć szybką kontrą – znów w centrum akcji znalazł się Stepjan Davidović, który podał piłkę do Antonina. Napastnik źle stanął i upadł na murawę, ale po interwencji medyków wrócił do gry. Wkrótce Jacek Zieliński zdecydował się na zmianę – kontuzjowanego Antonina zastąpił Władimir Nikołow.
Gospodarze jednak nie odpuszczali i coraz częściej meldowali się pod polem karnym kielczan. Brakowało im jednak skuteczności – kolejne akcje kończyły się stratami lub faulami w ataku. W 70. minucie blisko szczęścia był Marcel Wędrychowski, który przedarł się w pole karne i oddał mocny strzał, lecz Bartłomiej Smolarczyk w ostatniej chwili wybił piłkę sprzed linii bramkowej, a ta ostatecznie trafiła w ręce Dziekońskiego.
Ostatni kwadrans upłynął pod znakiem walki o każdy metr boiska. W 76. minucie gospodarze dopięli swego – Sebastian Milewski wykorzystał lukę w obronie Korony i mocnym strzałem otworzył wynik meczu. Chwilę później piłka ponownie znalazła się w siatce po niefortunnej interwencji Smolarczyka, jednak gol nie został uznany z powodu spalonego.
Korona próbowała odpowiedzieć, a w 78. minucie Nikodem Niski oddał groźny strzał, lecz golkiper GKS-u pewnie interweniował. W końcówce kielczanie ruszyli do ataku, nakładając wysoki pressing, jednak nie udało im się doprowadzić do wyrównania. W 89. minucie zmarnowali stuprocentową okazję – piłka odbiła się zaledwie dwa metry od bramki, ale defensorzy z Katowic zdołali ją wybić.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0 dla GKS-u Katowice, a Korona wróciła do Kielc bez punktów.