W składzie kielczan doszło do kilku zmian. Od pierwszych minut na murawie pojawił się Jakub Budnicki, który w meczu z Wisłą Płock. W wyjściowej jedenastce znaleźli się także Stjepan Davidović oraz długo wyczekiwany przez kibiców Wiktor Długosz, wracający po dwóch meczach zawieszenia. Trener Jacek Zieliński ustawił zespół w formacji 3-4-3. W środku pola zagrali Remacle i Svetlin, którzy dobrze zaprezentowali się w spotkaniu z Legią Warszawa.
I połowa
Od pierwszych minut inicjatywę w meczu przejęli gospodarze, którzy już po pierwszym gwizdku ruszyli w kierunku pola karnego rywali i wywalczyli rzut rożny. Korona odpowiedziała chwilę później — strzału spróbował Stjepan Davidović. Kolejne minuty to jednak głównie piłkarska przepychanka w środku pola, bez klarownych okazji z obu stron.
W 8. minucie Martin Remacle oddał uderzenie wprost w ręce Dominika Hładuna. Chwilę później Dawid Błanik wykorzystał chwilową dezorganizację w defensywie Zagłębia i zmusił bramkarza do interwencji, która zakończyła się wybiciem piłki na rzut rożny. Gospodarze zostali na moment przytłoczeni, co mogło kosztować ich utratę bramki.
Po chwili to Zagłębie próbowało odpowiedzieć, jednak nie zdołało oddać celnego strzału. W 17. minucie Mateusz Wdowiak posłał groźne dośrodkowanie w pole karne, ale Konrad Matuszewski skutecznie interweniował, wybijając piłkę na rzut rożny. Warto odnotować, że w tej akcji defensywa Korony wyglądała na niepewną i brakowało niewiele, by padła bramka.
W kolejnych minutach to drużyna Leszka Ojrzyńskiego zaczęła dominować i częściej gościła na połowie Korony, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Mimo kilku prób, napastnik gospodarzy Marcel Reguła nie miał okazji do zagrożenia bramce gości — kielczanie skutecznie przerywali akcje przeciwników.
Pierwsza połowa, bez większych emocji i dogodnych okazji, zakończyła się bezbramkowym remisem.
II połowa
W przerwie meczu trener Jacek Zieliński zdecydował się na zmianę w ofensywie — miejsce Nikołowa zajął nowy napastnik z Hiszpanii, Antonin. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy, w 48. minucie, interweniować musiał Xavier Dziekoński, jednak strzał gospodarzy nie zmierzał w światło bramki.
Druga część spotkania przez długi czas przypominała obraz gry z pierwszej połowy. Korona miała ogromne problemy z przebiciem się przez dobrze zorganizowaną defensywę Zagłębia, która nie musiała się szczególnie wysilać, by powstrzymywać ataki kielczan. Mecz miał momentami chaotyczny, mało widowiskowy charakter, przypominając typową ligową „kopaninę”, od której kibice mogli się odzwyczaić przez letnią przerwę.
W 55. minucie na lewej stronie aktywny był Dawid Błanik, jednak jego rajd nie przyniósł wymiernego efektu. Choć kapitan Korony kilkukrotnie potrafił rozruszać defensywę Zagłębia, kończyło się to zazwyczaj na wywalczonym rzucie rożnym lub niecelnym dośrodkowaniu.
W 60. minucie gospodarze oddali pierwszy celny strzał na bramkę Dziekońskiego — uderzenie Radwańskiego trafiło jednak w środek bramki i nie sprawiło golkiperowi większego problemu. Osiem minut później nadeszła wreszcie długo wyczekiwana chwila dla Korony. Antonin, nowy nabytek kielczan, oszukał dwóch defensorów i potężnym strzałem pod poprzeczkę dał gościom prowadzenie. Była to pierwsza bramka Korony w tym sezonie, co wywołało widoczną ulgę wśród kibiców oraz sztabu szkoleniowego.
Radość nie trwała jednak długo. Już w 71. minucie Zagłębie doprowadziło do wyrównania — Kosidis pewnym uderzeniem zakończył akcję po asyście Sypka. Fatalnie w tej sytuacji zachowali się obrońcy Korony: Pieczek i Matuszewski zostawili greckiego napastnika bez opieki, a największe pretensje można mieć do Budnickiego, który zbyt łatwo dał się ograć na skrzydle, co umożliwiło dośrodkowanie w pole karne.
Na kwadrans przed końcem spotkania bliski szczęścia był Martin Remacle, lecz jego strzał został zablokowany przez Ławniczaka. Kielczanie na moment przycisnęli rywala i zepchnęli go do defensywy, jednak ich akcje kończyły się niedokładnościami — jak choćby niecelna główka po wrzutce z bocznej strefy boiska.
W końcówce to gospodarze przejęli inicjatywę, ale ograniczyło się to głównie do dłuższego utrzymywania się przy piłce. W 86. minucie Korona mogła jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść — Antonin znalazł się w dogodnej sytuacji, jednak uderzył nad poprzeczką. Piłka odbiła się od murawy tuż przed strzałem, co mogło utrudnić jego skuteczność.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Pierwszy punkt i pierwsza bramka w sezonie to pozytywy, jednak przed zespołem z Kielc wciąż sporo pracy — zwłaszcza w ofensywie.
Zagłębie Lubin - Korona Kielce 1:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Antonin 68, 1:1 Michalis Kosidis 71.
Korona: Dziekoński - Budnicki, Soteriou, Pięczek - Długosz, Svetlin, Remacle (88. Strzeboński), Matuszewski - Dawidović (69. Niski), Nikołow (46. Antonin), Błanik.
Zagłębie: Hładun - Jakuba, Ławniczak, Dąbrowski, Wdowiak (67. Sypek) - Radwański (78. Mróz), Nalepa, Kłudka, Kocaba - Reguła (66. Kosidis), Szmyt (66. Nowogoński).